sobota, 28 października 2017

"Skradzione godziny" Maria Solar

„Skradzione godziny” skusiły mnie opisem na okładce, zapowiadając oszałamiającą historię miłosną.
Czasami mam chęć na takie opowieści, więc chętnie sięgnęłam po książkę.
Autorka do tej pory pisała książki dla dzieci, Skradzione godziny to jej pierwsza powieść dla dorosłego czytelnika.
W moim odczuciu średnio udana.

„Skradzione godziny” opowiada historię dwóch rodzin w trzech pokoleniach, dziadków, rodziców i dzieci.
Na początku autorka przedstawia obie rodziny, konserwatywną i sztywno przestrzegającą norm w jakich zostali wychowani rodzinę Ramona oraz postępową, liberalną i odnoszącą się do siebie z szacunkiem rodzinę Roberta.
Chłopców łączy przyjaźń, która w pewnym momencie zostanie wystawiona na ciężką próbę, dodatkowo oboje odkryją tajemnicę z przeszłości, która dotyczy babci Ramona i dziadka Roberta – tajemnicę zakazanej miłości, która ich połączyła na całe życie.

Historia w powieści opowiadana jest niespiesznie, powiedziałabym, że wręcz leniwie. Autorka używa bardzo prostego języka, co może być w takim samym stopniu wadą co zaletą.
Równolegle toczą się trzy wątki. Miłosnego trójkąta Ramon – Nuria – Robert i jest on niestety do bólu schematyczny. Wiadomo jak się potoczy, w jakim kierunku będzie zmierzał i jak się zakończy.
Jednocześnie obaj chłopcy będą odkrywać tajemnicę przeszłości swoich dziadków  i romansu, który ich połączył. Szczerze mówiąc jest to dla mnie najgorszy wątek. Uczucie, które ich łączy ukazane jest jako niegasnący ogień w sercach mimo, że praktycznie całe życie żyli rozdzieleni, pompatycznie i zbyt ckliwie. Nie przemawiał do mnie i nie wzbudził żadnych emocji.
Trzeci wątek dotyczy rodziców Ramona i Roberta. Skrajnie różne podejście do życia i wartości jakie wyznają te dwie pary ma być tłem do ukazania zniewolenia całej rodziny przez Damiana (ojca Ramona), jego agresji i przemocy wobec żony i dzieci oraz obrazu wzajemnego szacunku i przyjaźni łączącej rodziców Roberta.

Akcja powieści rozgrywa się w 1979 roku, gdy w Hiszpanii, po dyktaturze Franko, ludzie jeszcze nie do końca wierzyli w wolność jaką otrzymali, a zmiany w światopoglądzie dokonywały się powoli.
Niestety tło historyczno – społeczne jest bardzo słabo zarysowane. Dowiadujemy się niewiele, ot tyle, żeby umotywować zachowanie Damiana i wściekłość, która go zżerała na samą myśl o nieustającej przez lata miłości jego matki i Anselma oraz aby Nuria mogła podjąć takie a nie inne decyzje.
Bohaterowie wydawali mi się płascy i papierowi, zresztą niewiele się o nich dowiadujemy.  Po skończeniu książki miałam wrażenie jakbym przeczytała streszczenie fabuły, a nie powieść.


Szczerze mówiąc nie za wiele da się o tej powieści napisać, bo też książka niewiele czytelnikowi oferuje. Mimo poruszania poważnych problemów, autorka robi to w taki nijaki sposób, że nie wzbudza w czytelniku żadnych emocji, żadnego z bohaterów nie da się polubić, czy mu kibicować. To papierowe postacie,  które poznajemy w niewielki  stopniu.
Momentami akcja jest mocno skracana,  zaledwie kilka zdań opisuje dane wydarzenie, a za chwilę rozwlekle katuje kolejne wydarzenie  na trzech stronach powieści.
Autorka ślizga się po powierzchni opowiadanej historii, ani raz  się w nią nie zagłębiając. Nie pozwala swoim bohaterom mówić, nie oddaje im w powieści głosu. Streszcza niejako to, co ich spotyka, przez co fabuła nie wciąga, a tajemnica z przeszłości nie intryguje.

Jestem rozczarowana tą powieścią. Dla mnie nie sprawdziła się ani jako romans, ani jako powieść obyczajowa.
Jest mdło, nieciekawie, a momentami zbyt pompatycznie. Wydarzenia w powieści się dzieją, bo tak pasuje autorce, choć śledząc fabułę nie poznajemy powodów dlaczego tak właśnie się stało, co do tego doprowadziło.
Zabrakło mi w tej powieści chyba wszystkiego, lepszego wykreowania bohaterów, lepszego tła historyczno – społecznego, więcej emocji i uczuć, bardziej dynamicznej akcji. Jedyne czego w tej książce jest dużo, to przesłodzenia i pompatyczności.
Zraziłam się wystarczająco, aby całkowicie stracić chęć na sięgnięcie po kolejne książki autorki.
Niestety nie polecam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz