czwartek, 26 października 2017

"Pryncypium"Melissa Darwood

„Pryncypium” to druga książka Melissy Darwood, którą przeczytałam (  o LUONTO pisałam TUTAJ ).
Powieść opowiada historię Anieli, studentki, która poznaje Zoltana, aroganckiego i wyniosłego młodego
biznesmena i o czym Aniela nie wie, członka tajemniczej, starożytnej organizacji.
Organizacja ta wierzy w impulsy ciała (Lokum), odruchy psychiki (Ipsum), oraz odwieczne Nomen – imię człowieka, które nas definiuje. To właśnie organizacja, której członkiem jest Zoltan odpowiada za przenoszenie Nomen z człowieka do człowieka. To ogromna moc, ale i wielka odpowiedzialność.
Splot różnych przypadków sprawi, że losy obojga bohaterów się zetkną, splączą i na zawsze zmienią życie ich oboje.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna już od pierwszej strony. Autorka wrzuca czytelnika od samego początku w wir wydarzeń, stopniowo odkrywając przed czytelnikiem tajemnice Zoltana i Pryncypium.
O tym jak działa Nomen, czym jest septyka i jak wpływa ma na jej nosicieli  dowiadujemy się wraz z Anielą. Takie odkrywanie tajemnic Zoltana jest fajne i intrygujące, bo czytelnik nie dostaje wszystkiego na tacy od razu w pierwszym rozdziale.
Pomysł na Lokum, Ipsum i Nomen jest ciekawy i niesztampowy. Mimo, że liczyłam, że wątek fantasy będzie bardziej rozbudowany, to jednak jestem zadowolona.
Fabuła jest ukierunkowana na Aniele i Zoltana i ich relacje. Od niechęci do sympatii, zrozumienia, a wreszcie niechcianej miłości.

Młodych ludzi dzieli praktycznie wszystko, status materialny, podejście do życia, wreszcie uczucia, których Aniela ma wręcz w nadmiarze, natomiast za sprawą septyki Zoltan nie ma ich wcale.
Podobały mi się ich słowne starcia, wzajemne dogryzanie. Również niektóre przemyślenia Zoltana i jego komentarze do nich bywały zabawne.
Mimo pewnej schematyczności  ich wątku (Aniela jest dobra, miła, uczynna, ma tzw. serce na dłoni, Zoltan to arogancki bogacz, wyniosły, przekonany, że zawsze ma rację) z przyjemnością śledziłam ich losy i rozwijające się pomiędzy nimi uczucie. Aniela prócz dobrego serca, potrafiła być również stanowcza i bronić swojego zdania, za co polubiłam dziewczynę. Dodatkowo  kocha przyrodę i ją szanuje, tęskni za życiem na wsi, bez pośpiechu wielkiego miasta, w którym mieszka przez czas studiów i nie wstydzi się tego.
Każde z dwójki głównych bohaterów ma swoją przeszłość, która determinuje ich teraźniejszość. I każde z nich w odmienny sposób próbuje sobie z nią poradzić.

Autorka dobrze wykreowała swoich bohaterów, choć zdecydowanie bardziej polubiłam Anielę niż Zoltana. Udało się jej również zgrabnie wpleść wątek fantastyczny w realia współczesnego świata, całość zgrabnie się ze sobą łączy.
Ciekawym wątkiem jest również walka o władzę wśród członków Pryncypium, knowania i spiski. Tajemnica goni tam tajemnicę, a zaskoczony czytelnik odkrywa, że nie każdy jest tym za kogo się podaje.
Autorka zaskoczyła mnie kilka razy, bo gdy już byłam pewna, jak rozwinie się akcja, okazywało się, że całkowicie się myliłam.
Lubię takie niespodzianki w książkach i Pryncypium ma za to ogromny plus.

Prócz oczywistego wątku rodzącej się miłości i namiętności pomiędzy Anielą i Zoltanem, autorka porusza jeszcze jeden, dla mnie bardzo ważny i ciekawy wątek, mianowicie to, że każdy zasługuje na drugą szansę, aby się zmienić. Że ludziom należy spróbować pomóc, zanim się ich przekreśli, że nie każdy jest zły, być może jest tylko zagubiony i bez wsparcia nie będzie umiał zawrócić ze złej drogi. Na przykładzie Nomen, które żądało zmiany ciała, niekiedy z błahych powodów, autorka pokazuje, że nie można się ograniczać i żyć przeszłością, należy się rozwijać i starać się zrozumieć otaczający człowieka świat, spróbować wypracować kompromis pomiędzy tym co było, a tym co jest.

Melissa Darwood ma dobry styl i lekkie pióro. Powieść czyta się szybko i z przyjemnością. I mimo, że czytelnik może się domyślać w jakim kierunku rozwinie się związek Anieli i Zoltana, to i w tym wątku zostałam pozytywnie zaskoczona.
Ciekawi są również bohaterowie drugoplanowi. Gdy się pojawią, to nie znikają po wykonani swojego zadania, przewijają się przez całą fabułę z większym lub mniejszym natężeniem.

Pryncypium to dobra książka z gatunku new adult płynnie połączonego z fantasy. Romans głównych bohaterów śledzi się z zaciekawieniem, tajemnica Pryncypium intryguje, a zakończenie może sugerować, że to jeszcze nie koniec tej historii.
W powieści jest wszystko to, co zapewni czytelnikowi dobrą rozrywkę i przyjemne spędzenie czasu z lekturą. To romans z nutką tajemnicy, dreszczem emocji i niespodziewanymi zwrotami akcji.
Pryncypium utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgnąć po kolejne książki autorki, bo na przykładzie tej powieści oraz Luonto widać jak rozwija swój warsztat i jak ciekawe pomysły tworzy jej wyobraźnia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz