czwartek, 22 kwietnia 2021

"To, czego pragniesz" Katherine Center

 „To, czego pragniesz” to najnowsza powieś Katherine Center. Dwie poprzednie


powieści autorki bardzo mi się podobały, więc liczyłam na dobrą lekturę. Tym razem poznajemy historię Sam, która pracuje w szkolnej bibliotece. Po śmierci ukochanego przez wszystkich dyrektora szkoły, na jego miejsce zostaje powołany nowy, dawny znajomy Sam – Duncan. Kiedyś pełen energii, siły i optymizmu, teraz nie przypomina już siebie, bardzie strażnika więziennego z obsesją na punkcie bezpieczeństwa.
Sam niegdyś kochała Duncana i ciężko jej uwierzyć, że to ten sam mężczyzna.
Co się stało, że ten pełen optymizmu mężczyzna, stał się takim służbistą? Czy Sam uda się przebić przez ten mur jaki wokół siebie zbudował i dotrzeć do prawdziwego Duncana?

Jeśli zastanawiacie się czy „To, czego pragniesz” to romans, to od razu zaznaczę, że to powieść obyczajowa z mocnym wątkiem romantycznym. I oczywiście jest to dla mnie zaleta tej powieści. Bo prócz lekkiego i chwilami zabawnego wątku miłosnego, mamy tu poruszone inne, dużo trudniejsze tematy, jak choćby radzenie sobie z traumami, mierzeniu się ze strachem i lękami, poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i odnajdywaniu szczęścia i radości dookoła siebie. Wszystko to opisane jest bez epatowania brutalnością i nie przygniata czytelnika psychicznie, ale i tam zmusza do zadumy i refleksji. 

Autorka ma lekki, przyjemny styl. Jej powieść jest dopracowana i napisane w sposób, który sprawia, że czyta się ją z przyjemnością. Nie ocieka erotyzmem, za to koncentruje się na uczuciach i emocjach. Tutaj są ważniejsze rzeczy niż szybkie wylądowaniu przez bohaterów w łóżku.
Prócz pary głównych bohaterów, którzy są naprawdę bardzo dobrze wykreowani, pojawia się sporo postaci drugoplanowych, które również są ciekawe, a za ich pomocą autorka porusza wiele różnych problemów, które spotykają nas każdego dnia. Na przykładzie tego co spotyka bohaterów powieści, autorka pokazuje, że życie nie jest idealne, a po złych chwilach zawsze nadchodzą dobre. I że warto walczyć o szczęście, o radość i optymizm. 


Sama historia początkowo wydawała mi tendencyjna, i może niektóre jej elementy były do przewidzenia, jednak całość jest naprawdę ciekawa i nie ma się wrażenia wtórności. Autorka pokazuje różne obrazy walki ze strachem, z wykluczeniem, ze traumami. Pokazuje to w sposób jednocześnie dający nadzieję, że ze wszystkim można sobie poradzić, ale nie można się odcinać od bliskich, nie można się pogrążać w rozpaczy, trzeba się przemóc i poprosić o pomoc, zawalczyć o siebie. 

„To, czego pragniesz”  to naprawdę dobra historia, która niepozbawiona jest elementów humorystycznych, ale przede wszystkim tchnąca optymizmem pomimo tego, że życie nie raz daje nam w kość. Jestem jak najbardziej zadowolona z lektury i cieszę się, że ta powieść trafiła na nasz rynek, bo takie książki są nam bardzo potrzebne. 

Polecam.


środa, 14 kwietnia 2021

"Pozłacane wilki" / "Srebrzyste węże" Roshani Chokshi

 Paryż, rok 1889.


Na świecie dokonują się zmiany, czas  przemysłu i elektryczności. Ale prócz postępu i rozwoju w Paryżu i na świecie jest coś jeszcze – magia, zwana formowaniem. Potężna organizacja, zwana Zakonem Babel zwraca się do zamożnego hotelarza i poszukiwacza skarbów  Séverina Montagnet-Alarie z ofertą odnalezienia skarbu, który ten uznał za dawno stracony, a który był jego dziedzictwem.  Séverina wraz ze swoimi towarzyszami, z którymi poluje od długiego czasu na różne skarby, angażuje się w poszukiwanie artefaktu, a wynik ich działań zaskoczy wszystkich. 

Dość długo obie te książki stały na mojej półce, kurząc się niemiłosiernie. Mimo, że bardzo zaciekawił mnie opis pierwszego tomu, a następnie jego kontynuacji, nie sięgałam po te książki.
Dziś, będąc po lekturze obu części – widzę jaki to był błąd. 

Zacznę od tego, że początek pierwszego tomu jest dość trudny, bo autorka serwuje nam ogrom informacji, a i narracja jest z punktu widzenia wszystkich głównych postaci. Tych jest pięcioro: Severin, Tristan, Enrique, Laila oraz Zofia – więc naprawdę jest rozstrzał. Ale takie trudności są tylko na początku, bowiem akcja jest tak wciągająca, a sposób pisania przez panią Chokshi tak obrazowy, że człowiek szybko się wciąga i wie już co i jak, z napięciem śledząc kolejne wydarzenia.
A uwierzcie, tych jest naprawdę dużo. 

Jeśli chodzi o akcję, to ona nie tylko jest wartka, ona pędzi na złamanie karku. I choć zdawałoby się, że głównym wątkiem będzie tu tylko poszukiwanie zaginionego artefaktu, a na nic innego nie starczy już miejsca, to nic bardziej mylnego. Autorka pokazuje nam przeszłość bohaterów, pokazuje ich zmagania z własnymi demonami, pokazuje również ich motywacje i indywidualne dążenia.  Są również ciekawie wplecione w akcję wątki obyczajowo – romansowe, choć romansu jest tu najmniej. 

Oba tomy zaskakują fabułą i sprawnym połączeniem wątków kryminalnych z nadprzyrodzonymi. Bo te ostatnie mają wielką wagę w tej historii i bynajmniej nie są tylko tłem do tych pierwszych. Pierwszy tom w całości rozgrywa się w Paryżu, natomiast druga część zabiera czytelnika do Rosji, nad sam Bajkał, co dla mnie było niesamowitą zaletą, bo jest to miejsce, o odwiedzeniu którego marzę od lat. 



Akcja obu części jest spójna i naprawdę świetnie ukazana. Wszystkie wątki się ze sobą łączą, żeby w finale drugiej części zostawić czytelnika z niesamowitym niedosytem i potrzebą sięgnięcia po trzecią część. Mam nadzieję, że wydawnictwo szybko ją wyda. 

Jak oceniam obie części?

Czy któraś jest lepsza?

Otóż uważam, że obie są na takim samym poziomie, a ten oceniam bardzo wysoko. Nie ma tu sztampy, nie ma kalek i powielania schematów. Jest naprawdę zagmatwana, ale dająca się ogarnąć historia i pełnokrwiści bohaterowie, ludzcy aż do bólu, a jednocześnie wyjątkowi. Są tajemnice, tajne stowarzyszenia, jest magia, są osobiste dramaty, ale i jest humor, jest nadzieja i poczucie wspólnoty. Jestem oczarowana tym światem, tą opowieścią i jej bohaterami. Co jeszcze jest dodatkowym plusem, to barwne postacie drugoplanowe. Pojawia się ich w obu częściach trochę i każda z nich sporo wnosi do tej historii. 

Bardzo polecam serię Roshani Chokshi – to szalenie wciągająca historia z paletą świetnych bohaterów i zaskakującymi zwrotami akcji.


wtorek, 6 kwietnia 2021

"Zawalcz o mnie" drugi tom serii o braciach Arrowood Corinne Michaels

 „Zawalcz o mnie” to drugi tom serii o braciach Arrowood Corinne Michaels. Tym


razem poznajemy historię Declana i Sydney. Najstarszy z braci musi wrócić do rodzinnego domu, żeby dopełnić wymogów testamentu. A tam prócz demonów przeszłości czeka też na niego jego jedyna miłość – Sydney.
Declan porzucił ją 10 lat wcześniej, aby ją chronić przed tajemnicą, która zmieniła życie braci na zawsze.
Czy uda im się odnaleźć szczęście i stworzyć wspólną przyszłość? 

Pierwsza część tej serii spodobała mi się, a losy najmłodszego brata były ciekawe. Ale to Declan od początku mnie intrygował, najstarszy, najwięcej przeszedł, najwięcej doświadczył. Skryty, nieustępliwy, dla rodziny zrobi wszystko. Dlatego z przyjemnością sięgnęłam po ten tom. I nie zawiodłam się.

Od początku podobało mi się jak autorka przedstawia oboje głównych bohaterów. I Declan i Syd to postacie, których nie sposób nie polubić, którym nie da się nie kibicować. Mimo życiowych zawirowań, oni wciąż pozostali sobą i nawet dekada nie potrafiła zniszczyć ich uczucia. Oczywiście były momenty, gdy decyzje Syd wydawały mi się ciut nieracjonalne, ale autorka starała się pokazać czytelnikowi skąd wynikały i robiła to dość przekonująco. 


Sama opowieść o ich miłości jest dobra, z jednej strony przepełniona emocjami, z drugiej wydaje się być taka prawdziwa. Co u mnie zasługuje na duży plus, to fakt, że w tym tomie jest zdecydowanie mniej ckliwości niż w pierwszej części. Może to kwestia tego, że bohaterowie są starsi od tych z poprzedniego tomu? A może taki zwyczajnie miała zamysł autorka. Niemniej jednak, dla mnie to ogromna zaleta i książkę czytało mi się zdecydowanie lepiej niż pierwszy tom. 

Poza parą głównych bohaterów, w powieści pojawiają się częściej lub rzadziej pozostali bracia Arrowood, w tym ten, o którym będzie następny tom. Podobało mi się to, że autorka nie skupiła się tylko na dwóch postaciach, pomijając resztę. Dzięki temu powieść wydawała mi się pełna, kompletna. Każdy miał tu swoją rolę do odegrania, choćby tylko pojawiał się na chwilę. 

Walka z przeszłością, nadzieja na przyszłość, trudne wybory i gorące uczucie. Do tego odrobina pikanterii – jest w tej książce wszystko to, co powinno być w dobrym romansie. Corinne Michaels potrafi pisać ciekawe historie i nie inaczej było w tym przypadku. I choć nie jest to literatura wybitna, to wcale taka być nie musi, aby dostarczyć czytelnikowi przyjemności z lektury.

„Zawalcz o mnie” to dobrze napisany romans, ładnym stylem,  z ciekawymi i dobrze nakreślonymi postaciami i wciągającą historią. Do tego autorka pokazuje, jak trudno poradzić sobie z traumami z dzieciństwa, ze skutkami przemocy domowej i jak ważne jest wsparcie i miłość rodziny i bliskich.
„Zawalcz o mnie” to udana lektura i na pewno sięgnę po kolejny tom, żeby sprawdzić jak poradzi sobie kolejny z braci Arrowood.