niedziela, 13 listopada 2022

Co może łączyć musical "Upiór w Operze" z trylogią Grisza Leigh Bardugo? Wg mnie zaskakująco dużo.

     Gdy po raz pierwszy przeczytałam trylogię Grisza Leigh Bardugo, totalnie przepadłam dla Darklinga i jego relacji z Aliną. Byłam zafascynowana tym, jak autorce udało się stworzyć związek prawdziwie skomplikowany i historię tak przeszywająco tragiczną. I wtedy poczułam również to ukłucie, gdzieś z tyłu głowy: „ja już podobną historię czytałam/widziałam. Tylko gdzie?”. Długo mnie ta myśl nękała, aż nadszedł serial netflixa i zrozumiałam. To jest ten sam ciężar opowieści, co w Upiorze w Operze. I dla potrzeb poniższego tekstu, ale przede wszystkim z powodu mojego uwielbienia dla musicalu, będę się odnosić do filmowej wersji Upiora w Operze z Gerardem Butlerem i Emmy Rossum. 

Obie historie tak skrajnie się od siebie różniące, mają wg mnie więcej punktów wspólnych niż mogło się nawet mi wydawać.


Oczywiście w musicalu mamy historię nieodkrytego talentu Christiny, która jest sierotą i występuje jako tancerka w Paryskiej operze,  choć tak naprawdę posiada niesamowity talent wokalny. Skromna, nieśmiała, ćwiczy wraz z tajemniczym Aniołem Muzyki, który nie ujawniając swojego oblicza, uczy ją śpiewać, trenuje jej głos, wydobywając z niej jej ukryty talent. W młodości miała przyjaciela, Raula, w którym się potajemnie podkochiwała. Zbieg okoliczności sprawia, że kobieta dostaje główną rolę w występie i odkrywa swój telent. 

Coś wam to przypomina? 

Oczywiście Alinę. Sierota, nieśmiała, z ukrytą w niej ogromną mocą, pracuje jako kartografka w armii Griszów  pod dowództwem Darklinga. Jej przyjacielem jest Mal, w którym się skrycie podkochuje. Na wskutek nieprzemyślanych działań dziewczyna ujawnia drzemiącą w niej moc, czym zwraca na siebie uwagę


Darklinga.

I tu pojawia się klasyczny trójkąt miłosny, bo w musicalu pojawia się przyjaciel z dzieciństwa, Raul, który widząc Christinę na scenę, rozpoznaje ją (choć wcześniej jej nie rozpoznał ) i jest zafascynowany przepiękną śpiewaczką.
W Griszy natomiast mamy Mala, który choć do tej pory skakał z kwiatka na kwiatek, a Alinę traktował trochę jak młodszą siostrę, nagle widząc, że interesuje się nią TEN Darkling, zaczyna pałać do Aliny uczuciem.

W obu przypadkach główna bohaterka zwróciła uwagę swojego przyjaciela w momencie, gdy zainteresował się nią ktoś inny, ktoś potężny, kto dawał Alinie i Christinie to, czego ani Mal, ani Raul dać nie mogli, ale i nie chcieli.
Raul był zwykłym, w sumie dobrym facetem, chcącym zwykłych rzeczy. Nie był zły, ale nie wyróżniał się też niczym wyjątkowym. Był ciut lekkomyślny, bagatelizował obawy Christiny i zbywał śmiechem jej prośby, jak  w scenie, gdy po występie Raul idzie do garderoby Christiny , ona mu opowiada o Aniele Muzyki jak nazywa Upiora, a Raul zbywa ją mówiąc, że poćwiczy kiedy indziej, bo teraz zabiera ją na kolację. 
Natomiast Mal to już inna sprawa. O ile w serialu twórcy mocno zmienili jego postać w pozytywnym sensie, o tyle książkowy Mal, jest zwyczajnie dla Aliny toksyczny. Jest zazdrosny, obawia się jej mocy, nienawidzi tego, że Alina jest Griszą i to tak potężną, woli widzieć ją złamaną, niż używającej swojej mocy, która zresztą łączy ją z Darklingiem coraz bardziej. I boi się Aliny, co Darkling doskonale wie i wytyka Alinie: 

- Ostrzegałem cię, że twój otkazacja nigdy cię nie zrozumie , Alino. Mówiłem ci, że zacznie się ciebie lękać i nienawidzić twojej mocy. Powiedz mi, że się myliłem. 

- Myliłeś się. – Głos miałam pewny, ale w sercu zaszemrało zwątpienie. Darkling pokręcił głową. 
- Nie możesz mnie okłamać. Myślisz, że mógłbym raz po raz do ciebie przychodzić, gdybyś czuła się mniej samotna? Wołałaś mnie, a ja odpowiedziałem na zew.

I tu dochodzę do kluczowego podobieństwa.

Samotność.

To ona łączy nie tylko Darklinga i Upiora, ale i Alinę i Christinę. Cała czwórka jest samotna, Darkling i Alina w swojej mocy i możliwościach, złączeni ze sobą w wyjątkowy sposób, poprzez zrozumienie, akceptację i uczucia.
Upiór i Christina poprzez talent, pasję, miłość do muzyki, marzenia o wielkości i potrzebie pokazania światu swojego talentu. Osamotnieni i złączeniu miłością i pożądaniem. 

I pewnie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że moc i przeszłość Darklinga oraz geniusz i przeszłość Upiora popchnęły ich na ścieżkę, z której nie było odwrotu. Podejmowali decyzje i nie wahali się. Upiór mordował, Darkling zmiótł z powierzchni ziemi całe miasto, obaj z powodów, w które wierzyli, w celu, który wg nich uświęcał środki.
I wtedy zarówno Alina i Christina postanowiły ich powstrzymać, ale… no właśnie. Choć było to „konieczne” niekoniecznie było zgodne z ich uczuciami. 

Gdy Christine zgadza się być przynętą w zasadzce na Upiora, wciąż targają nią sprzeczne emocje i śpiewa:

Twisted every way What answer can I give? 

Am I to risk my life To win the chance to live? 

Can I betray the man Who once inspired my voice? 

Do I become his prey? 

Do I have any choice? 

He kills without a thought 

He murders all that's good 

I know I can't refuse...

And yet, I wish I could 

Oh God, if I agree

What horrors wait for me In this, the Phantom's opera...

Bo niezmiennie czuje, że tylko on rozumie jej pasję, jej miłość do muzyki i potrzebę śpiewania. I tą chemię między nimi. 

Coś to przypomina? 

Oczywiście, Alinę i Darklinga.  W drugim tomie, gdy to Alina udaje się po łączącej ich więzi do Darklinga mamy taką oto scenę: 

- Pozwól mi – mruknął przy moim gardle. Zahaczył stopą o moją nogę, przysuwając mnie bliżej ku sobie. Czułam żar jego języka,, twarde, napięte mięśnie pod gołą skórą, kiedy opasał mnie swoimi rękoma. – To się nie dzieje naprawdę –powiedział – Pozwól mi. 

Poczułam ten nagły głód – miarowy, tęskny puls pożądania, którego żadne z nas nie chciało, ale które i tak nami owładnęło. Byliśmy sami na tym świecie, niepowtarzalni. Byliśmy ze sobą związani – zawsze tak będzie. I to nie miało znaczenia.
Nie mogłam zapomnieć co zrobił, i nie zamierzałam mu wybaczyć tego, czym był – mordercą. 

I Christina i Alina mają ten sam wewnętrzny konflikt. Z jednej strony jest to głęboka tęsknota, uczucie, pragnienie i całkowite zrozumienie. Z drugiej świadomość, że mężczyzna, który sprawiał, że czuły się w pełni sobą, robił rzeczy niewybaczalne. 

Koniec końców wiemy jak obie historie się potoczyły. Ale zanim do tego dojdę, są dwie bardzo podobne w swojej wymowie sceny. Mal domyśla się, że Alina czuje coś więcej do Darklinga, gdy w kaplicy zgadza się ona pójść z Darklingiem, natomiast w musicalu, podczas występu - pułapki na Upiora, Christina nie jest w stanie ukryć swych uczuć podczas utworu „Past of point of no return”, gdy idzie do Upiora i zatraca się w jego dotyku i śpiewie, a siedzący w loży Raul widząc to, ma łzy i zrozumienie w oczach. 

Nie zmienia to jednak finału. Alina bowiem zabija Darklinga, a Christina porzuca Upiora w palącej się operze. Obie wybierają swoich przyjaciół i normalne życie. Ale czy na pewno były z tego powodu zadowolone?

Christina nigdy już nie śpiewała. Została żoną, matką, stateczną kobietą. Scena z pierścionkiem na jej grobie jest bardzo wymowna. Żyła życiem Raula, poświęcając swoje marzenia.
Alina pozbawiona mocy tęskniła, mimo, że miała u boku Mala. Również żyła jego życiem, bolejąc nad utraconą mocą griszów, co opisała sama autorka w finale trzeciego tomu:

„Niekiedy znajdywał ją, jak stała przy oknie i splatał palce w promieniach słońca wpadających przez szybę, albo jak siedziała na frontowych schodach sierocińca, wpatrując się w pień ściętego dębu przy podjeździe.” 

Co do Darklinga i Upiora. Obaj zginęli, choć przecież wiadomo, że tak się nie stało. Darkling znalazł sposób, żeby wrócić, a Upiór żeby uciec z płonącej Opery. Obaj jednak pozostali samotni, niezrozumiani, z ciężarem win i zbrodni jakich się dopuścili.
Alina w pułapkę zwabiła Darklinga swoją mocą, Christina Upiora swoim talentem. Ale gdyby tylko o to chodziło, byłoby to proste. A takie nie jest, bo w tym wszystkim była potrzeba akceptacji, zrozumienia, bliskości, miłości i tęsknota. A wszystko to otoczone przez ogromną samotność, która do końca była ich wiernym towarzyszem. 

Na koniec w ramach małego podsumowania, jeśli ktokolwiek tu dotarł:

I trylogia Grisza i Upiór w Operze, to historie mimo, że tak skrajnie różne, to mocno do siebie podobne. Poruszają te same wątki, dotykają tych samych emocji, koncentrują się na tym samym dylemacie i skupiają na tych samych uczuciach.
    Nie może być i nie ma tu mowy o jakimkolwiek plagiacie czy wzorowaniu się, wszak to skrajnie równe opowieści. A jednak nie sposób nie uśmiechnąć się, gdy Upiór zabiera w podziemia Christinę, pokazując jej rzeczy o jakich ta tylko mogła marzyć i nie pomyśleć w tej chwili o Darklingu, który pokazał Alinie pełnię jej mocy i możliwości, o jakich nigdy jej się nie śniło.
I Darkling i Upiór po latach samotności wreszcie doświadczyli jak to jest, gdy u ich boku pojawiły się osoby, które ich rozumiały, czuły to co czuli oni, miały podobne pragnienia i talent/moc. I obaj to utracili. Czy to właśnie ta strata popchnęła ich do decyzji najgorszych z możliwych?
Myślę, że w dużej części tak.

Jest w tych obu historiach tragizm i ogromny smutek. Jest tęsknota i żal. I choćbyśmy nie wiem jak mocno potępiali straszne decyzje jakie podejmowali i Darkling i Upiór, to gdzieś w sercu nie da się im nie współczuć, nie rozumieć ich i nie marzyć, aby to zakończenie było jednak inne. 

Jeśli jesteście tutaj, to chcę Wam podziękować, że dotrwaliście do końca mojego wywodu. 


* zdjęcia pochodzą ze strony Filmweb.pl


wtorek, 1 listopada 2022

25 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie

 Targi Książki w Krakowie już za nami, ale emocje wciąż pozostają.

Tak jak w latach poprzednich, byłam w Krakowie w piątek i sobotę. I powiedzieć, że było dużo ludzi, to jak nie powiedzieć nic.
O ile w piątek było w miarę luźno, o tyle w sobotę aby wejść na Targi, najpierw trzeba było odstać w kolejce blisko godzinę, a już na samej hali tłum był niemiłosierny, za to tlenu jakby mało ;)
Ale powiem Wam jedno - WARTO BYŁO!
Mnóstwo wystawców, ogrom wspaniałych autorów, wiele premier i stoisk nie tylko z książkami, ale i około książkowymi rzeczami. Pierwszy raz na Targach było stoisko z czytnikami :D
Udało mi się upolować wiele książek, zdobyć autografy i spotkać z wspaniałymi ludźmi.
I jedno wiem na pewno, za rok tam wrócę.
Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie
Maria Zdybska Agnieszka Zawadka - autorsko & graficznie J. K. Komuda