„Ogień wśród nocy”, to powieść zapowiadana jako epicka historia o wojnie, miłości i przyjaźni.
Czytając taki opis, byłam przekonana, że to historia miłości z wojną w tle.
Czy tak było w rzeczywistości?
O tym poniżej.
Głównymi bohaterkami książki są dwie pielęgniarki, które zgłaszają się na ochotnika do pracy w szpitalu polowym podczas II Wojny Światowej.
Jo trafia na front Zachodni. Będzie służyła w Afryce, Włoszech, Francji. W pewnym momencie, gdy podczas ewakuacji szpitala polowego Niemcy ostrzelają cały konwój medyczny, w szpitalu zostanie tylko Jo z szóstką pacjentów, a dookoła nich będzie trwało piekło.
Drugą bohaterką jest Kay, która dostaje przydział na wyspy Pacyfiku i o wojnie przez bardzo długi czas wie tylko tyle, że się toczy w Europie. Jej służba przypomina wakacje - plaża, bale, kolacje, flirty. Do czasu aż Japończycy zaatakują Pearl Harbor, a jej życie zmieni się o 180 stopni.
Czasem mam wrażenie, że o II Wojnie Światowej napisano już wszystko. A jednak pojawiają się czasem książki, które wnoszą coś nowego w tą trudną tematykę.
Tak jest właśnie w powieści „Ogień wśród nocy”, która pokazuje koszmar wojny z punktu widzenia pielęgniarek, które często starały się ratować życie żołnierzy praktycznie przy samym froncie.
Akcję śledzimy dwutorowo, z punktu widzenia Jo i Kay. Dosłownie siedzimy im w głowach, wszystko widzimy ich oczami, wiemy co się z nimi dzieje, jak postrzegają otaczające ich szaleństwo.
I jaki ma ono na nie wpływ.
Widzimy walkę o przetrwanie, walkę o życie żołnierzy i jeńców w obozie dla internowanych Santo Tomas, gdzie trafi Kay.
Co ważne w tej powieści, to obraz wojny nie tylko w Europie, o której wiemy już prawie wszystko, ale również dokładne ukazanie okrucieństwa Japończyków i okrutnych zbrodni jakich dopuszczali się wobec więźniów obozów pracy i dla internowanych.
Patrząc oczami Kay na to co działo się w Santo Tomas, nie mogłam uwierzyć, że ci honorowi Japończycy, pełni szacunku do ludzi, z bogatą kulturą i tradycją – mogli być potworami w ludzkiej skórze, w swoim okrucieństwie nie ustępując Nazistom.
Powieść napisana jest dość dobrym stylem, choć momentami była ciut przegadana.
Nie ma w niej pędzącej akcji, bo wszystko co widzimy, to reakcja bohaterek na otaczającą je rzeczywistość.
Fabuła to jedna wielka relacja z koszmaru, jakiego stały się uczestnikami młode pielęgniarki.
Jak stopniowo nie zostało w nich nic prócz woli przetrwania, jak umierały wzniosłe ideały i wiara w ludzi.
Jak wszechogarniające Europę i świat zło zdawało się nie do zatrzymania i pokonania.
Jak zmieniało ludzi nieodwracalnie, niszcząc ich dusze, łamiąc serca, sprawiając, że byli wewnętrznie martwi już za życia.
Autorka pokazuje również jak wyglądała rzeczywistość po wojnie. Jak powracający z niej ludzie, nie potrafili sobie poradzić z koszmarem, który widzieli, który ich dotknął.
Nie tylko żołnierze, ale również personel medyczny, lekarze i przede wszystkim pielęgniarki.
Powieść „Ogień wśród nocy”, kładzie nacisk właśnie na to, aby pokazać, że traumę związaną z wojną doświadczali nie tylko walczący na froncie żołnierze, ale również pielęgniarki, kobiety nierzadko bardzo młode, które tak naprawdę nie miały pojęcia na co się decydują i z czym przyjdzie im się zmierzyć.
Początkowo trudno było mi się wciągnąć w fabułę. Ale czym dalej, tym bardziej dawałam się porwać powieści.
W pewnym momencie nie mogłam się od książki oderwać, czytałam kolejne strony zdjęta grozą i niedowierzaniem.
Powieść jest bardzo poruszająca, a wbrew opisowi, nie jest to bynajmniej romans, choć wątek pojawiającego się uczucia odgrywa pewna rolę w fabule.
Chcę jednak zaznaczyć, że uczucia, miłość – nie odgrywają w tej powieści głównej roli, są wątkiem bardzo pobocznym.
Autorce udało się bardzo obrazowo przedstawić obraz wojny bez „ugrzeczniania”. Nierzadko treść była bardzo brutalna, ale oddająca tamtejszą rzeczywistość.
Reakcje na niektóre wydarzenia, są reakcjami głównych bohaterek, więc czasami mimo, że wydają się nielogiczne lub bezsensowne, nie sposób traktować ich jako minusów powieści. W taki sposób Jo i Kay reagowały na otaczającą je rzeczywistość i panoszące się dookoła szaleństwo i zło.
Gdy skończyłam czytać „Ogień wśród nocy”, zdałam sobie sprawę, jak bardzo okładka oddała klimat książki. Wpatrywałam się w nią dłuższą chwilę, w głowie wciąż przetwarzając opowiedzianą przez Teresę Messineo historię.
Muszę przyznać, że dość mocno wstrząsnęła mną ta historia i bardzo poruszyła. Nie spodziewałam się tego, bo jak pisałam wcześniej – o II Wojnie Światowej powstały niezliczone książki i filmy i wydawało mi się, że już nic mnie w tym temacie nie zaskoczy.
A jednak tej powieści się to udało i mimo pojawiających się niekiedy dłużyzn, ciężkiego tematu i niekiedy ogromnej brutalności, to przeczytałam ją w ciągu jednej nocy, tak bardzo mnie zaabsorbowała i pochłonęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz