czwartek, 1 marca 2018

"Siostra Cienia" trzeci tom serii Siedem Sióstr Lucindy Riley

„Siostra Cienia” to trzecia odsłona przygód przybranych córek Pa Salta, który każdej z nich pozostawił wskazówki jak odnaleźć swoją biologiczną rodzinę. Po dwóch najwcześniej adoptowanych siostrach przyszła kolej na Star, piękna ale zamkniętą we własnym świcie kobietę, która od dzieciństwa była pod „władzą” swojej siostry CeCe.
Akcja tej powieści czasowo dzieje się na równi z akcją tomy drugiego.  Gdy Ally zmaga się ze swoją przeszłością i teraźniejszością, Star postanawia wyrwać się z niezdrowych relacji z CeCe i zacząć szukać swojej drogi w życiu.
Pierwszym krokiem będzie poznanie Orlando, właściciela księgarni, do której wyślą ją wskazówki ojca.

Akcja „Siostry Cienia" rozgrywa się w całości w Anglii i toczy się oczywiście dwutorowo, czyli obecnie oraz w na początku XX wieku, gdy poznajemy losy Flory MacNichol, wyjątkowej młodej kobiety, która będzie kluczem do przeszłości i przodków Star.
Świat sprzed wojny wciąż kręcił się w od dawna ustalony sposób, a  w Anglii nadal urządzano bale debiutantek, na których młode dziewczyny liczyły na zdobycie odpowiedniego męża.
 Lubię w powieściach historycznych czytać o czasach pięknych dam i dystyngowanych dżentelmenów, o balach jak z bajki, tej ułudzie wspaniałości tamtych lat.
Niestety pod powierzchnią blasku i blichtru skrywały się skandale, plotki, zepsucie, zdrady i złamane serca. O tym wszystkim pisze autorka przedstawiając losy Flory.

Czytając o zmianach jakie zaczęły się rozgrywać w życiu Star, odnosiłam wrażenie, że ta młoda kobieta niejako narodziła się na nowo. Niejako od nowa uczyła się samodzielnego życia, bez ciągłego przytłoczenia osobą CeCe, bez tego przymusu robienia tego, co chce siostra, a nie ona sama.
Miałam wrażenie, że Star ruszając ścieżką w poszukiwaniu swoich przodków, zaczęła dopiero doświadczać prawdziwego życia i ta możliwość z jednej strony dodała jej skrzydeł, z drugiej przytłoczyła odpowiedzialnością za własne wybory.

Autorka ma lekki i bardzo przyjemny styl, obrazowy i plastyczny. Pisze z nutką nostalgii i odrobina bajkowości.
W jej powieści nie ma nieustających nieszczęść, katastrof i dramatów spadających wciąż na każdego z bohaterów.  Nie to, żeby postacie w jej powieści miały tylko z górki, co to to nie. Ale nie ma tego przesytu, przerysowania i przeholowania jeśli chodzi o kulminowanie wszystkich kataklizmów tego świata nad głową kilkorga bohaterów. I chyba to mnie najbardziej urzekło w książkach pani Riley, ta dobra proporcja pomiędzy tym co pozytywne, a tym co negatywne.
W dodatku tak przystępnie kreśli swoich bohaterów, potrafi tak dobrze ich przedstawić i dać poznać czytelnikowi, że czyta się o nich, jak o dawno niewidzianych znajomych.

W tej części przygód córek Pa Salta bardzo niewiele jest momentów, gdy autorka nawiązuje do tajemnicy jego nagłej śmierci.
Pojawia się niewiele ponad to ile dowiedzieliśmy się w drugim tomie, praktycznie nie dostajemy żadnych nowych wskazówek, które mogłyby naprowadzić czytelnika na rozwiązanie tej tajemnicy.
I choć oczywiście swoje podejrzenia mam od pierwszego tomu, to jednak zakładam, że autorka może mnie jeszcze mocno zaskoczyć.

„Siostra Cienia” to powieść o odnajdywaniu swojego miejsca na świecie, o szukaniu własnej drogi i pokonywaniu lęków.
To również opowieść o trudnych wyborach i wybaczeniu – nie tylko innym, ale przede wszystkim sobie samemu i o podążaniu za głosem serca, nawet wbrew rozumowi.
Prawdziwą przyjemność sprawiało mi odkrywanie wraz ze Star tajemnicy jej pochodzenia, powiązań z rodziną Flory i jej krewnymi.
Dodatkowym atutem tej części są wyjątkowo barwni i ciekawi bohaterowie drugoplanowi,  Orlando i jego brat Mouse, oraz mały Rory.
To oni nadali blasku tej powieści, zwłaszcza lekko ekscentryczny Orlando, którego polubiłam od pierwszej chwili.
Splatane losy Flory i jej niełatwa ścieżka, którą musiała przejść , trudne zmagania Star z odzyskaniem niezależności i odnalezieniem swojej drogi w życiu.
To wszystko tworzy obraz walecznych ale i wrażliwych kobiet, które od razu zapadły mi w moje czytelnicze serce.
Lucinda Riley stworzyła poruszającą historię, pełną magii i uroku, którą czyta się z ogromną przyjemnością.
I choć brakowało mi kolejnych wskazówek, które przybliżyłyby mnie do rozwiązania tajemnicy Pa Salta, to powieść na tym nie traci, a ja dałam się oczarować opowiadanej przez autorkę historii.
Niecierpliwie oczekuje więc na kolejna powieść z cyklu, która ma mieć tytuł „Siostra Perły” i o czym wspomina autorka – ma opowiadać tym razem o CeCe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz