piątek, 1 czerwca 2018

„Na gwiaździstych morzach” Sara Sheridan

„Na gwiaździstych morzach” to powieść, która zaintrygowała mnie opisem. Nie znałam wcześniej tej autorki,
po sprawdzeniu okazało się, że u nas wydano dopiero jedną jej książkę, tą którą właśnie skończyłam czytać.
Akcja powieści rozgrywa się w XIX wieku i opowiada historię Marii Graham, pisarki, sawantki, podróżniczki, która jest postacią historyczną oraz Jamesa Hendersona, kapitana statku, przemytnika, który jest postacią fikcyjną.
Ich losy splatają się, gdy Maria postanawia udać się z Brazylii, gdzie otrzymała posadę guwernantki na cesarskim dworze do Londynu. Aby zakupić odpowiednie pomoce naukowe dla cesarskiej córki oraz oddać do druku dwie swoje nowe książki decyduje się na podróż z Kapitanem Hendersonem na jego statku. Podczas rejsu tych dwoje zapała do siebie uczuciem, a dodatkowo Kapitan odkryje tajemniczą przesyłkę, która sprowadzi na niego ogromne niebezpieczeństwo.

„Na gwiaździstych morzach” to powieść, która rozpoczyna się dość spokojnie, żeby nie powiedzieć, leniwie.
Autorka przedstawia nam Marię, która znalazła się trochę na rozdrożu i musi podjąć decyzję, co dalej zrobić ze swoim życiem. Jest niezależną kobietą, wdową, pisarką i podróżniczką. Do tego sawantką i kobietą z silnym charakterem. Postanawia udać się do Brazylii, gdzie otrzymuje posadę na cesarskim dworze. W kolejnym rozdziale autorka przedstawia czytelnikowi wątek kryminalny, który odegra bardzo ważną rolę w tej powieści i przy okazji poznajemy kapitana Hendersona, jego przeszłość i teraźniejszość. Swoich bohaterów pisarka kreśli bardzo dobrze, wyraziście, tworzy z nich postacie z krwi i kości.
Marię Graham przedstawia zgodnie z tym jaka była w rzeczywistości, jako odważną, z otwartym umysłem, inteligentną i zdolną kobietę, kochającą podróżne. Jednocześnie jest ona mocno spętana konwenansami i nade wszystko zwracająca uwagę na opinię publiczną na swój temat.
Może dlatego nie do końca byłam w stanie ją polubić.
I choć byłam pod wrażeniem jej osiągnięć, które w tamtych czasach przynależały głównie mężczyznom. Ona jako kobieta często nie była traktowana poważnie, z szacunkiem dla swoich odkryć i twórczości, to miałam do niej trochę żalu, że mimo otwartości umysłu, nie pozwoliła sobie jednak na odrobinę więcej swobody.
Za to od pierwszej chwili polubiłam kapitana Hendersona. Ciekawiło mnie jego postrzeganie świata, jego dążenia i ogromna chęć do zmiany swojego życia, która zrodziła się w nim na skutek spotkania z Marią.

Autorka snując opowieść o tej dwójce, stworzyła fascynujące tło społeczne i historyczne, barwnie opisując panujące w Anglii obyczaje, życie w Brazylii, poruszając również problem niewolnictwa na plantacjach nie tylko cukru, ale również kakaowców. Pokazała jak w Anglii rozpoczęła się i rozwijała fascynacja czekoladą.
Do tego dobrze nakreśliła obraz przemytnictwa, które było wtedy plagą na morzach.
Co ważne, poprzez wątek kryminalny ukazała, że to nie tytuły i wysoka pozycja społeczna świadczyły o wartości człowieka, ale jego czyny i charakter.

Sara Sheridan ma bardzo lekki i dobry styl. Pisze tak plastycznie i obrazowo, że czytając jej powieść czułam wiatr na twarzy podczas rejsu z kapitanem Hendersonem, widziałam gwiazdy nad Atlantykiem i czułam wspaniały smak czekolady tak chętnie pitej przez bohaterów.
Mimo, że akcja powieści nie pędzi na złamanie karku, to ani przez chwilę nie nudziłam się podczas lektury.
Z fascynacją i podziwem śledziłam poczynania kapitana Hendersona, jego dążenia do zmiany swojego życia i zdobycia serca i ręki Marii Graham. Początkowo sądziłam, że ta powieść będzie się koncentrować właśnie na niej, ale czym dłużej czytałam, tym wyraźniej widziałam jak kapitan Henderson staje się na równi ważnym bohaterem.
Autorka bardzo sprawnie zmieszała ze sobą fakty historyczne z fikcją literacką. Wiele wydarzeń z powieści miało miejsce, sporo jest fantazją pisarki.
Wątek kryminalny jest ciekawy i intrygujący, ukazał ciemną stronę tamtych czasów. I muszę przyznać, że byłam ogromnie ciekawa jak ostatecznie się rozwiąże ta niebezpieczna sytuacja, w którą całkiem niechcący wplątał się kapitan Henderson. Przy okazji tego wątku, w powieści pojawi się również kilkoro bohaterów drugoplanowych, które odegrają w fabule dość ważna rolę.

„Na gwiaździstych morzach” to powieść, którą się smakuje, którą człowiek się delektuje jak najlepszej jakości czekoladą.
Pięknie napisana, przedstawiająca blaski i cienie tamtych czasów, kreśląca obraz Brazylii i Anglii w sposób bardzo plastyczny, sprawia, że lektura tej książki jest sama przyjemnością.
Jestem oczarowana tą powieścią i historią przedstawiona przez autorkę i chętnie sięgnę po kolejne jej książki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz