sobota, 30 września 2017

"Cień i kość" tom pierwszy Trylogii Grisza. Leigh Bardugo

Trylogia Grisza, to wcześniejsze książki autorki Szóstki Wron (pisałam o niej TUTAJ) .
„Cień i kość” to jej pierwszy tom.
Główną bohaterką jest Alina Starkow, sierota,  wątłego zdrowia, niewyróżniającej się urody i bez żadnych szczególnych telantów. Jej jedynym przyjacielem i powiernikiem, który tak jak ona mieszka w sierocińcu, jest Mal – myśliwy i tropiciel.
Gdy dwójka przyjaciół dorasta, opuszczają sierociniec i z braku innych perspektyw, zaciągają się do Armii.
Podczas przeprawy przez Fałdę Cienia i ataku zamieszkujących ją Wilkrów – Alina niespodziewanie ujawnia drzemiącą w niej moc, ratując życie przyjaciela.
To jednak zwróci uwagę kogoś potężnego – Darklinga.
A za ujawnioną moc, przyjdzie dziewczynie zapłacić…

Akcja powieści zaczyna się dość energicznie. Autorka przedstawia pokrótce głównych bohaterów, Alinę i Mala i szybko wprowadza czytelnika w wykreowany przez siebie świat.
A ten jest wyjątkowo ciekawy, wzorowany na Rosji, pełen magii, tajemnic i walki o władzę.  Magowie, tutaj zwani Griszami, to kasta dzierżąca władzę, walcząca o wpływy, knująca i spiskująca.
Sposób ukazania świata i jego nawiązania do Rosji uważam za duży plus powieści.

Autorka stara się również dobrze nakreślić głównych bohaterów, pokazać ich charaktery, dążenia, marzenia. Uważam, że nie całkiem się jej to udało. O chłopaku wiadomo niewiele, a przez cały wątek pobytu Aliny w szkole, prócz jednej czy dwóch retrospekcji, jego postać jest całkowicie pominięta.
Za to Alina to dziewczyna bez charakteru, która się nie rozwija, nie uczy na własnych błędach i nie wyciąga wniosków z porażek. A co najgorsze, jej głównym zmartwieniem jest to, że Darkling zwrócił na nią uwagę, a potem pocałował i fakt ten do tego stopnia zajmuje jej myśli, że nie dostrzega ona czającego się dookoła niej niebezpieczeństwa.
Nie byłam w stanie polubić tej postaci ani jej kibicować. Dla mnie była ona mdła i papierowa, co zaszkodziło powieści, bo to przecież jej główna bohaterka.

Za to na moje uznanie zasłużył sobie Darkling. Niejednoznaczny, od samego początku było wiadomo, że wszystko co robi, robi w tylko sobie znanym celu i na pewno skrywa wiele tajemnic. I oczywiście nie wyjawi ich Alinie.
Kolejną postacią, która mnie zaintrygowała był kapłan Apparat, który od pierwszego momentu  skojarzył mi się z Rasputinem i wpływami jakie ten posiadał  na Carskim dowrze.
Apparat – szara eminencja, o hipnotyzującej osobowości, to bardzo tajemnicza postać. Praktycznie nic o nim nie wiadomo, a każde jego pojawienie się, wzbudzało niepokój.  Mam nadzieję, że w kolejnych tomach będzie go zdecydowanie więcej.
Trzecią postacią, która mi się spodobała, była Genia. Piękna i niebezpieczna, o subtelnych wpływach  na dworze króla.
Skrzętnie skrywała swoje cele i dążenia, nie do końca było wiadomo komu naprawdę sprzyjała.

Akcja powieści jest dość dynamiczna, choć niektóre wątki są potraktowane bardzo powierzchownie, jak na przykład nauka Aliny u Baghry i jej próby zapanowania nad swoją mocą. Długo nic jej się nie udawało, aż tu nagle dwa, trzy zdania i BUM! Alina potrafi już działać cuda. Trochę mnie rozczarowało takie podejście do tego tematu, liczyłam na więcej.

Język powieści jest bardzo lekki i przyjemny. Dzięki temu powieść czyta się szybko.  Mimo, że momentami autorka ślizga się po powierzchni swojej opowieści, zamiast trochę bardziej się w nią zagłębić, to fabuła była dla mnie na tyle wciągająca, że czytałam z przyjemnością.
Minusem okazał się ogólnie wątek miłosny. Sercowe rozterki Aliny były dla mnie mało wiarygodne, jej fascynacja Darklingiem, tęsknota za Malem – czyli wewnętrzne rozdarcie – mało przekonywujące i zbyt powierzchownie potraktowane, przez co nieprzekonywujące.
Mimo, że fabuła powiela schematy innych powieści z tego gatunku (pierwsze moje skojarzenie, to duże podobieństwo do trylogii Czarnego Maga Trudi Canavan), to Cień i Kość czytało mi się dobrze i z zaciekawieniem.
To bardzo lekka powieść młodzieżowa, w której na ogromny plus zasługuje stworzony przez autorkę  świat wzorowany na Rosji, ciekawy system magiczny oraz  intrygujący i niejednoznaczny czarnych charakter.
I choć nie polubiłam głównej bohaterki, a momentami wręcz mnie denerwowała, to chętnie sięgnę po kolejny tom, bo zżera mnie ciekawość jak rozwiną się wydarzenia z końcówki powieści, co się stało z Darklingiem i Fałdą Cienia, czy Alina wydorośleje i czy uda się jej wykorzystać swoją moc tak jak pierwotnie miała to zrobić.
Więc to nie koniec mojej przygody z Griszami i liczę na ciekawe i wciągające dwa kolejne spotkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz