czwartek, 14 września 2017

"Idź i czekaj mrozów" Marta Krajewska

„Idź i czekaj mrozów” to książka, którą kupiłam tylko z jednego powodu – akcja powieści rozgrywa się w świecie słowiańskich bogów, wierzeń i mitologii.
Nie znałam autorki, nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Kupiłam totalnie w ciemno i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.

Akcja powieści rozgrywa się w małej górskiej dolinie, zwanej Wilcza Dolina. Sto lat wcześniej rządził tam okrutny ród Wilkarów.
Ludzie żyli w strachu, nierzadko kończąc jako pokarm, do czasu aż potężna czarodziejka podstępem zabiła wszystkich wilkookich.
Obecnie, sto lat od tamtego wydarzenia, po  zamku pozostały jedynie ruiny, choć ludzie wciąż obawiają się powrotu Wilkarów do doliny.
Akcja rozpoczyna się od gwałtownej śmierci Opiekuna doliny (Żercy?). W ponury sposób dowiaduje się o tym jego przybrana córka Venda, gdyż powraca on jako żywy trup i próbuje się nią posilić. Dziewczynę ratuje nie kto inny, a młody wilkar DaWern, który jest ostatni ze swojego gatunku i właśnie powrócił do Wilczej Doliny.
Splot różnych wypadków sprawi, że Venda zostanie Opiekunka doliny, a jednocześnie wmiesza się w niebezpieczną rozgrywkę z demonami i Panem Lasu (Bogiem Wilkarów).

Zacznę od tego, że już jakiś czas temu zaczęłam mocniej interesować się mitologią Słowiańska, więc i książki, które do niej nawiązywały pojawiły się na moje półce.
Ciekawią mnie nasze dawne obyczaje, wierzenia, demonologia, bogowie, boginki.
Pod tym względem Idź i czekaj mrozów, to świetny wybór.
W powieści ludzie nie tylko wierzą w słowiańskich bogów i demony. One istnieją rzeczywiście i stanowią realną część ich życia. Zagrażają im, ale i pomagają. Można ich spotkać po zapadnięciu zmroku, choć dla większości tych, którzy się na nich natkną, nie kończy się to zbyt dobrze.
Autorka obrazowo opisała życie ludzi w górskiej dolinie, ukazała jak ważna była dla nich wiara, tradycje, obyczaje.

W powieści mamy cała plejadę bohaterów, bardziej i mniej ważnych, ale każdy odgrywa swoją rolę. Najważniejsza oczywiście jest Venda, to ona jest spoiwem wszystkich wydarzeń w książce.
Z racji tego, że fabuła koncentruje się na odciętej od świata osadzie, to nie ma co spodziewać się nagłego wprowadzenia nowych bohaterów. Ale to nie jest wada, wręcz przeciwnie.
Trochę klaustrofobiczna atmosfera spotęgowana jest pojawiającymi się w mroku potworami i demonami. Mroczny las i poczucie ciągłego zagrożenia sprawia, że ludzie każdego wieczora zapalają pochodnie rozstawione dookoła wioski, w nadziei, że to zatrzyma niebezpieczeństwo (od razu skojarzyło mi się to z filmem Osada).
W tym niepewnym świecie, ludzie żyją, kochają, nienawidzą, rodzą się i umierają.
Składają ofiary bogom i starają się unikać niebezpieczeństwa.
Całości klimatu dopełnia stara wiedźma spod skały oraz Wilkar, człowiek będący jednocześnie wilkiem.

Autorka bardzo dobrze kreuje swoich bohaterów. To nie herosi czy bohaterowie, to ludzie prości, zabobonni, pełni lęku i strachu przed stworzeniami nocy.
A gdy pojawia się zagrożenie, ufający, że młoda opiekunka Venda ich ochroni.
Co ważne, każdy z bohaterów powieści to człowiek z krwi i kości. Bez trudu mogłabym uwierzyć, że Marta Krajewska opisała istniejącą kiedyś osadę i jej mieszkańców, zrobiła to bowiem bardzo realistycznie.
Venda również nie jest ukazana jako wszystkomogąca bohaterka. To dziewczyna pełna niepewności, czasem lęku, tym bardziej ją polubiłam, że nie bała się prosić o pomoc i wsparcie.
Na duże uznanie zasługuje również  główny bohater – Wilkar DaWern. Połączenie dzikości wilka i łagodności człowieka w jednej osobie dało bardzo ciekawy efekt i sprawiło, że nie sposób było go nie polubić.


Fabuła jest bardzo ciekawa, choć osobiście spodziewałam się bardziej zarysowanego głównego wątku, który toczyłby się na równi z pomniejszymi wydarzeniami w dolinie. Tak się nie dzieje, bowiem opisane na okładce książki stare proroctwo, które ma się wypełnić, jest jedynie zaakcentowane, a znaczenia i wagi nabierze dopiero pod koniec powieści.
Oczywiście jest to dopiero pierwszy część serii, więc domyślam się, że ten wątek będzie się rozwijał w kolejnych tomach.
Mimo to, akcja jest bardzo dynamiczna i wiele się w książce dzieje. Autorka zaskoczyła mnie kilka razy i zmyliła całkowicie, zapisuję  jej to na duży plus.
Dałam się oczarować sennej dolinie, jej klimatowi, słowiańskim zwyczajom, wierzeniom i zabobonom.
Co jeszcze zasługuje na uznanie, to sposób poprowadzenia wątku miłosnego.
Nie dominuje on fabuły, nie gra pierwszych skrzypiec, ale czuć że jest ważny.

Podoba mi się również sama konstrukcja powieści. Fabuła, mimo iż obraca się wokół Vendy i jej roli jako opiekunki, to nie koncentruje się tylko na tym co ją spotyka. Dziewczyna uczestniczy w tym co przytrafia się pozostałym mieszkańcom doliny, przez co czytelnik ma wgląd w poszczególne wydarzenia z perspektywy Vendy i tych, których one dotyczą.
Język powieści jest lekki i dostosowany do opisywanego świata. Powieść ze strony na stronę coraz bardziej wciąga i ciekawi. Czyta się ją szybko i z ogromną przyjemnością.
Oczywiście z racji tego, że to dopiero pierwszy tom serii, to zamiast wyjaśnić niektóre tajemnice, autorka wprowadza kolejne, czym jeszcze bardziej intryguje i zachęca do sięgnięcia po kolejna swoja powieść.

„Idź i czekaj mrozów” oceniam bardzo dobrze.
To fascynujący i barwny świat słowiańskich wierzeń i folkloru, z mrocznym klimatem i atmosferą odciętej od świata, górskiej doliny. To tajemnica i starożytne proroctwo, ciekawi bohaterowie i niespodziewane zwroty akcji.
To wreszcie intrygująca fabuła, oraz zakończenie, które sprawia, że aż się zgrzyta zębami z powodu konieczności czekania na kolejny tom.
Ale ten już niedługo, bo ma się ukazać jeszcze we wrześniu, co niezmiernie mnie cieszy.







6 komentarzy:

  1. następna książka w kolejce do czytania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam szczerze, sama byłam zaskoczona jak bardzo ta książka mi się spodobała :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Na przykład tutaj:
      https://aros.pl/ksiazka/idz-i-czekaj-mrozow

      Nie ma problemów z jej zakupem :)
      Pozdrawiam

      Usuń