wtorek, 19 września 2017

"Żerca" Katarzyna Berenika Miszczuk

 „Żerca” to trzeci tom serii Kwiat Paproci. Kolejny tom – czwarty –ma się ukazać dopiero na wiosnę, chciałam więc odwlec czytanie trzeciego ile się da, żeby skrócić sobie oczekiwanie na Przesilenie.
Niestety nie wytrzymałam długo i nad ranem skończyłam czytać trzecią część przygód Szeptuchy Gosi.
Akcja powieści rozpoczyna się zaraz po dramatycznych wydarzeniach Nocy Kupały.
Mieszko przepadł bez wieści, Gosia tęskni i rozpacza, bogowie znów coś knują, a w Bielinach ktoś lub coś zaczyna mordować boginki i demony. Aha, pojawił się również nowy Żerca – Witek, który jest marzeniem każdej matki, posiadającej córkę na wydaniu.

Żerca rozpoczyna się dość łagodnie.  Gosia i Baba Jaga muszą dojść do siebie i poukładać sobie wszystko w głowie, Baba Jaga zmaga się z żałobą po Mszczuju, a Gosia walczy z wyrzutami sumienia z powodu jego śmierci. Początek powieści jest więc spokojny, trochę refleksyjny i momentami smutny.  Autorka pozwala kobietom na chwilę smutku, zanim bogowie wciągną Gosię w swoje knowania.
Akcja zaczyna przyspieszać gdy Gosia dowiaduje się o zniknięciu Radka, a niepokojące wizje przyszłości wskazują, że nie tylko jemu grozi niebezpieczeństwo.
W tym tomie nie ma jednego  głównego wątku, jak to było w poprzednich tomach. W Żercy przeplata się ich kilka i każdy jest tak samo ważny.
Spłata długu u Swarożyca, poszukiwania mordercy demonów, skomplikowane relacje uczuciowe z władcą Polan.
Z tym i jeszcze paroma innymi rzeczami przyjdzie zmierzyć się Gosi.

Co się zmieniło w stosunku do poprzednich tomów, to rozwój postaci młodej szeptuchy. Dziewczyna wreszcie przestaje zachowywać się jak uparta nastolatka, z czego sama zdaje sobie sprawę. Jej autoironia jest pełna humoru i sarkazmu i nie raz powodowała moje szczere wybuchy śmiechu.
Gosia zdaje sobie również sprawę ze swojego momentami idiotycznego zachowania i podejmuje próby aby to zmienić (z różnym skutkiem).
Dziewczyna przechodzi długą drogę (choć czasowo minęło zaledwie pół roku) od totalnej ignorantki, upartej jak koza i udającej że czegoś nie ma, mimo, że to coś stoi przed nią i śmieje się jej w twarz, do zdeterminowanej  kobiety, troszczącej się o innych, szanującej tradycję i potrafiącej przyznać, że jednak nie miała racji, metody Baby Jagi działają całkiem skutecznie, a bogowie przechadzają się pomiędzy ludźmi jeśli najdzie ich taka ochota.


Akcja powieści, po początkowym wolnym tempie, nabiera rozpędu i nie zwalnia już do końca.
Wiele się dzieje, niebezpieczeństwo narasta, atmosfera zagrożenia wokół Gosi mocno gęstnieje.
Mimo to w Żercy nie brakuje poczucia humoru i lekkości.
Folklor  słowiański odgrywa  bardzo ważną rolę w każdym tomie. W tym autorka opisuje  obchody Święta Plonów oraz rytuał płodności  i swaćbę.  Robi to niezwykle plastycznie i obrazowo.  Jestem pod ogromnym wrażeniem jak ciekawie i szczegółowo pani Miszczuk potrafi opowiadać o wierzeniach Słowian, jednocześnie nie zanudzając czytelnika  rozwlekłymi opisami.
Śladem poprzednich tomów, autorka poprzez wizje Gosi pozwala czytelnikowi poznać trochę lepiej przeszłość Mieszka. Bardzo podoba mi się ten sposób na lepsze poznanie władcy Polan.

Co do wątku kryminalnego, to tego kto jest mordercą demonów i boginek domyśliłam się już na samym początku.  Autorka mogła trochę bardziej zmylić czytelnika, dać kilka fałszywych wskazówek. Nie szkodzi to powieści, ale nie jest też niczym zaskakującym i tutaj nie wykorzystano potencjału jaki miał ten wątek.
Natomiast fabuła zawiera kilka wydarzeń, których się kompletnie nie spodziewałam i które sądząc po zakończeniu, będą odgrywały bardzo ważną rolę w kolejnym tomie.

No właśnie, zakończenie. Tutaj autorka się postarała. Zakończyła Żercę  z wielkim przytupem i w takim momencie, że nie wiem, jak ja wytrzymam do wiosny i ukazania się Przesilenia.
Dosłownie zastrzeliła mnie rozwojem wypadków, którego się nie spodziewałam i gwałtownym urwaniem akcji. Zrobiła to w swoim stylu, na poły poważnie i ironicznie.
Co do stylu autorki, to jest on niezmiennie dobry. Pani Miszczuk ma lekkie pióro, potrafi pisać bardzo obrazowo i plastycznie.
Każdą z jej powieści czytało mi się bardzo szybko, bo nie trudno było dać się porwać opowiadanej przez pisarkę historii. Seria Kwiat Paproci nie pretenduje do miana literatury wybitnej, ale to świetne powieści w swoim gatunku, dobrze napisane, z wciągającą fabułą i wyrazistymi bohaterami. Ogromnym  atutem jest również ukazanie słowiańskich wierzeń i folkloru.
Dodatkowo to pełna emocji  historia miłości, która  choć odgrywa ważną rolę, to nie dominuje fabuły, jest jej idealnym uzupełnieniem.
„Żerca” trzyma wysoki poziom swoich poprzedniczek.  To świetna powieść i nie pozostaje mi nic innego, jak tylko odliczać dni do ukazania się Przesilenia.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz