sobota, 23 września 2017

"Poldark. Fala gniewu" Winston Graham

„Fala gniewu” to siódmy tom sagi rodzinnej Poldarków. Wyczekiwałam go niecierpliwie z kilku powodów.
Raz, że cała saga to wspaniała lektura, dwa, że w poprzednim tomie tyle się wydarzyło, że nie mogłam się doczekać, żeby dowiedzieć się, jak autor pokieruje losami bohaterów, trzecim powodem był opis siódmego tomu, który wskazywał, że wiele się będzie działo.
Liczyłam na pasjonująca lekturę i się nie rozczarowałam.

Akcja powieści  rozpoczyna się mniej więcej w tym miejscu, w którym zakończył się poprzedni tom. Ross jest posłem w Izbie Gmin i przebywa część roku w Londynie, jego relacje z Demelzą są nadal niepewne i mocno nadwątlone. W tym samym czasie Elizabeth orientuje się, że jest w ciąży, a Morwenna otrzymuje kolejny cios od życia, który mimo tego, że tragiczny w skutkach, to dla niej może okazać się wybawieniem.


Mogę śmiało powiedzieć, że „Fala gniewu” to jak do tej pory najlepsza część sagi. Bohaterowie są już dojrzalsi, mądrzejsi i życiowo dużo bardziej doświadczeni.
Mimo to nadal pełni są uczuć i emocji, nad którymi często nie panują.
Wydarzenia w powieści mają niekiedy bardzo gwałtowny przebieg i przynoszą niespodziewane skutki.
Główne skrzypce nadal grają Ross i Demelz i ich wzajemne relacje. Ale co ważne i uważam, że wyszło powieści na plus, to większe znaczenia nabrali również Caroline i jej mąż oraz Morewnna i Drake. Oczywiście w powieści nie może zabraknąć Georga Warlegganea  i Elizabeth oraz skomplikowanych relacji, jakie łączą ich z Rossem.

Mimo, że w sumie mamy szóstkę głównych bohaterów, autor bardzo sprawnie i płynnie przechodzi z jednego wątku do kolejnego.
Prócz wydarzeń dotyczących bezpośrednio bohaterów, przedstawił jak zwykle mocne i interesujące tło historyczne i społeczne, tym razem pokazując czytelnikowi sposób działania parlamentu, jego skorumpowania i machinacji oraz działania wojenne generała Bonaparte.
Wszystko to zrobił w sposób szczegółowy, ale ani nie rozwlekły ani nie nudny. Zresztą już od pierwszego tomu uważam, że tło historyczne i społeczne to jedna z mocniejszych stron powieści.
Gdybym miała opowiedzieć komuś o czym jest ta książka, to jej streszczenie w kilku zdaniach mogłoby sugerować, że to wyjątkowo nudna lektura, w której nic się nie dzieje.
Nic bardziej mylnego oczywiście.
Powieść przepełniona jest emocjami, uczuciami, po równi miłością, nienawiścią, zazdrością, rozpaczą, smutkiem, lękiem i radością.
Pod płaszczykiem etykiety i dobrego wychowania aż kotłuje się od uczuć i pasji.
Fabuła zaskakuje wydarzeniami, których się czytelnik nie spodziewa, a rozwiązanie niektórych problemów wcale nie sugeruje dobrego zakończenia.


W tomie piątym – Czarny księżyc – mocno zawiodłam się na Rossie. Nie mogłam mu wybaczyć tego co zrobił.
W tomie szóstym niesamowicie rozczarowała mnie Demelza. I mimo, że to niesprawiedliwe, miałam do niej zdecydowanie większy żal niż do jej męża.
Byłam na nią zła, nie potrafiłam pojąć, dlaczego naraziła wszystko co kochała.
Z podobnymi uczuciami musiał się również zmierzyć Ross w Fali gniewu, co autor wspaniale opisał.
Sponiewierał większością swoich bohaterów, jednym coś dał, innym coś odebrał. Ale żaden z nich nie pozostał bez rany w sercu.

Styl i język powieści niezmiennie są wspaniałe. Mimo, że chwilami akcja płynie leniwie, to od lektury zwyczajnie nie można się oderwać. Ponad sześćset stronicową książkę czyta się w dwa dni i ani człowiek spojrzy, a następuje koniec.
I to jaki koniec.
W przypadku Fali gniewu, autor zakończył powieść bardzo dramatycznie, zadał bohaterom cios, który wpłynie na życie każdego z nich.

Prócz wydarzeń z życia bohaterów, śledzimy również zmiany zachodzące w Anglii i na świecie, kolejne wojenne potyczki, rozwój medycyny. Do tego autor pokazał jak stopniowo arystokracja musiała przyjmować w swoje szeregi bogate rodziny bez odpowiedniego pochodzenia.

Winstom Graham w bardzo realistyczny sposób opisuje losy swoich bohaterów. Już kiedyś to pisałam przy okazji wcześniejszych tomów sagi (recenzje wszystkich są na blogu), ale powtórzę jeszcze raz.
Czytając każdy kolejny tom, odnosiłam wrażenie jakbym czytała historię żyjących kiedyś ludzi. Aż ciężko mi uwierzyć, że to tylko literacka fikcja.


„Fala gniewu” jest tak pełną emocji powieścią, że jeszcze długo po jej przeczytaniu nie mogłam się otrząsnąć i przestać myśleć o jej bohaterach.
To wspaniałe lektura, która sprawia, że chce się więcej i więcej.
Bohaterowie to dojrzali ludzie, którzy przeszli już niejedno, a jednak życie  wciąż składa na ich barki kolejne ciężary. Oczywiście nie same tragedie goszczą na kartach powieści.  Jak to w życiu, radości przeplatają się ze smutkami.
Powieść kończy się nadejściem nowego stulecia, więc domyślam się, że nowe pokolenie Poldarków i ich przyjaciół nabierze większego znaczenia na kartach kolejnego tomu.
Winston Graham tym tomem sam sobie wysoko podniósł poprzeczkę. Ale jestem pewna, że sprostał zadaniu i każdy kolejny tom będzie tak samo wspaniały jak „Fala gniewu”





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz