„Noc między tam i tu” to historia siedmioletniego Bratmiła, mieszkańca Wilczej Doliny.
Chłopiec z powodu swojego zagubienia popełnia błąd, którego skutkiem będzie porwanie jego maleńkiej siostry Paprotki przez potwora.
Pełen determinacji Bratmił wyruszy w nocy, aby uratować siostrę i sprowadzić ją do domu całą i zdrową, a w lesie spotka wiele stworzeń w które wierzy, a których nigdy wcześniej nie spotkał.
„Noc między tam i tu” z założenia jest książką dla dzieci, ale to opowieść, która zauroczy czytelnika w każdym wieku.
To piękna historia o popełnianiu błędów, braniu za nie odpowiedzialności i próbie ich naprawienia. Mamy w niej potwory i straszne sytuacje, ale są również bardzo pozytywne akcenty, jak szacunek dla przyrody i lasu i to jak las potrafi się za dobroć odwdzięczyć, jak inność nie oznacza od razu, że ktoś jest gorszy, a złym wcale się człowiek (i nie tylko) nie rodzi, jeśli już – to taki się staje.
Książka napisana jest prostym, ale plastycznym i pięknym językiem, który jest przyjemny w odbiorze i dla dorosłego czytelnika.
Z racji dużej czcionki, czyta się tą historię wręcz ekspresowo, a ciekawa i wciągająca akcja nie pozwala się oderwać do samego końca.
Uroku powieści dodają piękne ilustracje, które wspaniale oddają słowiański klimat.
I choć od początku spodziewałam się właśnie takiego zakończenie, książkę czytałam pełna napięcia i oczekiwania na finał wzruszającej opowieści.
„Noc między tam i tu” polecam każdemu, kto tak jak ja pokochał Wilczą Dolinę, interesują go Słowiańska mitologia i kultura lub zwyczajnie chce spędzić wieczór z piękna opowieścią.
To mądra historia z morałem i ważnym przesłaniem, a sposób jej konstrukcji sprawi, że przyjemność z jej czytania będzie miał czytelnik w każdym wieku.
Oczywiście po jej przeczytaniu nabrałam jeszcze większej chęci na kolejny tom serii Wilcza Dolina, której oczekuję niecierpliwie od czasu premiery „Zaszyj oczy wilkom”.
Książki z elementami Słowiańskiej mitologii odkryłam dopiero w ubiegłym roku i całkowicie dałam się im oczarować.
Zaczęłam również uzupełniać swoją wiedzę o naszych dawnych wierzeniach, obyczajach, zabobonach. To fascynująca historia naszych przodków, sposobu ich życia i bogów, w których wierzyli.
Marta Krajewska ma dużą wiedzę o kulturze i wierzeniach Słowian i potrafi ją wspaniale wpleść w opowiadaną przez siebie historię. Dzięki temu jej powieści czyta się z przyjemnością jednocześnie otrzymując sporą dawkę informacji o kulturze Słowian.
„Noc między tam i tu” to ostatnia przeczytana przeze mnie książka w 2017 roku. Zakończyłam więc czytelniczy rok w Słowiańskich klimatach. Była to świetna przygoda, którą przeżyłam wraz z Bratmiłem, który pomimo strachu i niekiedy zwątpienia nie poddał się i nie zawahał w swoich poszukiwaniach siostry.
Chętnie sięgnę po każdą jej następną powieść, bo autorka ma niewątpliwy talent i ogromną wyobraźnię i potrafi z nich zrobić niesamowity użytek.
Ja swój rok skończyłam z Wiedźminem - Szpony i kły :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę słowiańskie klimaty aż sprawiają, że tęsknię za zielonym lasem.
To te opowiadania fanowskie? Jakoś nie mam do nich przekonania, ale może jeszcze zmienię zdanie :)
Usuń