sobota, 22 sierpnia 2020

"Cyberpunk. Odrodzenie" Andrzej Ziemiański

Shey Scott – były policjant, wydalony ze służby z powodu śmiertelnej choroby oraz partnerujący mu
Lou Landon usiłują namierzyć Axel Staller – bliźniaczą siostrę Lani, kobiety, która w biały dzień zabiła kilkanaście osób, a następnie zniknęła.
W dodatku, gdy obaj trafiają do Axel, wynajęty morderca strzela jej prosto w głowę, a jedyną opcją uratowania jej życia, to wszczepienie implantu wojskowego, który nigdy nie trafił do czynnej służby.
Żeby odnaleźć Lani, jej siostra i śledzący ją mężczyźni, trafiają do Zakazanego Miasta, miejsca z którego wyjść już nie jest tak łatwo, która rządzi się swoimi prawami.

„Cyberpunk. Odrodzenie” to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Ziemiańskiego. Nie wiem czemu wcześniej nie sięgnęłam po inne jego książki, wszak fantastykę kocham ogromnie. Tym razem zaintrygował mnie opis i gatunek, bardzo lubię takie klimaty.
Akcja powieści zaczyna się bardzo dynamicznie i naprawdę, w tej książce dzieje się już od pierwszej strony.
Czytelnik wraz z głównymi bohaterami jest wciągany w wir wydarzeń, które zaskakują i intrygują. Są tajemnice do odkrycia, są spiski, są takie elementy układanki, które sięgają kilka dekad w przeszłość. Wszystko to wraz z rozwojem fabuły zazębia się ze sobą, łączy i na końcu człowiek mówi „aaaa to o to chodziło”.
I choć są elementy, których można się było spodziewać, to mimo wszystko ogólnie pomysł i rozwój fabuły oceniam na plus.

Jeśli chodzi o bohaterów, to głównych jest troje, Shey, Lou i Axel, a w tle dowiadujemy się również co nieco o Lani. Ich kreacja jest zadowalająca i przyznaję, że od początku polubiłam całą trójkę. A już moją sympatię wzbudził Kit  - implant umieszczony w głowie Axel.
Jego koegzystencja z Axel jest chyba najlepiej ukazanymi relacjami pomiędzy bohaterami w tej książce.
W książce pojawia się sporo postaci drugoplanowych i niektóre są naprawdę ciekawe, aż żal, że nie dostały więcej czasu. Choć powieść kończy się otwartą furtką na kolejną historię osadzoną w tym świecie, to z wypowiedzi autora na premierze online nie wynikało, żeby miał plan na kolejną książkę ze świata cyberpunka.

„Cyberpunk. Odrodzenie” czytało mi się całkiem dobrze, autor ma bardzo lekki styl i prosty język. Brakło mi ciut więcej plastycznego opisu Zakazanego Miasta, bo tam był niesamowity potencjał, który nie do końca został wykorzystany. Andrzej Ziemiański skupił się przed wszystkim na bohaterach i tym co ich spotyka, resztę zostawiając na drugim planie.
I nie, to nie tak, że w książce nie ma tła, ale to, które pisarz stworzył aż się prosi o rozbudowę.
Całość naprawdę przypadła mi do gustu. Niektórych rozwiązań się spodziewałam, niektóre mocno mnie zaskoczyły, a finał okazał się satysfakcjonujący. Wizja przyszłości, którą zaserwował mi pan Ziemiański wydaje się być całkiem prawdopodobna, patrząc na to w jakim kierunku pędzi świat.
Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z twórczością Andrzeja Ziemiańskiego uznaję za całkiem udane i jeśli zdecyduje się napisać kolejną powieść osadzoną w świecie cyberpunka, to na pewno po nią sięgnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz