„Pokolenie zimy” to pierwszy tom trylogii Moskiewskiej autorstwa rosyjskiego pisarza Wasilija Aksionowa.
Książka ta powstała w 1989 roku, gdy pisarz mieszkał na stałe w USA, pozbawiony obywatelstwa ZSRR. Zresztą życie pisarza jest równie fascynujące jak jego powieść i samo w sobie nadaje się na fabułę książki (między innymi aresztowanie rodziców przez NKWD i wiele innych „przypadłości” czasów wielkiej czystki). Gdyby kogoś zainteresowały fakty z życia pisarza, podaję link do Wikipedii klik klik
Akcja powieści rozpoczyna się w latach 20. XX wieku, w ósmym roku trwania rewolucji październikowej. W Rosji nastała ożywcza epoka NEP-u ( Nowa Polityka Ekonomiczna - określenie doktryny polityki gospodarczej Rosji Radzieckiej i później ZSRR w latach 1921–1929. NEP oznaczał zmianę polityki gospodarczej rządu radzieckiego z komunizmu wojennego i wprowadzenie bardziej rynkowych mechanizmów gospodarczych).
Poznajemy inteligencką rodzinę Gradowów mieszkających w podmoskiewskim Srebrnym Borze.
Ojciec, Borys Gradow jest wybitnym chirurgiem, jego żona Mary to pianistka, najstarszy syn jest dowódcą Armii Czerwonej, jego brat Kirył to wierny wyznawca partii, a ich najmłodsza siostra Nina, to awangardowa poetka i z przekonania trockistka.
Senior rodu widzi to co dzieje się w kraju, pomimo pewnej pozornej swobody, większej ilości dóbr w sklepach i zostawieniu w spokoju inteligencji.
Mimo wszystko Czeka budzi strach, a zbliżająca się wielkimi krokami władza absolutna Stalina i czas wielkiej czystki sprawia, że nikt nie może czuć się bezpieczny.
Autor bardzo ciekawie kreśli swoich bohaterów, tworzy postacie z krwi i kości, ludzi, których bez trudu można by spotkać na ulicach Moskwy w tamtych czasach. Jego bohaterowie są niejednoznaczni, skomplikowani i w typowo rosyjski sposób pełni sprzeczności.
Prócz rodziny Gradowów poznajemy również wielu bohaterów drugoplanowych, ale odgrywających bardzo ważną rolę w powieści. To przyjaciele, bliscy, ukochani, małżonkowie, sąsiedzi, współpracownicy, dalsza rodzina. Pełna paleta charakterów i spora ilość losów do prześledzenia. Ale bynajmniej czytelnik się w niczym nie gubi, nie ma przesytu ilością postaci. Każdy z tych bohaterów jest bardzo ważnym elementem powieści, a to co ich spotyka, co przeżyją, będzie sposobem na ukazanie szaleństwa i terroru tamtych czasów.
Czasów, gdy NKWD rosło w siłę, Stalin ze swoją paranoją skazywał na śmierć wyimaginowanych wrogów ludu i swoich prywatnych przeciwników.
Gdy powstały gułagi i setki tysięcy ludzi straciło w nich życie. Gdy w nocy zjawiało się NKWD po jednego członka rodziny, a reszta odliczała dni, gdy zjawi się również po nich.
Całe tło historyczne i społeczne jest nakreślone wspaniale i bardzo obrazowo. Co prawda jest to obraz prawdziwego horroru, który objął całe społeczeństwo, ale nie sposób nie czytać o tych wydarzeniach z wypiekami na twarzy i niepokojem w sercu.
Dlaczego niepokojem?
Bo rodzina Gradowów, to rodzina inteligencka, wykształcona, kulturalna, będąca w przekonaniu władzy „kimś kto się wywyższa nad prosty lud pracujący” i szansa na to, ze i po nich zapuka NKWD była więcej niż prawdopodobna.
Wasilij Aksionow pisze w sposób typowy dla rosyjskich pisarzy i potrafi w cudowny sposób oddać klimat tego kraju oraz pokazać pełnych emocji Rosjan. W tej powieści jest to, za co tak uwielbiam twórczość rosyjskich pisarzy. Pewien rodzaj melancholii, tęsknoty w duszy. Kotłujące się emocje, od wielkiego uniesienia po ogromny smutek.
To uwielbienie dla poezji, teatru, które było w pewnych latach jedyną ucieczką od przerażającej rzeczywistości.
Ciężko mi opisać co jest takiego w twórczości pisarzy rosyjskich, że ich książki mają niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju klimat. Niemniej jednak „Pokolenie zimy” idealnie oddaje ducha Rosji z tamtych czasów, gdy przekształcała się w ZSRR, a część ludzi unosiła się na fali emocji i wiary w partię i wodza.
Autor na przykładzie swoich bohaterów ukazuje z pełną brutalnością, jak rewolucja niszczyła swoich wyznawców, jak nawet zapatrzeni w partię jej wielbiciele trafiali w ręce NKWD z całkowicie wyimaginowanych powodów. To w tamtych latach wielkiej czystki Andriej Wyszyński, prokurator generalny ZSRR powiedział „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Autor wspaniale łączy postacie historyczne z tymi fikcyjnymi. Splata ich losy, pełne niebezpieczeństwa, niekiedy absurdu i ciągłego lęku i strachu.
Wyraziście kreśli losy rodziny, którą w swoje szpony porwał jeden z najstraszniejszych okresów w historii tego kraju. I robi to w mistrzowski sposób, przemawiający do wyobraźni i serca czytelnika.
Jestem pełna podziwu dla „Pokolenia zimy” i kunsztu autora. To wspaniała lektura, choć nie jest to lekka powieść, a jej czytanie wywołuje ogromne ilości sprzecznych emocji.
Tym bardziej cieszę się już na kolejne tomy opowieści o losach rodziny Gradowów, które czekają już na półce.
A kolejne tomy to... Lubię mieć wszystkie części serii gdy zaczynam czytac
OdpowiedzUsuńWojna i więzeinie oraz Więzienie i pokój :)
UsuńWygląda na znakomitą lekturę, co mnie zresztą nie dziwi - Rosjanie potrafią pisać porywająco. Fabuła bardzo mocno kojarzy mi się z przeczytaną rok temu Saszeńką - napisaną jednak przez Brytyjczyka i mającą różnego rodzaju drobne wpadki typu: tytułowa Saszeńka przedstawiana jest komuś oficjalnie jako... Saszeńka Zeitlin-Palicyn (zamiast Aleksandra Zeitlin-Palicyna), no ale... nie będę czepiać się szczegółów, bo to jednak mocna książka. Wiem, że też ją masz przeczytać, więc mogę Ci ją tylko gorąco polecić.
OdpowiedzUsuńA co do sagi Aksionowa - wiesz, że jest serial?
Tak, Saszeńka czeka w kolejce. Co do serialu, to wiem, że jest, ale jeszcze nie szukałam informacji o nim. Chcę najpierw przeczytać wszystkie trzy tomy Sagi Moskiewskiej, zwłaszcza, że pierwszy tom konczy się w przededniu wojny, więc drugi sugeruje jeszcze więcej emocji.
UsuńZgadzam się z Tobą w 100% - Rosjanie potrafią pisać w niesamowity sposób. Muszę zacząć szukać więcej powieści pisanych przez rosyjskich autorów, nie tylko tych historycznych, ale i takich których akcja dzieje się współcześnie.
Serial leciał w TVP ładnych kilka lat temu, pamiętam, że grał w nim pupilek Rosjan, Siergiej Biezrukow (który mam wrażenie gra w co drugim ros. filmie :D)
UsuńJa pochłonęłam duże ilości literatury ros. wydanych w latach 80-tych, bo stało toto na półkach w mojej bibliotece i się kurzyło, a Olga chodziła i brała, brała, brała... :D Aż nastąpiła czystka, i wszystko to poszło na przemiał.
I powiem Ci, że pomijając wszelkie polityczne aspekty, te książki były dobre. Paustowski np. bardzo pięknie pisał. Albo Szyszkow i ta jego "Rzeka Posępna" - takie coś to tylko Rosjanin.
Ale współczesnych ros. książek praktycznie nie znam.
A ja się już nie załapałam na te wypchane półki, jak zaczęłam chodzić do biblioteki (innej niż szkolna), to było już po czystkach. Ale wiele lat temu przeczytałam Jeźdźca Miedzianego i mimo, że autorka mieszka od wielu lat w USA, to jednak wychowywała się w Rosji i pisze z tym rosyjskim klimatem. To właśnie jej ksiażki zachęciły mnie do sieganie po rosyjskich autorów i teraz szukam zapamietale ich książek, ale jak piszesz - ciężko na coś trafić :(
UsuńJak mi się jakiś tytuł w miarę ok przypomni, to dam Ci znać.
UsuńU mnie w bibliotece na te starocie na pewno byś się załapała, bo czystka odbyła się jakieś 2 lata temu dopiero XD
To w mojej bibliotece już w połowie lat 90 prawie nic nie było, prócz klasyki. Tak więc poznałam opowiadania Gogola, Annę Kareninę i jeszcze kilka książek, których autorów już nie pamietam. Później nic prócz najsłynniejszych powieści nie było, aż dopiero Jeździec wpadł w moje ręce :)
UsuńBędę szukała po internecie, może coś mi wpadnie w oczy :)