środa, 25 grudnia 2019

"Wojna, którą w końcu wygrałam" KImberly Brubaker Bradley

„Wojna, którą w końcu wygrałam” to bezpośrednia kontynuacja losów Ady, jej brata Jamiego i ich
opiekunki Susan. Wojna trwa nadal, Ada wreszcie przechodzi operację stopy.
Ale pozbycie się kalectwa nie jest jednoznaczne z wyleczeniem ran na duszy dziewczynki.
Bomby spadają, ludzie giną, traci się najbliższych.
A do domu lady Thorton gdzie musi zamieszkać Adam, Jamie i Susan zostaje przywieziona Ruth, żydówka niemieckiego pochodzenia.

O pierwszej części losów Ady pisałam już jakiś czas temu na blogu. Byłam zachwycona tą książką i ucieszyłam się, że powstała jej kontynuacja.
Mimo, że to książka kierowana do młodego czytelnika (z założenia) to jednak bardzo dobrze sprawdza się – tak samo jak poprzedni tom – jako lektora dla osób dorosłych.
Język jest prosty, ale bardzo przyjemny, więc książkę czytałam bardzo szybko. Naładowane jest sporą dawką emocji, potrafi wzruszyć i wywołać łzy.

O czym jest ten tom? O stracie. I to chyba najważniejszy wątek, który porusza autorka. O stracie bliskich, o stracie swojego miejsca na ziemi, o stracie domu. Ale i o nadziei, trudnej, bolesnej i niepewnej.
O ludzkich odruchach w nieludzkich czasach, o wsparciu rodziny i bliskich. I o tęsknocie. Za tym co było, ale i za tym czego pragną bohaterowie.
Niełatwo jest odnaleźć sens życia w czasach tak przerażających i uporać się z własnymi demonami.
A tym bardziej, gdy jest się dzieckiem, które wiele w swoim krótkim życiu wycierpiało, a wojna zrzuca kolejne nieszczęścia.

Byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się losy głównych bohaterów, ale i nowej postaci, która pojawia się w książce.
Ruth to młoda dziewczyna, żydówka – ale niemieckiego pochodzenia. Autorka pokazuje jak musi się ona zmagać z piętnem narodu wśród którego się wychowała, a który zgotował jej i jej bliskim tak straszny los.
Autorce udało się w obrazowy, ale nie epatujący brutalnością sposób pokazać, jak wiele zła sprowadziła na ludzkość II Wojna Światowa i ile milionów rodzin nieodwracalnie skrzywdziła, zadając im rany, które nigdy nie miały się już zagoić.

Akcja jest wartka i naprawdę nie ma możliwości aby choć przez chwilę się nudzić.
Autorka świetnie kreśli swoich bohaterów, a Adę pokazuje jako skrzywdzone dziecko, które całym sercem pragnie stabilizacji i rodziny, a jednocześnie bojąc się, że wszystko znów straci, nie potrafi przyjąć tego, co daje jej los.
Skrzywdzona dziewczynka, która nie radzi sobie z tym co ją spotkało.
Ale bez obaw, autorka nie odbiera Adzie nadziei i szansy na dobre życie. Mimo trudnej tematyki bohaterowie dostają szansę na pozytywną przyszłość.

Więc jeśli spodobał się wam tom pierwszy opowieści o Adzie i jej bracie, to koniecznie sięgnijcie po tom drugi.
Jest wzruszająco, przejmująco, bardzo emocjonalnie.
Czytając o kolejnych wydarzeniach w życiu bohaterów czasem miałam wrażenie, że czytam o losach prawdziwych postaci i tym bardziej byłam ciekawa, jak autorka pokieruje ich życiem.
To naprawdę dobra historia, która spodoba się tak samo młodszym jak i starszym czytelnikom.
Nie da się nie wzruszyć losem Ady i jej brata. Ale nie tylko. Pozostali bohaterowie są tak samo ważni, nie są tylko statystami w opowieści o dziewczynce.
Książka to pełna emocji opowieść o ludziach, których za sprawą wojny zetknął ze sobą los, których naznaczył cierpieniem, ale i dał szansę na wyleczenie ran.

Szczerze polecam oba tomy, które tworzą jedną ciągłość i pełną historię.
Poruszająca, piękna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz