Z autorką powieści „Sekret listu” po raz pierwszy miałam do czynienia przy okazji serii Siedem sióstr
(pisałam o tych książkach na blogu) i zostałam nimi oczarowana. Gdy więc pojawiała się jej nowa powieści, niezwiązana z serią, byłam ciekawa o czym tym razem chce mi opowiedzieć Lucinda Riley.
Akcja powieści rozgrywa się w latach dziewięćdziesiątych w Londynie. Młoda dziennikarka Joanna zostaje wysłana na mszę żałobną znanego angielskiego aktora. Tam spotka pewną tajemniczą staruszkę, której następnie pomoże. Kobieta niedługo potem umiera, ale zdąży jeszcze wysłać kobiecie pewien list, który naprowadzi Joannę na trop najpilniej strzeżonego sekretu w XX wieku, tajemnicy, która może wstrząsnąć brytyjską monarchią.
Dziennikarka zaczyna swoje śledztwo, a to co się wydarzy, na zawsze zmieni życie wielu osób.
Akcja powieści rozpoczyna się właśnie od pogrzebu. Joanna wpada na trop tajemniczego listu i wszystkie działania kręcą się wokół jego odnalezienia.
Głównych bohaterów jest więcej niż to sugeruje opis na okładce, mamy więc Joannę, jej przyjaciela Simona, Zoe i Marcusa – wnuki zmarłego aktora.
Autorka dobrze ich nakreśla, przedstawia swoich bohaterów wraz z całym wachlarzem wad i zalet. Czytając o ich działaniach, decyzjach i wyborach dobrze ich poznałam. To postacie z krwi i kości i choć nie wszystkie ich decyzje pochwalałam, nie sposób było im nie kibicować.
Akcja powieści jest wartka i wiele się dzieje. Prócz wątku miłosnego, (a w sumie nawet trzech), mamy również sekret brytyjskiej monarchii i ukryty list z nim związany w odszukanie którego prócz Joanny zaangażują się inne osoby, z MI5 na czele.
Autorka zgrabnie kieruje fabułą, stara się często zmylić czytelnika i sprawdzić go na manowce, wprowadza fałszywe tropy i tajemnice w tajemnicy. Nie znaczy to jednak, że do samego końca czytelnik nie wie o co w tym wszystkim chodzi. Dość łatwo odkryć co skrywa tajemniczy list i co wydarzyło się lata temu. Ale już droga do rozwikłania tej zagadki jest całkiem ciekawa i wciągająca, tym bardziej, że pojawiło się kilka elementów, których się nie spodziewałam.
Poprzednie powieści Lucindy Riley czytało mi się bardzo dobrze. Nie inaczej jest w przypadku „Tajemnicy listu”. Zgrabne zdania, lekki i przyjemny styl, barwne opisy – to wszystko sprawia, że powieści czyta się naprawdę dobrze i przyjemnie, a wartka akcja naprawdę wciąga.
Trochę słabiej za to wypadają wątki miłosne. Nie do końca mnie przekonywały, a pojawiające się uczucia łączące poszczególnych bohaterów chwilami wydawały mi się mało wiarygodne. Zabrakło w nich tej iskry, która pojawiała się za każdym razem, gdy czytałam inne powieści autorki.
Chwilami odnosiłam wręcz wrażenie, że autorka nie ma pomysłu jak poprowadzić historie miłosne i przedstawia je ciut stereotypowo.
Mimo to „Sekret listu” czytało mi się bardzo dobrze, to lekka i przyjemna lektura z fajnym, choć czasem przewidywalnym wątkiem sensacyjnym i bohaterami, których da się lubić.
I choć niektóre rozwiązania wydają się mało realne, a zakończenie jest trochę niewiarygodne i przesłodzone, to jednak powieść ma w sobie pewien urok, który sprawia, że przymyka się na to oko.
Ta powieść nie pretenduje do miana wybitnej, ale w swoim gatunku, takim trochę miszmaszu powieści sensacyjnej/obyczajowej/romansu/thrilleru, prezentuje się naprawdę dobrze i zdecydowanie ma prawo się podobać.
Pokazuje jak ważne jest podążanie za głosem serca i jak bardzo niszczycielską siłą może być tajemnica, która miała nigdy nie ujrzeć światła dziennego, a jednak wymyka się strzegącym ją ludziom z rąk.
Mimo pewnych słabszych stron „Sekret listu” uważam za bardzo udaną lekturę i polecam nie tylko fanom autorki, ale każdemu kto lubi taki gatunkowy miszmasz.
Jestem przekonana, że jeszcze niejedna ciekawa powieść wyjdzie spod pióra Lucindy Riley, a ja na pewno chętnie po nie sięgnę.
Lubię takie jakby hybrydy gatunkowe, czy tak jak Ty to nazywasz miszmasz :D Wydaje mi się, że książka mogłaby mi się spodobać. Być może kiedyś dam jej szansę. A póki co mam co czytać.
OdpowiedzUsuńPs. Ładny blog, będę tutaj zaglądać :)
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, bardzo mi miło i oczywiście zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam za wiele książek w kolejce do czytania, przez co niektóre długo czekają na swój czas na regale :)