Nie? A ja owszem i to nawet dość często. Jeszcze do niedawna miałam odrobinę podobne zdanie - aż nadszedł lipiec 2018...
Od czerwca wrzucałam do koszyka w bonito kolejne książki, coś wpadło mi w oko, to siup do koszyka żeby nie zapomnieć. I uzbierała się lista tak długa, że sama byłam zaskoczona.
Do tego doszły np. wznowienia, książki, które od dawna chciałam kupić (i zostawiłam to na wakacje bo przecież "na wakacjach nie ma przecież za wiele premier").
I jak przyszło do zakupów, to zobaczcie co z tego wyszło...
Tym razem w zamówieniu panowała równowaga gatunkowa, czyli tradycyjny miszmasz. Niektórych książek jestem ogromnie ciekawa, jedną z nich już zaczęłam nawet czytać (choć na półkach jest spora liczba książek wciąż czekających w kolejce).
Natomiast początkiem miesiąca zamówiłam małą jak na mnie paczkę, również w bonito, wykorzystując letnią promocję. Jeśli chodzi o ceny, to jednak bonito, gdy ma promocje jest praktycznie bezkonkurencyjne, więc nie poszłam tak całkiem z torbami.
Trzy książki z tej paczki są już przeczytane, a ich recenzje można znaleźć na blogu:
Jakiś czas temu odkryłam również stronę Składnica księgarska, czyli taki outlet książkowy, gdzie można upolować książki w cenach od 5 zł. Dodam, że to pełnowartościowe egzemplarze, bez wad czy zniszczeń.
I właśnie tam upolowałam dwie powieści po 10 zł każda. Coś czuję, że będę tam zaglądała dość często.
I właśnie tam upolowałam dwie powieści po 10 zł każda. Coś czuję, że będę tam zaglądała dość często.
Gdy teraz patrzę na ta ilość, to zaczyna do mnie docierać, że to może być już uzależnienie. Ale nie sądzicie, że książki to jednak wspaniały nałóg?
A co ciekawego pojawiło się na Waszych półkach w lipcu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz