„Wojna, która ocaliła mi życie” autorstwa Kimberly Brubaker Bradley, to książka z założenia dla dzieci. Mimo takiej zapowiedzi kupiłam i tak, bo zaciekawił mnie opis fabuły.
Akcja powieści rozpoczyna się, gdy nad Anglię nadciąga realne widmo II Wojny Światowej. Dziesięcioletnia Ada, która ma zniekształconą stopę, całe życie spędziła w małym mieszkaniu, troszcząc się ze wszystkich sił o swojego młodszego brata Jamiego. Dzieci mają tylko matkę, ich ojciec nie żyje – a ta troszczy się tylko o syna. Córka jest dla niej czymś wstydliwym i odpychającym, z powodu jej chromej stopy.
Gdy władze zarządzają ewakuację dzieci z Londynu na wieś, aby je ochronić przed bombardowaniami, Ada zrobi wszystko aby nauczyć się chodzić i wraz z bratem uciec na wieś.
Głównymi bohaterami tej powieści są Ada, Jamie i Susan Smith – kobieta, u której zostanie zakwaterowane rodzeństwo.
Cała trójka jest bardzo dobrze nakreślona, a autorce udało się obrazowo ukazać ich wszystkich. Ich zmagania z sytuacją w jakiej się znaleźli, lęki, niepewność i strach – nie tylko przed bombardowaniem. Najlepiej ze wszystkich bohaterów poznajemy Adę. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że narracja jest pierwszoosobowa i prowadzona właśnie z perspektywy dziewczynki. Jednocześnie jest ona w centrum wszystkich wydarzeń, więc czytelnik nie ma odczucia, że w niewielkim stopniu poznaje pozostałych bohaterów.
Powieść napisana jest prostym językiem, choć nie oznacza to wcale, że złym.
Jest wręcz przeciwnie. Autorka ma dobry styl, który przypadnie do gustu dorosłemu czytelnikowi i nie sprawi trudności temu młodszemu.
Wbrew temu, że książka przypisana jest do kategorii literatura dziecięca, uważam, że to powieść jednak bardziej dla młodego czytelnika w wieku dwanaście lat w górę. Porusza ona bowiem wiele ważnych i trudnych tematów, których młody czytelnik mógłby nie do końca zrozumieć.
Mimo, że akcja powieści toczy się podczas II WŚ, to nie ona jest najważniejsza. Jest tłem do ukazania innej wojny, tej którą prowadzi Ada.
Dziewczynka zmaga się bowiem z własnym kalectwem, strachem, poczuciem odrzucenia i pogardą, jakiej doświadczała.
W jej głowie nieustająco przewijają się obrazy z jej życia w Londynie. Nie potrafi zrozumieć, dlaczego matka jej nie kocha i jeszcze długo będzie odczuwać skutki jej fizycznego i psychicznego znęcania się nad nią.
Obraz rozwijającej się relacji z Susan, stopniowego nabierania zaufania do niej oraz nowopoznanych ludzi, jest przedstawiony bardzo plastycznie.
Autorka nie unika ciężkich tematów, ale opowiada o nich w lekki sposób, ale niepozbawiony głębi. Odważnie pokazuje walkę o szacunek, miłość i akceptację, jaką stoczy Ada. Jej strach przed nadzieją i lęk, że matka zechce zabrać ich na powrót do siebie.
„Wojna, która ocaliła mi życie” to bardzo wzruszająca powieść, było kilka momentów, które nawet doprowadziły mnie do łez.
Akcja jest wartka i naprawdę wiele się dzieje. Fabuła jest przemyślana i ciekawa, ciężko odłożyć tą książkę. Chce się wiedzieć, co się wydarzy do tego stopnia, że można dać się powieści całkowicie pochłonąć i stracić łączność z rzeczywistością.
I mimo, że wszystkie wydarzenia śledzimy oczami dziesięcioletniej dziewczynki, to powieść ma poważny wydźwięk i tak jak już pisałam wcześniej, ciężko mi było ją uznać za powieść dla dzieci.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą powieścią. Spodziewałam się czegoś trochę innego, a trafiła mi się (po raz kolejny w tym miesiącu) prawdziwa perełka.
Książka mądra, odważnie poruszająca trudne tematy, barwnie przedstawiająca otaczający bohaterów świat i ich samych.
Mimo smutnych wydarzeń, powieść nie pozbawiona jest pozytywnego przekazu i nadziei na to, że los zawsze może się odmienić na lepsze. Autorka pokazuje, że zawsze trzeba walczyć o siebie i swoich bliskich, że nie można się poddawać. Że każdy zasługuje na szacunek i ma do niego prawo, również dzieci.
Powieść przepełniona jest pełną paletą emocji i uczuć i na długo zapada w pamięć.
Ja na zdecydowanie sięgnę po kolejne książki autorki w ciemno.
„Wojna, która ocaliła mi życie” tak bardzo mnie poruszyła i zachwyciła, że jestem pewna, że spod ręki pisarki wyjść mogą tylko kolejne tak dobre powieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz