wtorek, 12 maja 2020

"Po latach w Paryżu" Ella Carey

Cat Jordan jest niespełnioną fotografką i narzeczoną wpływowego, młodego bankowca.
Żyje, zdawałoby się w pełni szczęścia w Nowym Jorku. Niespodziewanie dowiaduje się, że odziedziczyła majątek po całkowicie obcej kobiecie - Isabelle de Florian. Spadek ten to nie byle co, to apartament z czasów belle epoque, który w dodatku nie był otwierany przez siedemdziesiąt lat.
Kobieta udaje się więc do Paryża, żeby wyjaśnić sprawę majątku. Na miejscu okazuje się, że rodzina zmarłej nie miała pojęcia o tym apartamencie. W tych niezwykłych okolicznościach Cat poznaje wnuka Isabelle de Florian i wraz z nim próbuje rozwiązać tajemnicę z przeszłości.

Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Jorku i Paryżu współcześnie. Jednocześnie wraz z Cat odkrywamy koleje losu Isabelle i wydarzenia z przeszłości.
Fabuła tej książki inspirowana jest prawdziwą historią odkrytego w 2010 roku apartamentu w Paryżu i Marthe de Florian, która była jego właścicielką. Od samego początku byłam niesamowicie ciekawa tego co się wydarzyło w przeszłości, co sprawiło, że Isabelle zostawiła swój majątek obcej osobie, a nie rodzinie.
Ten wątek był dla mnie najciekawszym elementem powieści, choć nie jest on mocno rozbudowany i wszystkiego dowiadujemy się z odkrytych listów oraz wspomnień osób, które znały Isabelle.
Jeśli chodzi o wątek Cat i Loica (wnuka Isabelle), to początkowo podobał mi się i czytałam o nim z przyjemnością.
Nie trudno zresztą się domyśleć, że ci dwoje zaczną czuć do siebie pociąg i darzyć się uczuciem.
Do pewnego momentu wszystko, choć trochę sztampowe i przewidywalne, toczyło się dość ciekawie. Aż w pewnym momencie autorka wprowadziła do fabuły kolejną postać, która dla mnie bez sensu wmieszała się w relacje pomiędzy głównymi bohaterami, co totalnie popsuło mi dalszy odbiór powieści.
I gdyby nie wątek z przeszłości i tajemnica, którą chciałam odkryć, to pewnie nie doczytałabym tej książki do końca.

Jeśli chodzi o klimat Paryża i Prowansji, to autorka zrobiła kawał dobrej roboty. Czułam to wszystko czym zachwycała się Cat, widziałam niejako jej oczami i podobało mi się to co widzę. Ella Carey potrafi pisać bardzo plastycznie i obrazowo, oddać wyjątkowy klimat Francji i mentalność jej mieszkańców, czy to w ogromnej stolicy, czy małych miasteczkach.
Mimo tego, sam sposób kierowania fabułą był dla mnie dość rozczarowujący. Książka jest do bólu przewidywalna i od początku do końca wiadomo jak ta historia się rozwinie. Jedyne zaskoczenie, to tajemnica z przeszłości i losy Isabelle i tylko to ratuje tą powieść.

Styl autorka ma całkiem dobry i nie mam do niego zastrzeżeń, książkę czytało mi się dobrze. A jednak czym dalej byłam, tym mniej podobała mi się historia Cat i Loica, czułam obojętność wobec tego, co ich spotyka. Czekałam tylko aż pojawią się nowe informacje o Isabelle i tym co się działo w jej życiu.
Książkę skończyłam czytać rozczarowana. Mimo pozytywnego podejścia, nie przekonała mnie do siebie ani główni bohaterowie, którzy wydali mi się nijacy, ani historia ich uczucia, która pokazana była nieprzekonywująco.

„Po latach w Paryżu” to dopiero pierwszy tom trylogii paryskiej, ale ja chyba odpuszczę sobie kolejne książki. Mimo ciekawego wątku z przeszłości, historia głównych bohaterów i sposób jej prowadzenia totalnie do mnie nie przemówiła. Było wtórnie, przewidywalnie i schematycznie. Niestety, ale w tym przypadku nie polecam nawet fankom gatunku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz