czwartek, 25 października 2018

"Sekret Tatiany" Gill Paul

„Dwie kobiety. Dwie różne historie. I jedna tajemnica”



Pewnego dnia Kitty dowiaduje się o zdradzie męża. Załamana kobieta pod wpływem impulsu
postanawia wyjechać do USA i zamieszkać w domku nad jeziorem Akanabee, odziedziczonym po swoim pradziadku, o którym prawie nic nie wie.
Gdy przyjeżdża na miejsce, okazuje się, że domek wymaga sporego remontu, aby jakoś w nim funkcjonować. Kitty zaczyna drobne naprawy, przez co znajduje wysadzany klejnotami naszyjnik, który krok po kroku odkryje przed nią rodzinne tajemnice oraz historię wielkiej miłości.
Gdy Kitty będzie poznawać tajemnice pradziadka, akcja zacznie biec dwutorowo i czytelnik cofnie się do 1914 roku i zacznie odkrywać historię Wielkiej Księżnej Tatiany Romanow.
Oraz tego „co by było gdyby” w wersji Gill Paul.

„Sekret Tatiany” to książka, która zaciekawiła mnie, gdy tylko przeczytałam opis na okładce. Od wielu lat fascynuje mnie historia rodziny Romanowów i przepełnia ogromnym smutkiem to, co z tą rodziną zrobiono i jaką straszną śmierć zgotowali im bolszewicy w domu Ipatiewa.
Akcja, tak jak już pisałam, biegnie dwutorowo, w roku 2016 roku, gdy poznajemy rozczarowaną życiem i załamaną zdradą męża Kitty oraz w 1914 roku w Rosji, gdzie w szpitalu Dymitry poznaje młodą Tatianę Romanow, która pomaga pielęgniarkom opiekować się chorymi.
To brzemienne w skutki spotkanie (prawdziwe zresztą) będzie początkiem wielkiej miłości, która połączy tych dwoje młodych ludzi u progu krwawej rewolucji.

Narracja w powieści jest trzecioosobowa w każdym z wątków, współcześnie śledzimy losy Kitty, w wątku rozgrywającym się w przeszłości jej dziadka Dymitra.
Krok po kroku odkrywamy jego tajemnice, śledzimy jego losy, działania, dążenia. Mamy możliwość wniknięcia w jego myśli i poznanie jego uczuć. Autorka daje czytelnikowi bardzo dobry obraz człowieka, który przeżył ogromny dramat, którego na zawsze naznaczyła rozpacz i poczucie winy.
Sposób wykreowania tej postaci jest naprawdę wyjątkowy, autorce bowiem udało się świetnie nakreślić charakter Dymitra i tą specyficzną melancholię, którą mają w duszy Rosjanie. Potrafiła oddać klimat carskiej Rosji u progu rewolucji i pokazać koszmar jaki spotkał to państwo i jego ludzi pod butem bolszewików.
Cały wątek Dymitra, rodziny Romanowów i Tatiany czytałam z zapartym tchem i ogromną ciekawością. Autorka bardzo dobrze przygotowała się do opisania faktów historycznych, sprawnie i płynnie wplatając w nie literacka fikcję. Wyszła jej historia, która jak najbardziej mogła się wydarzyć, przez co jej opowieść wydawał mi się jeszcze bardziej fascynująca.

Wątek dziejący się współcześnie siłą rzeczy nie okazał się aż tak fascynujący. Ale historia Kitty również była dla mnie ciekawa. To słodko-gorzki obraz małżeństwa na krawędzi rozpadu, prób poradzenia sobie ze złamanym sercem i szansie na jego wyleczenie.
Wbrew pierwszym podejrzeniom, to nie sztampowa historia o tym jak to zdradzona żona ucieka na drugi koniec świata i zakochuje się w (obowiązkowo przystojnym) pierwszy poznanym mężczyźnie, który leczy jej serce.
Historia Kitty to smutny obraz tego, jak łatwo można stracić coś tak wyjątkowego jak miłość, jak szybko i niezauważalnie można popaść w marazm i rutynę i o ile łatwiej jest skreślić drugiego człowiek niż zawalczyć o naprawienie tego, co się zepsuło.

Autorka ma lekkie pióro, a jej styl jest naprawdę przyjemny. Powieść czyta się z przyjemnością, a obrazowe opisy sprawiają, że oczyma wyobraźni widzi się wszystko o czym autorka opowiada. Jej opowieść pełna jest wielu uczuć i potrafi wywołać wiele emocji, poruszyć, zaintrygować, zasmucić i sprawić, że z ogromnym lękiem o bohaterów przewraca się kolejne strony.
Wbrew pozorom, to nie jest typowa historia miłosna, raczej opowieść o życiu naznaczonym niewyobrażalnym dramatem i krzywdami, które pozostawiają rany w sercu człowieka już na zawsze.
Mimo pewnych elementów, które były dość oczywiste do odgadnięcia, autorce jednak udało się mnie raz czy dwa zaskoczyć, a sama historia posiada wiele niespodziewanych zwrotów akcji.

„Sekret Tatiany” to naprawdę dobre połączenie faktów historycznych z fikcją literacka i pomysłem autorki na to, jak mogłaby się potoczyć historia Dymitra (jest to również postać historyczna) i Wielkiej Księżnej Tatiany.
Pokazuje również okrucieństwo wojny i rewolucji w Rosji, jej krwawe i bezlitosne oblicze. Autorka tworzy obraz ludzi poniewieranych przez los, ukazuje jak można przez całe życie zmagać się z poczuciem winy i tęsknotą za ukochaną osobą oraz jak trudno jest walczyć o to, co wydaje się nieodwracalnie zniszczone.
Gill Paul przedstawia fascynujący obraz schyłku życia carskiej rodziny Romanowów, a wraz z ich śmiercią końca pewnej epoki.
Bardzo poruszyła mnie ta powieść, i mimo, że to nie jest wybitne dzieło, to jednak autorka ma niewątpliwy talent i potrafi pisać w naprawdę dobrym stylu.
Jestem pozytywnie zaskoczona tą powieścią i chętnie sięgnę po kolejne książki autorki.
To była bardzo dobra lektura.



3 komentarze:

  1. Książkę pewnie przeczytam, choć raczej nieprędko, bo sporo ich mam na liście do zdobycia, a wszystkiego mieć na raz nie mogę. Siedzę w temacie od lat i oczywiście znam postać Malamy (jako tego chłopaka od Ortipo, pieska, którego Tatianie podarował XD)Po nim był jeszcze jeden oficer, Władymir Kiknadze, ale tej znajomości nie towarzyszyły już takie emocje, jak w przypadku Dymitra. Ciekawa jestem, czy o nim też Gill Paul wspomniała.
    Ogólnie książka wydaje się ciekawa, wygląda na to, że autorka wsiąkła w temat i mimo, że stworzyła alternatywną historię, to chyba zadbała o jej oprawę.
    Jednak będę bardzo rozczarowana, jeśli się okaże, że nie potrafi odmieniać rosyjskich nazwisk i zdrabniać rosyjskich imion XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o Kiknadze wspomina, Ortipo również jest w powieści obecna i nawet dość ważna. Książka jest bardzo fajnym połączeniem fikcji i faktów, podobnie zresztą jak w powieści "W cieniu Pałacu Zimowego".
      Ja wzięłam poprawkę, że to nie dokumant tylko powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami napisana z dbałością o wydarzenia historyczne. Dla mnie ten zabieg wyszedł bardzo dobrze.
      P.S.
      Okładka mi się podoba, choć Tatiana ubierała się inaczej :) Ma dla mnie pewnego rodzaju klimat i w sumie wbudza we mnie poczucie osamotnienia, a tego w tej powieści nie brakuje :)

      Usuń
  2. Jeszcze dodam, że okładka jest kompletnie nietrafiona, ponieważ z tą suknią i fryzurą ta pani absolutnie nie kojarzy się z Tatianą. Prędzej z jej prababką królową Wiktorią. Wystarczyło spojrzeć na zdjęcie prawdziwej Tatiany, których mnóstwo w necie, i nie byłoby tak rażącej wpadki.

    OdpowiedzUsuń