„Tajemnica domu w Bielinach” to najnowsza książka Katarzyny Bereniki
Miszczuk, która kierowana jest do młodszego czytelnika. Opowiada historię czwórki rodzeństwa, które po rozwodzie rodziców, wraz z mamą wyjeżdżają z Warszawy, aby zamieszkać w Bielinach u ciotki Mirki.
Spodziewają się ładnego i zadbanego domu pod lasem, ale gdy docierają na miejsce, nic nie jest takie, jak miało być. W dodatku w domu dzieją się dziwne rzeczy, a rodzeństwo będzie musiało rozwikłać jego tajemnicę.
Zacznę od tego, że wbrew kategorii wiekowej, ta książka jest zdecydowanie dla czytelnika w każdym wieku. I od razu dodam, że jest to pierwszy tom nowej serii „Klub Kwiatu Paproci”, bo prócz całkowicie nowych postaci, w opowieści pojawiają się bohaterowie serii Kwiat Paproci, co dla mnie było ogromnie pozytywnym zaskoczeniem.
Książkę czyta się mega szybko, nie jest jakoś objętościowo spora, a akcja jest tak wciągająca, że nie można jej odłożyć, zanim się nie dotrze do finału.
Opowieść, którą przedstawia nam autorka, to mądra historia, pięknie napisana, z poczuciem humoru, ale i lekkim dreszczykiem grozy i tajemnicą, a to wszystko okraszone słowiańską mitologią i jej demonami i bóstwami.
Jeśli jednak się zastanawiacie, czy ta opowieść nada się dla dzieci, to uprzedzam – oczywiście, że tak. Jest tu fajny klimat, ale nie uważam, aby dzieci miały się bać opowieści.
Autorka tak sprytnie wplata dawne wierzenia do świata dzieci wychowanych w wielkim mieście, dla których szeptuchy, demony i dawne wierzenia, to tylko zabobony, że z niekłamaną przyjemnością obserwowałam, jak na własnej skórze przekonują się, że zdecydowanie tak nie jest i muszą sobie poradzić z tajemnicą domu ciotki Mirki.
Książka napisana jest w sposób lekki, łatwy do przeczytania przez młodego czytelnika, ale jednocześnie w znanym już z inny powieści autorki stylu. Opowieść jest dopracowana, autorka dba o szczegóły i wprowadzenie czytelnika do wykreowanego przez siebie świata w taki sposób, aby się w nim nie pogubił. Uważam to za wielką zaletę, zwłaszcza jeśli dorośli czytelnicy nie znają jej wcześniejszych książek z tego świata, a młodsi siłą rzeczy ich nie czytelni, bo to jeszcze oczywiście nie opowieść dla nich. Wszystko tu się ładnie ze sobą łączy, splata i nie ma szans, żeby się pogubić.
A pojawienie się postaci z poprzednich książek „dla dorosłych” tej autorki, jest płynne i nie wprowadza zamieszanie czy niejasności.
„Tajemnica domu w Bielinach” to książka mądra, bo prócz tajemnicy domu ciotki i słowiańskich wierzeniach, mówi też o rzeczach ważnych, jak rozwód rodziców i jak to wpływa na dzieci. O tym, jak ciężko jest zacząć w tej sytuacji nie tylko dorosłym, ale i dzieciom. Uważam, że ta książka jest niezwykle mądra i potrzebna, a do tego stanowi fajną rozrywkę i wciągającą historię, dzięki której młodszy czytelnik może zacząć swoją przygodę z czytaniem.
Jeśli jeszcze nie znacie tej powieści, gorąco zachęcam do sięgnięcia i czytanie, samemu, czy z młodszym czytelnikiem. Jestem pewna, że każdy, niezależnie od wieku, będzie się przy lekturze dobrze bawił.
Książkę można zakupić między innymi tutaj: Książki dla dzieci
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz