Jestem absolutnie pewne, że 95% czytelników ma swoje
ulubione książki/serie, do których co jakiś czas wraca.
Nie inaczej jest w moim przypadku.
Faktem jest, że należę do tej grupy czytelników, którzy
czytają książki, które im się podobały więcej niż jeden raz.
Odczekuję rok czy dwa i zaczynam znów czytać. I za każdym
razem odkrywam je „prawie” od nowa, bo szczegóły pozacierały się w pamięci
(postępująca skleroza też zapewne ma w tym swój udział).
Poniżej przedstawiam listę moich "naj naj" jeśli chodzi o
książki.
Kolejność umieszczenia na liście jest przypadkowa, każdą
z poniższych książek/serii kocham jednakowo.
1. Seria
„Wiedźmin” Andrzej Sapkowski.
Dzięki panu Sapkowskiemu, byłam przez tydzień wyjęta z
życia. Bo tyle czasu zajęło mi przeczytanie 5 tomów sagi + 2 tomów opowiadań.
Wiedźmin to moja wielka miłość i nieustający
zachwyt. To wspaniałe postacie, świetny
świat, wciągająca akcja i zakończenie… I jeszcze jedna rzecz – emocje. O tak.
Tych nie brakuje przez całą lekturę. Od śmiechu po łzy. Wracam do całej serii średnio co dwa lata. I
za każdym razem zachwycam się jednakowo.
WIEDŹMIN 2. Trylogia „Jeździec Miedziany” Paullina Simons.
Historia wielkiej miłości Tatiany i Aleksandra podczas II
Wojny Światowej, w Leningradzie.
Gdy przyjaciółka, lata temu polecała mi te książki, podeszłam do nich
sceptycznie.
No bo Związek Radziecki, bo wojna… Ale gdy nadszedł
dzień, gdy nie miałam co czytać, a pierwszy tom leżał smętnie na półce, wzięłam
do ręki Jeźdźca Miedzianego i postanowiłam dać mu szansę…
Zaczęłam czytać wieczorem, skończyłam rano, nie czując
nawet, że nastał nowy dzień.
To porywająca historia. Pełna uczuć, emocji,
niesamowitych zwrotów akcji, radości i smutku.
Wracam co pewien czas do całej trylogii, a radość z
czytania jest taka sama, jak lata temu.
3. „Dziewczyna na Times Square” Paullina Simons.
Kolejna powieść autorki, która całkowicie mnie
pochłonęła. Niesamowita opowieść, bez ubarwiania rzeczywistości, bez zbędnego
patosu. Niesamowicie wciągająca historia, zabarwiona smutkiem, ale
niepozbawiona radości.
Gdy przeczytałam ją pierwszy raz, tak mnie zachwyciła, że
od razu przeczytałam po raz drugi.
Teraz wracam do tej powieści co rok i nadal mi się nie
nudzi.
DZIEWCZYNA NA TIMES SQUARE4. „Pan Lodowego Ogrodu” Jarosław Grzędowicz.
Ileż ja miałam żalu do autora, że tak powoli pisze
kolejne tomy. Ile narzekania i czekania.
Ale warto było! O tak! Warto było czekać każdy kolejny
miesiąc.
Cztery tomy i każdy tak samo wciągający. Niesamowite
przygody Vuko na obcej planecie pełnej magii i tego, czego rozum nie potrafi
ogarnąć.
Wciągająca, trzymająca w napięciu, z zaskakującymi
zwrotami akcji.
Wracam do tej serii co 2 lata, nadal tak samo się nią
pasjonuję.
PAN LODOWEGO OGRODU
5.
5. Seria Zastępy Anielskie. Maja Lidia Kossakowska.
Anioły i Demony. Czy można napisać pasjonującą i wciągającą
serię na ich temat? Oczywiście, że tak.
Pani Kossakowskiej się to udało, a ja zyskałam kolejne
wspaniałe książki, do których wracam co jakiś czas.
W tym roku ukazała się kolejna powieść z serii, tym
bardziej mnie to cieszy, że nie sądziłam, że autorka zechce jeszcze do niej
wrócić.
Spotkanie ze starymi przyjaciółmi z Nieba i Głębi wypadło
świetnie, a ja oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego tomu.
6. Cykl „Harry Potter” J.K. Rowling.
Byłam już nastolatką, gdy
postanowiłam młodszego brata zachęcić do czytania i zaczęłam mu czytać
pierwszy tom Harrego. Prócz oczywistej radości brata, sama przepadłam podczas
lektury, a świat Harrego i jego przygody, mimo upływu lat, to wciąż uwielbiana
przeze mnie seria, do której wracam dość często.
7. „Wichrowe Wzgórza” Emily Bronte.
Porywająca i ponadczasowa historia wszechogarniającej
miłości Katarzyny i Heatcliffa. Przeczytałam ją będąc w liceum i przepadłam.
Książka, którą nosiłam przez długi czas ze sobą i wracałam do ulubionych
momentów.
Wspaniała opowieść o miłości i nienawiści. O pragnieniu,
zemście i wybaczeniu.
To książka, do której każdy powrót kończy się tak samo –
ogromem emocji i huśtawka uczuć.
WICHROWE WZGÓRZA8. „Mistrz i Małgorzata” Michaił Bułhakow.
Do tej powieści musiałam dorosnąć. Pierwszy raz zaczęłam
ją czytać jeszcze w liceum. Ale jakoś nie miałam serca do lektury, czułam
wewnętrzny opór i brak zaangażowania w to co czytałam. Postanowiłam więc
książkę odstawić i dać jej czas.
I ten czas nadszedł kilka lat temu. Postanowiłam znów
spróbować i tym razem przepadłam z kretesem.
Wracałam do niej już trzykrotnie i za każdym razem
odnajdywałam w powieści coś nowego.
MISTRZ I MAŁGORZATA
To koniec listy. Oczywiście jest duuuużo więcej książek
do których wracam, czytam po kilka razy.
Te powyżej, to moja ścisła czołówka.
A jak jest u Was?
*zdjęcia pochodzą ze stron:
Lubimy Czytać
Merlin
oraz trzy są mojego autorstwa
Oprócz HP to przyznaję, że są to dość osobliwe książki, za dużo się o nich nie słyszy. Zaskoczyłaś mnie, spodziewałam się bardziej typowych powieści, a tu arcydzieła. ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. W tym zestawieniu zabrakło jeszcze jednej powieści "Obietnice" Catherine Gaskin. Książka o którą prócz mnie chyba nikt nie czytał :( A to wspaniała historia.
Usuń