Dzisiejszy wpis zacznę od wytłumaczenia się. Otóż nie jestem fanką kryminałów.
Przyznaję to uczciwie. Jedyne książki z tego gatunku, które czytam, to powieści Jonathana Kellermana z jego bohaterem Alexem Delaware.
W związku z powyższym nie mam porównania tej powieści do innych książek z gatunku, a opinia o „Dyskretnym szaleństwie” będzie całkowicie subiektywna.
Książka autorstwa Mindy McGinnis zainteresowała mnie miejscem i czasem w jakim rozgrywa się akcja. Przytułek dla obłąkanych, XIX wiek…
To miejsce i czas sprawiały, że o leczeniu nie mogło być mowy, osoby chore „leczono” przemocą i brutalnością, a przytułki nierzadko służyły rodzinie do „wygodnego pozbycia się” problematycznych członków rodziny.
Wystarczyły pieniądze i odpowiednia „argumentacja”.
Właśnie taka sytuacja spotyka główną bohaterkę powieści – Grace. Okrutnie skrzywdzona przez własnego ojca, umieszczona w przytułku w Bostonie, głodzona, bita, poniżana i w ciąży. Straciła nadzieję, wiarę i chęć do życia.
W tych strasznych warunkach dostrzega ją inny pacjent oraz lekarz dokonujący na „problematycznych” pacjentach lobotomii – Dr. Thornhollow. Lekarz, którego pasjonuje umysł mordercy, który oddaje się pasji rozwiązywania zagadek kryminalnych i który zabiegi, które wykonuje uważa za okrucieństwo.
Doktor Thornhollow dostrzega ogromny potencjał Grace, bystrość jej umysłu i inteligencję. Niespodziewania postanawia pomóc dziewczynie i od tej pory para nietypowych wspólników razem będzie rozwiązywać mroczne zagadki.
Powieść zabrałam ze sobą w podróż, licząc na lekką i wciągającą lekturę. I nie zawiodłam się na tej książce. Autorka bardzo dobrze wprowadza czytelnika w świat Bostońskiego przytułku i warunków tam panujących. Niczego nie przejaskrawia i nie wyolbrzymia, bo i nie ma takiej potrzeby. Sam przytułek to miejsce pełnym grozy i szaleństwa.
Od pierwszego rozdziału dałam się wciągnąć w fabułę i nie mogłam się od powieści oderwać. Szybko przewracałam kolejne kartki, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się jak rozwinie się akcja, co się wydarzy.
Autorka bardzo dobrze kreśli swoich bohaterów, pełną sprzecznych emocji Grace i opanowanego, zafascynowanego umysłami przestępców doktora Thornhollow.
Bardzo ciekawi są również bohaterowie drugoplanowi, ich charaktery i historie.
Dzięki tak dobremu kreowaniu postaci, czytelnik może wraz z nimi przeżywać mrożące krew w żyłach przygody, zagłębić się w odmęty szaleństwa, a nawet się wzruszyć.
Co uważam za duży plus, to brak w powieści wątku miłosnego pomiędzy głównymi bohaterami. Autorka przedstawia nie bez trudności rodzącą się pomiędzy nimi przyjaźń, wzajemne zrozumienie i akceptację tego, jacy są.
Ich wzajemne poznawanie się, docieranie i współpraca ukazane są bardzo obrazowo, co zdecydowanie służy powieści.
Grace ma niesamowitą osobowość, pełną sprzeczności i targających nią emocji, z którymi stara się walczyć. Nie zawsze zgadzałam się z jej postępowaniem (podobnie jak doktor Thornhollow), co nie zmienia faktu, że bardzo mnie fascynowała ta postać.
Trochę mniej dowiadujemy się o doktorze Thornhollow. Początkowo autorka bardzo skąpi czytelnikowi informacji na temat jego przeszłości. Ale czym bardzie rozwija się jego przyjaźń z Grace, tym więcej się dowiadujemy i lepiej rozumiemy.
Doktor Thornhollow zabrał Grace z Bostońskiego przytułku do Ohio, do szpitala dla psychicznie chorych. Jest to dobre miejsce, gdzie o pacjentów się dba, które dla Grace stanie się domem i bezpiecznym azylem.
Początkowo nie mogłam uwierzyć, że w XIX wieku istniał taki szpital i nawet podejrzewałam autorkę o przekolorowanie. Ale jak się okazało (autorka podaje link do strony o tym szpitalu), taka placówka istniała naprawdę, a przebywającym tam pacjentom pomagano żyć godnie i radzić sobie z chorobą.
Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, pełna mrocznej i klaustrofobicznej atmosfery obłędu i zbrodni.
Żaden z bohaterów nie jest jednoznacznie dobry albo zły, a decyzje jakie podejmują nierzadko są tylko wyborem mniejszego zła.
Prócz wątku kryminalnego, autorka porusza w powieści jeszcze dwa bardzo ważne aspekty, mianowicie czym tak naprawdę jest szaleństwo i jakie przyjmuje oblicza oraz nierzadko całkowitej bezbronności kobiet wobec „władzy” mężczyzn. Zwłaszcza to drugie zostało w bardzo jaskrawy sposób ukazane na przykładzie Grace.
Dyskretne szaleństwo to naprawdę wciągająca lektura. Autorka ma lekkie pióro i bardzo obrazowo przedstawia czytelnikowi stworzoną przez siebie historię.
Fabuła jest ciekawa, rozwój wypadków nie taki oczywisty, a rozwiązanie zagadki seryjnego mordercy nie takie jakiego się spodziewałam.
Powieść Mindy McGinnis to bardzo zgrabne połączenie kryminału, powieści obyczajowej, dramatu.
Wszystkiego jest w niej w sam raz, autorka nie przedobrza, utrzymuje świetne proporcje pomiędzy normalnością a obłędem.
Zakończenie powieści pozostawia otwartą furtkę do kolejnych tomów z przygodami Grace i doktora Thornhollow i mam szczerą nadzieję, że takowe zostaną napisane.
Jeśli będą utrzymane na poziomie Dyskretnego szaleństwa, to z pewnością po nie sięgnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz