Fantasy to jeden z moich ulubionych gatunków literackich.
Nie ma co ukrywać. Czytam z tego gatunku całkiem sporo
książek. I nigdy mi się nie nudzą.
Mimo mojego wieku (pamiętajcie, żeby kobiety o wiek nie
pytać), czasem i ja łapię za ten gatunek skierowany do młodzieży…
I zazwyczaj dopada mnie rozczarowanie niestety.
Po wielu porażkach zaczęłam unikać książek kierowanych do
młodzieży, nawet tej nieco starszej.
Bo kurde ile można się wkurzać podczas czytania?
Podczas czytania zauważyłam kilka stałych elementów w
tych książkach:
1.
Bohaterem
zazwyczaj jest dziewczyna.
Kurcze, czy naprawdę tak ciężko napisać książkę, gdzie
głównym bohaterem będzie chłopak? Chyba trudno, bo jak do tej pory przeczytałam
tylko dwie takie książki, tj. Anna we
Krwi Keandre Blake oraz Piękne Istoty Kami Garcia, Margaret Stohl.
Obie były całkiem dobrze napisane, ciekawe i przyjemnie z nimi spędziłam czas.
I co ważne, bardzo fajnie patrzyło się na wszystko oczami chłopaka.
Nie było niedorzeczności typu „czy on mnie kocha?, czy
popatrzył na mnie? Czy ja go kocham?” itd.
Nawet wątki miłosne przedstawione zostały jakoś tak
fajnie i ciekawie, bez irytującego szczebiotu zakochanej nastolatki.
2.
Główna
bohaterka jest wyjątkowo irytująca i wkurzająca.
Poważnie. Czy naprawdę każda z nich musi irytować swoim
dylematami, głupimi, nielogicznymi
decyzjami, czy wikłaniem się w miłosne trójkąty?
Czy tego właśnie chcą młode czytelniczki do których
kierowane są te książki?
Na szczęście jest kilka książek, które ratują honor
głównych bohaterek. Np Sonea z trylogii
Czarnego Maga Trudi Canavan. Konkretna dziewczyna, która przez całą
trylogię nawet raz mnie nie zirytowała. Mimo młodego wieku i nieprzyjaznego
środowiska, nieźle dawała sobie radę.
Kolejna to Penryn z trylogii
Susan Ee – Opowieść Penryn o końcu świata.
Mimo młodego wieku, dziewczyna nieźle sobie radziła.
Podejmowała konkretne decyzje, zakochała się tylko w jednym przedstawicielu
płci przeciwnej. I mimo, że blisko było do wkurzenia mnie niektórymi decyzjami,
to jednak skończyło się tylko na strachu na szczęście.
3.
Ten
sam schemat.
Czasami można było sobie włosy z głowy powyrywać, gdy
czytało się znów to samo…
Ona (nasza bohaterka) pochodzi z biedoty, ma „ukryte”
zdolności magiczne – zazwyczaj ogromne. Trafia do szkoły magów / dwór królewski
lub coś w tym stylu. Rozwija swoje umiejętności pod okiem jakiegoś maga. I gdyby jeszcze dalej było ciekawie, dalsza fabuła
była czymś nowym, świeżym, to byłoby super. Taką książkę czytałoby się z
przyjemnością, jak na przykład książkę Czerwona Królowa, którą napisała Victoria Aveyard ( pierwszy tom trylogii).
Autorka sprawnie żongluje akcją, wprowadza zamieszanie,
nie wiadomo do końca kto jest wrogiem, a kto przyjacielem.
Główna bohaterka nie wkurza nader często ani swoim
charakterem, ani podejmowaniem głupich decyzji. A świat i jego magia, który
stworzyła autorka jest całkiem ciekawy.
Podsumowując – bardzo ciężko trafić na dobrą młodzieżówkę
fantasy. Oj bardzo ciężko. Tak samo jak ciężko trafić na dobrą młodzieżówkę
postaop czy obyczajową. O tych drugich na pewno napiszę, bo mam kilka fajnych
pozycji o tej tematyce, które mogłabym polecić.
Natomiast
nie będę w tym wpisie nawet wspominała o książkach o tematyce wampirze.
Bo to bezmiar
koszmarów literackich, doprowadzających czytelnika do rozpaczy i
sprawiających, że traci się wiarę w to, że jeszcze kiedyś o wampirach da się
napisać cokolwiek dobrego.
Więc jeśli może ktoś polecić coś fajnego, świeżego, bez irytującej do granic możliwości bohaterki, to chętnie poczytam Wasze propozycje :)
Przeczytaj "Zwiadowców"! Bohaterem jest chłopak, nie ma trudnych rozterek miłosnych (tzn taki wątek jest, ale widoczny w, powiedzmy, dwóch rozdziałach całych 13(!!) tomach. No właśnie, 13 części-a każda świetna, cudna, przegenialna i prześwietna.
OdpowiedzUsuńMoże już zauważylas (zwłaszcza, jeśli śledzisz mojego bloga); Zwiadowcy to moje przeulubiona seria, ukochana, uwielbiam w niej każde słowo, postać, humor, przygodę.
Bardzo, baaardzo polecam *-* <3
Może się skuszę. Unikam aż tak długich serii, bo nigdy nie wiadomo, czy autor zdąży napisać wszystkie tomy :p
OdpowiedzUsuńZ ciekawością przeczytałam, Twoje podsumowanie powieści młodzieżowych. I trochę się strapiłam, bo wczoraj kupiłam Dwór Cierni i Róż i Dwór Mgieł i Furii. Z tego co się zorientowałam, to idealnie wpasowuje się w Twój model. Ale ma mnóstwo dobrych opinii. Rzadko czytam młodzieżówki, więc się skusiłam, chociaż teraz to już nie jestem taka pewna :( Nie czytałaś tego przez przypadek? Mam się czym martwić?
OdpowiedzUsuńCo do dworu Cierni i Róż i kontynuacji, to również czytałam wiele pochlebnych opinii. Sama nie czytałam tych książek, gdyż odradzono mi poprzednią serię - Szklany Tron i jakoś tak utkwiło mi to w pamięci. Ale nie ma co się uprzedzać, należy zacząć czytać i przekonać się samemu :) Jeśli Ci się spodoba, to liczę, że dasz znać i sama chętnie wtedy sięgnę :)
UsuńPS. To co ja mogłabym polecić w tematyce młodzieżowej, to Trylogia Griszy. Niby schemat ten sam, ale książki mi się bardzo podobały. I Alina mimo kilku niepopularnych decyzji, jest naprawdę fajna.
OdpowiedzUsuńAle tak naprawdę, jedyną żeńską bohaterką książki, w której jestem zakochana od dwudziestu lat, i która nigdy mnie nie zawiodła, jest Ayla. Czytałaś cykl Dzieci Ziemi, Jean Auel? To oczywiście nie jest młodzieżówka :)
Nie czytałam, ale dopisuję do listy :)
UsuńBardzo jestem ciekawa opinii o Klanie Niedźwiedzia Jaskiniowego od kogoś kto, niejako, zajmuje się recenzowaniem książek zawodowo :)
UsuńAbsolutnie nie robię tego zawodowo, zapewne brakuje mi do tego odpowiednich umiejętności. Ale jak tylko przeczytam pierwszy tom, to chętnie podzielę się swoją opinią :)
Usuń