Powiem krótko - abstrahując od mojego uwielbienia dla
twórczości Tima Burtona – Gnijąca Panna Młoda, to majstersztyk techniki
poklatkowej, klimatu, muzyki i fabuły.
Już sam tytuł jest przepełniony czarnym humorem. Gnijąca
Panna Młoda, czy to nie brzmi trochę makabrycznie?
Oczywiście, że tak, ale makabry u Tima Burtona nigdy nie
brakowało.
Wspaniale zrealizowana bajka dla trochę starszych.
Mroczny klimat, odpowiednia dawka czarnego humoru, fascynująca i wzruszająca
fabuła.
Podobno Tim Burton
inspirację czerpał z XIX legendy Rosyjskiej. Jak widać, udało mu się stworzyć
na jej podstawie, świetny film, który się nie nudzi.
Świat martwych jest wyjątkowo barwny, kolorowy i „na
luzie”. Zmarli bawią się dobrze po śmierci, choć tęsknią za bliskimi, których
opuścili.
Świat „na górze” jest szary, smutny, ponury. Opanowany
przez konwenanse, wymagania, zakazy i nakazy.
Czy aby nie powinno być odwrotnie? Nie, jeśli twórcą jest
Tim Burton.
Jak pokazał nam reżyser, nie ma co się bać śmierci, bo po
niej możemy mieć całkiem ciekawe nie-życie.
Przez całkowity przypadek Victor oświadcza się Gnijącej
Pannie Młodej, a ta przyjmuje jego oświadczyny.
Zaraz potem zabiera swojego narzeczonego do świata
umarłych, aby go poślubić. I się zaczyna.
Ten film jest piękny od strony technicznej/wizualnej oraz
fabularnej. Metoda poklatkowa jest niesamowicie czasochłonna i wymagająca, ale
ekipa Gnijącej Panny Młodej poradziła sobie z wyzwaniem.
Kukiełki są precyzyjnie wykonane, ich poruszanie się nie
jest sztuczne. Słowem idealne.
Bardzo dobry humor sytuacyjny sprawiał, że mim iż akcja
toczy się głównie w świecie umarłych, to
jest się z czego śmiać.
Na osobne pochwały zasługuje
muzyka Dannego Elfmana. Porywająca,
świetnie dobrana do sytuacji, zachwycająca.
Wpada w ucho, można ją długo nucić pod nosem. Piękne
utwory grane na pianinie przez Victora oraz Gnijącą Pannę Młodą.
Tim Burton pokazał, że nawet martwi mogą mieć złamane
serce.
Zakończenie sugeruje, że każdy ma swoje przeznaczenia, że
nic nie dzieje się bez powodu. Oraz, że pewne rzeczy muszą się toczyć swoim
torem, choćbyśmy bardzo pragnęli je zmienić.
Oglądając Gnijącą Pannę Młodą bawiłam się świetnie. Było sporo
śmiechu, ale też kilka łez wzruszenia. Mimo, że film oglądałam już
wielokrotnie, nie nudzi mi się. Wciąż tak samo jestem zachwycona jego wizualną
stroną.
Lubię takie klimaty w filmach, książkach czy serialach. Niestety
prócz Tima Burtona mało kto tworzy w takim klimacie.
A jest on niepowtarzalny, trochę baśniowy, przepełniony
czarnym humorem, stawiającym wszystko co znamy na głowie.
Podobnie jest w Nightmare Before Christmas, w którym to
Tim Burton również „maczał palce”, ale o tym następnym razem.
*zdjęcie pochodzi ze strony www.filmweb.pl
Właśnie dzisiaj planuję sobie zobaczyć, więc recenzją trafiłaś idealnie:)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo polecam. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi takie klimaty :)
UsuńLubię takie klimaty, także obejrzę w najbliższym czasie. Poza tym Burton to dla mnie pan i władca filmów o podobnej tematyce, dlatego chyba się nie zawiodę. Z drugiej strony dziwię się, czemu jeszcze tego nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Co, jeśli"!
Obok Nightmare Before Christmas, to mój ulubiony film Burtona. Klimat w jego filmach niezmiennie mnie zachwyca :)
UsuńJuz sam fakt, że film nakręcił Burton, skutecznie mnie zachęca. A dokładając do tego te wszystkie pozytywne recenzje... <3
OdpowiedzUsuńJuz sam fakt, że film nakręcił Burton, skutecznie mnie zachęca. A dokładając do tego te wszystkie pozytywne recenzje... <3
OdpowiedzUsuń