„Misja Rox” to finalny tom trylogii Strażnicy Cytadeli autorstwa Laury Gallego.
Książek, które – co stwierdzam z zaskoczeniem – są zasługują na ogromne uznanie.
Ta część, po zaskakującym finale drugiego tomu, zabiera nas w szaloną i niebezpieczna podróż po wykreowanym przez autorkę świecie, pełnym potworów i tajemnic, które krok po kroku, wraz z bohaterami odkrywamy.
Bardzo niecierpliwie czekałam na finalny tom tej trylogii. Już od pierwszego byłam oczarowana światem, jaki stworzyła autorka i bohaterami, którym daleko było do ideału, przez co tak mocno się z nimi zżyłam i tak bardzo im kibicowałam. Mamy tu pełna paletę różnych charakterów, postacie z przeszłością, nierzadko ciężką i sprawiającą ból. A mimo to, nie poddają się, walczą z przeciwnościami losu, mają w sobie marzenia, nawet takie, które dla niektórych są zakazane, chcą zrobić coś więcej niż tylko przetrwać w świecie, w którym wszędzie mogą czaić się potwory.
Walka z nimi, odkrycie czym tak naprawdę są, jak można je powstrzymać i dążenie do tego, to jest główny wątek trzeciego tomu. Ale nie zabrakło tu również tego, co w poprzednich częściach było tak ważne, przyjaźni, miłości, tęsknoty za bliskością i troska o najbliższych sercu ludzi. Bohaterowie będą zmuszeni podejmować trudne decyzje, być gotowymi poświęcić wszystko co dla nich cenne i z odwagą stanąć przeciwko wrogowi. A tym mogą się okazać nie tylko potwory.
Książka napisana jest pięknym językiem. Do tego autorka potrafi tak sugestywnie opisywać otaczającą bohaterów rzeczywistość, że bez trudu można sobie wyobrazić cały świat, w którym przyszło im żyć. Akcja jest dynamiczna, ma chwilę, gdy zwalnia, aby dac czytelnikowi złapać oddech, ale w tych spokojniejszych momentach dzieją się rzeczy nie mniej ważne, tak samo ciekawe i wciągające. Ogólnie narracja toczy się płynnie, wszystkie rozpoczęte przez autorkę wątki się ze sobą łączą, a finał jest niesamowicie satysfakcjonujący.
Oraz zostawia lekko uchyloną furtkę do kolejnej książki osadzonej w tym świecie. Mam nadzieję, że autorka zdecyduje się napisać historię innych bohaterów, która będzie się rozgrywać po zakończeniu tej trylogii.
Samo zakończenie trylogii jest dla mnie idealnym dopełnieniem opowiadanej przez panią Gallego historii. To trochę słodko-gorzki obraz, ale dla mnie idealnie dopasowany do tego, co działo się w tych książkach przez całe trzy tomy.
Byłam niezwykle zadowolona z tego, jak potoczyły się losy Xeina, Axlin i pozostałych bohaterów. I niesamowicie podobało mi się to, że każda z postaci, nawet ta drugoplanowa, dostała swoje miejsce i opowieść w tej historii, nie mniej ważne niż głównych bohaterów. Autorka nie zapomniała o nich, pozwoliła wybrzmieć ich historii.
Nie pojmuje dlaczego o tej trylogii nie zrobiło się głośno, mam wrażenie, że przeszła trochę bez echa, a to jest naprawdę niesamowicie dobrze napisana i poprowadzona opowieść, z ciekawą i niedającą się przewidzieć fabułą. Są tu nieszablonowi bohaterowie, zaskakujące zwroty akcji i tajemnice, które potrafią wstrząsnąć całym światem. Wszystko napisane pięknym stylem, bez zbędnego patosu czy ckliwości.
Ja jestem oczarowana Strażnikami Cytadeli i niecierpliwie wyglądam kolejnych powieści autorki. Mam nadzieję, że pojawią się książki z akcją umiejscowioną w tym świecie, ale pani Gallego pisze tak pięknie i ma tak niesamowitą wyobraźnię, że wezmę w ciemno wszystko co wyjdzie spod jej pióra.
Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz