swoich rodziców w Dublinie. Opiekuje się nim młoda kobieta, Ellen Crone. Kobieta tajemnicza, która w pewnym momencie ratuje mu życie…
Rok 1868, dwudziestoletni Bram Stoker czeka w opuszczonej wieży, by stawić czoła nieopisanemu złu. To będzie najdłuższa noc w jego życiu... Bram spisuje wydarzenia, które go doprowadziły do tego miejsca, mając niewielką nadzieję, że przeżyje tą noc.
Gdy usłyszałam, że potomek Brama Stokera wraz z J.D. Barkerem napisali prequel powieści o najsłynniejszym wampirze, miałam mieszane uczucia. Ale gdy zobaczyłam o czym ma być ta książka, wiedziałam, że się jej nie oprę.
Na wstępie zaznaczę, że jestem od lat nieustająco zakochana w filmie F.F. Coppoli i oszałamiającej kreacji Garego Oldmana. Książka Brama Stockera plasuje się u mnie zaraz obok filmu. Byłam więc ciekawa jak autorzy ugryzą ten niewdzięczny w sumie temat, bo i książka i film to dla mnie dzieła skończone. Początek Dracula szedł mi dość powoli, ale naprawdę nie minęło wiele czasu, a ja wsiąkłam totalnie i nie potrafiłam się od tej powieści oderwać.
Po pierwsze w tej książce jest cudowna narracja. Dzienniki, notatki, wspomnienia, listy i to nie tylko głównego bohatera, ale też kilku innych postaci, w tym rodzeństwa Brama. Tutaj powieść epistolarna połączona jest z narracją pierwszoosobową, co dało świetny efekt.
Wszystko pięknie się ze sobą łączy i splata, człowiek nie czuje się zagubiony śledząc fabułę z punktu widzenie kilku osób. Wręcz przeciwnie, mamy dzięki temu świetny obraz całości, bo gdzie nie ma jednej osoby, jest inna i jej wiedza.
Język jest dopasowany do czasów, w których rozgrywa się akcja, choć ciut unowocześniony w dodatku jest tak soczysty, a opisy tak obrazowe i przesiąknięte niesamowitym klimatem (jak cała powieść zresztą), że miałam wrażenie, że tkwię wraz z bohaterami w centrum wszystkich tych niesamowitych wydarzeń. Sama fabuła jest niesamowita. I mówię to naprawdę szczerze. Niby każdy fan najsłynniejszego krwiopijcy wie jak wyglądała jego historia, ale w tej książce jest coś innego, przebieg wydarzeń, które doprowadziły Brama Stokera do napisania Draculi i absolutnie nie jest to kalka fabuły powieści słynnego przodka pana Stokera.Wydarzenia te są mroczne, oszałamiające, tchnące grozą i lękiem. Wywołują strach, ale ani na sekundę nie chce się odłożyć książki, nawet gdy czuje się ziemny dreszcz strachu na plechach.
Czytając tą powieść od razu miałam przed oczami to, jak te wydarzenia zostały potem pokazane przez Brama, a potem w filmie Coppoli i byłam pod niesamowitym wrażeniem, jak autorzy pokazali to wszystko. Jak prawdziwe wydarzenia ubrali w mroczne i klimatyczne szaty fikcji (czy aby na pewno? – zapyta każdy wierny wielbiciel Draculi) literackiej.
Wyszła z tego historia niesamowicie klimatyczna, pełna wylewającego się z niej mroku, uczuć i pasji. Utrzymana w gotyckim klimacie powieść tego duetu potrafiła mnie przestraszyć, wzruszyć, oszołomić. Jeśli chodzi o akcję, to gwarantuję, że nikt nie będzie się nudził, jest wartka i dynamiczna.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści, podoba mi się w niej wszystko, sposób ukazania „ludzkich” bohaterów, ale i tych nieumarłych również, bez słodzenia, za to w niejednoznaczny sposób w jaki Coppola pokazał Draculę w swoim filmie. Zachłysnęłam się tym obrazem, dałam mu zauroczyć i pochłonąć. Nie spodziewałam się, że ta książka tam mnie zachwyci, że poczuję to samo co czułam przy czytaniu Draculi Brama Stokera czy oglądaniu filmu F.F. Coppoli.
A tak się właśnie stało.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz