„Iskra” to drugi tom cyklu Zaprzysiężeni autorstwa Alicji Wlazło. Historia Laureen, która odkrywa
kim naprawdę jest i próbuje uratować swoją rodzinę oraz Sigarra, z którym łączą ją skomplikowane relacje.
Nie da się za wiele napisać o fabule, żeby nie zdradzić czytelnikom wydarzeń z pierwszego tomu.
Dość będzie jak dodam, że w tym tomie będzie naprawdę wiele się działo, a intrygi wśród Zaprzysiężonych będą zataczać coraz szersze kręgi i doprowadzą naszych bohaterów do wydarzeń, które zaważą na całym ich życiu.
Długo przyszło mi czekać na premierę (papierową, bo audiobook był wcześniej) kontynuacji Mroku. Byłam ciekawa w jakim kierunku rozwinie się akcja i co wydarzy się w i tak skomplikowanym życiu Laureen.
Akcja powieści jest niesamowicie dynamiczna i tak wiele się tu dzieje, że ciężko złapać oddech.
Nie wiadomo kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem. Laureen nie wie komu może zaufać, jednocześnie próbując znaleźć sposób na uratowanie bliskich.
Spotykamy dobrze znanych nam z poprzedniego tomu bohaterów, ale pojawia się też kilka nowych postaci, które wg mnie są wyjątkowo ciekawe. Zwłaszcza ich motywy, które póki co nie są jasne wydawały mi się mocno intrygujące.
W powieści jest jeden wątek główny, ale i sporo wątków pobocznych, które jednak – jak można się łatwo domyślić – odgrywają swoją rolę w fabule, nie są tylko „zapychaczem”.
Jest wiele ciekawych zwrotów akcji, są też takie, które mnie mocno zaskoczyły, bo serio się nie spodziewałam takiego rozwiązania.
Jeśli chodzi o bohaterów, to podoba mi się rozwój Laureen, to jak się zmienia pod wpływem tego co się dookoła niej dzieje. Widać, że nie jest jej lekko, a obojętność Sigarra nie wpływa na nią zbyt dobrze.
Ciekawą postacią jest również Ladysław. Jego działania nie są do końca klarowne, jego motywy nie są jasne, uważam że ta postać jeszcze wiele namiesza w kolejnym tomie.
Sigarr wydawał mi się w tym tomie jakby mniej widoczny, choć w fabule wcale nie jest go jakoś mało. Oddał trochę uwagi dla Silimira, co wprowadziło sporo ożywienia w jego relacje z Laureen. Czy to dla mnie plus? Ciężko mi powiedzieć, mam nadzieję, że nie wyklaruje się tu żaden trójkąt miłosny, bo jest to dla mnie motyw, którego nienawidzę z mocą tysiąca słońc.
Więc kochana Autorko – bardzo proszę, tylko bez takich…
Podobały mi się opisy walk, podobały mi się opisy miejsc, w których znajdowała się Laureen. Razem z nią odkrywałam Daenion, z pozostałymi Zaprzysiężonymi miałam szansę poznać inne miejsca. Autorka opisywała je bardzo plastycznie i obrazowo.
Zresztą widać, że Alicja Wlazło się rozwija, szkoli swój warsztat i styl. Książka jest dobrze napisana, czytało mi się ją z przyjemnością.
Wszystkie wydarzenia się ze sobą płynnie łączą. Fabuła jest spójna, akcja wartka i zaskakująca.
„Iskra” to naprawdę dobra kontynuacja Mroku i jestem niezwykle ciekawa, co się wydarzy w kolejnym tomie. Mam nadzieję, że na jego premierę nie będę musiała czekać kolejnych dwóch lat (tak, to przytyk wobec wydawnictwa, nie czekajcie tak długo z premierami kolejnych tomów!), bo tom drugi zakończył się w takim momencie, że ho ho!
Cieszę się, że dawno temu Mrok wpadła w moje ręce. Alicja Wlazło ma niewątpliwy talent i potrafi pisać fascynujące historie. Potrafi zaskoczyć, zaintrygować, wciągnąć do ciekawie wykreowanego przez siebie świata.
Jeśli nie znacie jeszcze cyklu Zaprzysiężeni, to zachęcam do nadrobienia zaległości. To naprawdę dobra lektura.
Polecam.
Raczej odpuszczę ten cykl :)
OdpowiedzUsuńJest sporo fajnych książek, na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Usuń