środa, 22 maja 2019

"Warcross" Marie Lu

Emika Chen jest hakerką, łowczynią nagród i samotną nastolatką.
Tak jak miliony innych ludzi na świecie, z lubością gra w grę Warcross i użytkuje wirtualną rzeczywistość.
W jej życiu nadszedł krytyczny moment, potrzebuje szybkiego zarobku aby spłacić długi, więc decyduje się na brawurowy krok, który zaprowadzi ją wprost do turnieju Warcrossa i jego twórcy,  miliardera Hideo Tanaka.
Życie Emiki wywróci się do góry nogami, a to z czym będzie musiała się zmierzyć, zaskoczy nie tylko czytelnika, ale i samą bohaterkę.

Lubię książki o takiej tematyce, do tego Warcross zaintrygowała mnie opisem. Przyznaję, spodziewałam się młodzieżówki z mocnym wątkiem romantycznym, wirtualną rzeczywistością i kłodami pod nogami głównych bohaterów.
A tu proszę, autorka dość mocno mnie zaskoczyła.
Na plus.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna i od samego początku galopuje do przodu. Marie Lu dość szczegółowo wprowadza czytelnika do swojego świata i jego realiów. Tak samo dokładnie opisuje samą grę Warcross i to jak ludzie korzystają z wirtualnej rzeczywistości. Pokazuje również, jak łatwo można grzebiąc w internecie doszukać się wielu informacji na temat ludzi.
Język jakim operuje jest lekki, plastyczny i obrazowy. Jednocześnie nie zanudza czytelnika rozwlekłymi opisami, bo wszystko o czym opowiada jest ciekawe i pasjonujące.
Byłam pod wrażeniem tego, jak dobrze potrafiła opisać wirtualną rzeczywistość i świat, który się w niej zatracił.

Również bohaterowie dobrze autorce wyszli. Emika nie jest z gatunku ani tych irytujących mega-twardzielek, ani skoncentrowanych na ładnej buźce faceta idiotek. To zdeterminowana młodziutka kobieta, która wiele w swoim życiu przeszła, potrafi walczyć, bywa uparta, ale i przyjacielska i empatyczna.
Ma w sobie idealne połączenie wszystkich cech fajnej bohaterki, którą się lubi od samego początku. A co ważniejsze, nie denerwuje głupim i bezsensownym zachowaniem ani podejmowaniem nielogicznych decyzji.
Bywa twarda, ale bez przesady.
Również Hideo Tanaka jest taki w sam raz. Mimo, że autorka kreuje go na bardzo tajemniczą postać, to nie przesadza i uważam, że wyszedł spod jej pióra całkiem fajny bohater.
Również plejada bohaterów drugoplanowych robi pozytywne wrażenie.
Niektórych polubiłam, niektórzy sprawili, że zapałałam do nich antypatią, ale żadne nie przemknęło przez książkę bez echa.

Jeśli chodzi o fabułę, to jest spójna, ciekawa i intrygująca. Co prawda dość szybko (gdy autorka zdradziła jedną tajemnicę z przeszłości jednej postaci) domyśliłam się, kim jest główny antagonista, ale nie popsuło mi to radości z czytania.
Szybko połykałam kolejne strony, bo chciałam się przekonać czy mam rację i czym jeszcze zaskoczy mnie autorka.
Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Fajny i przyjemny styl autorki jest dodatkowym atutem powieści i pozwalał zanurzyć się w świecie gier, hakerów i wirtualnej rzeczywistości.
Kolejnym plusem jest nienachalny wątek romantyczny.
Jest on delikatnie zarysowany, nie stanowi osi fabuły, jest dodatkiem, który idealnie uzupełnia główny wątek.

Książka zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
W sumie to sama jestem tym faktem zaskoczona, bo nie spodziewałam się po młodzieżówce aż tak fajnej lektury.
Cieszę się, że Wydawnictwo Młodzieżówka zdecydowało się wydać tą powieść i mam nadzieję, że kolejne tomy również niedługo się ukażą.
Polecam.


4 komentarze:

  1. Ta książka jest na liście książek do przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam :D Mi się bardzo podobała i teraz będę wyczekiwać drugiego tomu.

      Usuń
  2. Ja też już po, niedługo ukaże się recenzja i u mnie ;) też od początku wiedziałam kim będzie Zero, nietrudno zgadnąć jeśli jest się wprawionym czytaczem :) mnie zakończenie jednak i tak zmiażdżyło, długo musiałam się zbierać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja :D Też zorientowałam się szybko kim jest zero i jakie ma mniej więcej przesłani. Chętnie przeczytam Twoją recenzję.

      Usuń