poniedziałek, 20 listopada 2017

"Oświadczyny" Tasmina Perry

„Oświadczyny” to druga książka autorki, którą przeczytałam (o poprzedniej pisałam TUTAJ).
Tym razem autorka zabiera czytelnika do Londynu, gdzie poznajemy dwie główne bohaterki.
Pierwsza – Georgia Hamilton, to starsza i majętna dama, która postanawia udać się do Nowego Jorku. Jednak nie chce lecieć tam samo, potrzebuje towarzyszki. Daje więc do gazety ogłoszenie, że zatrudni towarzyszkę podróży, na które odpowiada niespełna trzydziestoletnia Amy, która spodziewając się pierścionka zaręczynowego  otrzymała oschłe zerwanie. Amy decyduje się na przyjęcie oferty Georgii i kilka dni przed Bożym Narodzeniem  obie kobiety wyruszają w podróż.

Akcja powieści rozpoczyna się w roku 2012 i to właśnie wtedy poznajemy obie główne bohaterki  i jesteśmy wprowadzani w fabułę.
Jednocześnie autorka będzie bieżące wydarzenie przeplatać tymi, które rozegrały się w 1958 roku, podczas ostatniego sezonu debiutantek, w którym weźmie udział Georgia Hamilton.
Georgia będzie łącznikiem przeszłości z teraźniejszością, poznamy historię jej młodości, miłości i złamanego serca. Jednocześnie będziemy śledzić losy Amy, jej zmagania z brakiem poczucia własnej wartości, niewiary w siebie i swoje możliwości oraz próby poradzenia sobie z bolesnym odrzuceniem.

Autorka bardzo dobrze kreśli swoje bohaterki i to właśnie na nich głownie się skupia.  Dobrze poznajemy ich charaktery, marzenia, dążenia, radości i smutki.
Bohaterowie drugoplanowi są, ale prócz Edwarda i matki Georgii, ich role są dość okrojone, choć niepozbawione znaczenia.
Rok 1958 był przełomowy dla Georgii, epoka debiutantek się kończyła. Na tle tych zmian autorka kreśli obraz wyższych sfer i sztywnych zasad, którymi się kierowali. Pokazuje nie tylko pozytywny obraz arystokracji, ale również ciemną stronę tej grupy społecznej, zepsucie, obłudę, sztywne normy, których nie wolno było łamać. Przede wszystkim jednak ukazała jak wyglądało „polowanie” na odpowiedniego męża i jaki to był wśród debiutantek wyścig, który wyzwalał w niektórych młodych dziewczynach najgorsze instynkty.

Mimo, że Georgię i Amy dzieli ogromna różnica wieku, a ich młodość przypada na inne epoki, to ich  marzenia i dążenia wydają się bardzo podobne, tak samo jak obawy i niepewność.
Obie historie podobały mi się w takim samym stopniu, obie były wciągające i intrygujące.  Różnica polegała na tym, że w przypadku Georgii wszystko już się wydarzyło, a Amy wciąż miała szansę na zmianę swojego życia, realizację marzeń.


Fabuła jest wciągająca i nie ma pewności, jak zakończy się ta historia. Akcja mimo, że nie gna na złamanie karku, to jest wartka i zanim się człowiek obejrzy, okazuje się, że nieubłagalnie zbliża się koniec powieści.
„Oświadczyny” to książka, która wzrusza i zaskakuje. Nie ma w niej przeładowania wszystkimi nieszczęściami tego świata, które wciąż spadają na bohaterów. Ale nie jest również różowo, cukierkowo i  w stylu  „żyli długo i szczęśliwie”.
Autorka opowiada o losach swoich bohaterek  w sposób lekki, ale niepozbawiony nutki dramatyzmu. Dodatkowo potrafi zmylić czytelnika i zaskoczyć rozwojem wydarzeń.
Ta książka to powieść obyczajowa okraszona idealnie dobraną porcją romantyzmu. Jest w niej wszystko to, co sprawia, że czyta się ją z prawdziwą przyjemnością.
W prosty sposób Tasmina Perry opowiada o odzyskiwaniu poczucia własnej wartości, walce o swoje marzenia, odwadze w podejmowaniu ważnych życiowych decyzji oraz o tym, że to nie szata zdobi człowieka, ale jego serce.

Autorka wątek miłosny prowadzi z wyczuciem i subtelnością, ukazując go jako coś pięknego, ale niepozbawionego rys.  Nie pisze non stop o rozpadaniu się serca na milion kawałków itp. aby zobrazować emocje targające bohaterami.   Nie musi iść na łatwiznę i epatować dramatyzmem, aby ukazać targające bohaterami uczucia. Ma lekki i dobry styl, a język którym się posługuje jest obrazowy i działający na wyobraźnię czytelnika.
„Oświadczyny” to dobra książka, ciekawa i poruszająca. Nie jest to typowy romans, który od początku do końca będzie przewidywalny, a jego zakończenie będzie nam znane od pierwszego rozdziału.
Tasmina Perry potrafi zaskoczyć, a zakończenie zostawić otwarte, bo  tak jak w prawdziwym życiu – przyszłość może zaskoczyć i wszystko się może zdarzyć.
Cieszę się, że udało mi się trafić na tą autorkę i na pewno sięgnę po jej kolejne książki.


*za możliwość przeczytania książki, dziękuje Wydawnictwu Kobiecemu


4 komentarze:

  1. Na tę książkę mam szczególny apetyt. Lubię angielskie klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To druga książka autorki, obie mi przypadły do gustu. Fajny klimat, a fabuła nie jest przeładowana nieszczęściami :)

      Usuń
    2. Ale jakieś są? :)
      Jakieś konkretne 2 czy 3 nieszczęścia na książkę to jednak lubię :D

      Usuń
    3. Są, są - ale nie ma tego przytłoczenia wszelkiej maści tragediami tego świata :)

      Usuń