„Komornik +++ Kant” to książka, na którą czekałam.
Bardzo.
Wizja nieudanej biblijnej apokalipsy Michała Gołkowskiego i przygody komornika Ezekiela Siódmego mocno pobudziły moja wyobraźnię.
Poprzedni tom skończył się w takim momencie i z takim przytupem, że poczytuję to autorowi jako celową złośliwość.
No bo jak można tak potraktować niewinnego czytelnika? Jak można urwać akcję w takim momencie i kazać miesiącami czekać na kontynuację?
No cóż, można…
Akcja trzeciego tomu Komornika rozpoczyna się tam, gdzie zakończył się tom drugi. Maryam rodzi dziecko, o którym wieść rozchodzi się z szybkością błyskawicy po zniszczonym świecie Po. Pozostała przy życiu garstka ludzi wierzy, że to znak, spełniająca się przepowiednia.
Nie znają tylko jednego drobnego szczegółu – że dziewczyna urodziła nie nowego mesjasza, a córkę.
Aby chronić dziewczynę i jej dziecko, Ezekiel – ex komornik – będzie gotów na wszystko. I czytając tą powieść, dochodzę do wniosku, że to „wszystko” właśnie w tym tomie się wydarzy.
O fabule nie da się za wiele napisać, żeby nie zdradzić choć o jedno słowo za dużo. Rzucenie spoilerem byłoby okrutne, zważywszy na to, na jakie pomysły wpadł autor i co się wyczynia na kartach tej powieści.
Są rzeczy oczywiste, takie jak walki, rozpierducha, fruwające dookoła flaki itp. itd. Jednak wbrew pierwszemu wrażeniu, ta powieść nie jest tylko o tym, jak to Ezekiel chodzi po świecie i kosi jednego po drugim dłużników i spina się z Górą. Pod pierwszą warstwą jest druga, ale odkrycie jej to ciekawe przeżycie, więc o swoich spostrzeżeniach nic nie napiszę. Warto samemu dać się zaskoczyć.
Akcja jest bardzo dynamiczna i choćbym nie wiem jak bardzo starała się przewidzieć w jakim kierunku będzie zmierzać, to i tak w ostatecznym rozrachunku okazało się, że jest zupełnie inaczej.
Autor wprowadził kilkoro nowych bohaterów, którzy mocno mi się spodobali, a w fabule narobili niemałego zamieszania.
Bywały w tej powieści sytuacje pełne absurdu, takie które sprawiały, że śmiałam się głośno i serdecznie i było tez kilka takich, podczas których zawilgotniały mi oczy.
Serio.
Nie spodziewałam się, a jednak.
Michał Gołkowski w sposób niesamowicie przemawiający do wyobraźni wykreował świat po apokalipsie i jego mieszkańców. Bez zająknięcia ukazał jego brutalność, absurdy i szaleństwo. Nie było w tym świecie nic z niebiańskiego wiecznego szczęścia i radości.
Był brud, głód, okrucieństwo i bezwzględna walka o władzę nad pozostała przy życiu resztką ludzkości.
Tym wszystkim rzuca w twarz czytelnikowi autor, robi to w mistrzowski sposób, a ten biedny czytelnik zamiast się wzdrygnąć z oburzenia, domaga się więcej i więcej.
Od samego początku uważałam, że Ezekiel to postać niejednoznaczna, ani dobra ani zła. Zresztą jasny podział na dobro i zło w tej trylogii nie istnieje. Ezekiel pełen jest sprzeczności, a jego współpraca z Górą była dla mnie mocno, czy ja wiem, nieprzystająca człowiekowi z choćby odrobiną honoru i ludzkich odruchów.
A jednak polubiłam tego drania i kibicowałam mu od pierwszego tomu, niezależnie od tego jakie podejmował decyzje i jakie były jego poczynania.
Widziałam w nim sumienie, które próbował zagłuszyć i serce, w którym pozostało jeszcze sporo uczuć.
Ezekiel Siódmy stał się jednym z moich ulubionych bohaterów literackich i zapadł głęboko w moje czytelnicze serce.
Jeśli chodzi o zakończenie, to rzeknę tylko kyrieelejson i matkoboskoczęstochowsko!
Spodziewałam się praktycznie wszystkiego, a tego jednego za cholerę. I właśnie to się wydarzyło, a ja zostałam z otwartą ze zdziwienia buzią jeszcze dłuższą chwilę po przeczytaniu ostatniego zdania.
Komornik +++ Kant, to czwarta powieść autora, którą przeczytałam i stwierdzam z pełnym przekonaniem, że ma on nieograniczoną niczym wyobraźnię, plus ogromny talent do ubrania swoich pomysłów w słowa i przelania na papier w formie, która zachwyca.
Jestem pod ogromnym wrażeniem jego twórczości i wpisuję się w poczet jego wiernych fantów.
Liczę też na to, że nie porzuci on świata, który stworzył w Komorniku i wróci jeszcze do niego.
Przygoda z trylogią Komornik, to niezapomniana przygoda, to jazda bez trzymanki i z czystym sumieniem ją polecam.
Dlaczego ten blog odwiedza tak mało osób? Przecież to jest blog bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Dlaczego tak mało osób odwiedziedza? Zapewne za mało go promuję - tak sądzę. A może wcale nie jest taki ciekawy ;)
Usuń