niedziela, 21 marca 2021

"Ukochany wróg" Kristen Callihan

 Ona, Delilah Baker jest szefową kuchni firmy cateringowej, wyczarowującej


wspaniałe dania.
On, Macon Saint jest bogatym, uwielbianym aktorem.
Znają się od dzieciństwa.
I od zawsze szczerze nienawidzą.
Kiedyś, w czasach licealnych Macon chodził z młodszą siostrą Delilah - Sam. Potem ich drogi się rozeszły. 
Aż 10 lat później Sam okrada Macona i znika, a Delilah postanawia „odpracować” dług siostry jako asystentka Macona.
Co z tego wyniknie można się domyślić, ale lepiej będzie po prostu sięgnąć po książkę, bo to naprawdę super rozrywka. 

Kristen Callihan poznałam za sprawą jej serii #VIP i przepadłam dla jej książek. Świetnie napisane romanse, z naprawdę super postaciami.
Dlatego od razu skusiłam się na jej kolejną powieść, tym razem niezwiązaną z tą serią.
Od wrogów do kochanków?
Nie przepadam za takim motywem, ale ufałam, że autorka mnie nie zawiedzie i nie podąży drogą sztampy i wtórności.
I nie pomyliłam się.
Choć sam motyw nienawiść==> miłość jest totalnie wyeksploatowany w literaturze, to pani Callihan udało się go pokazać  w sposób poważniejszy, z ważnym przesłaniem, drugim dnem.
Bo prócz klasycznego wątku rozwijającej się pomiędzy bohaterami miłości, jest też poruszony temat samotności, zagubienia poczucia własnej wartości oraz odnajdywania swojego miejsca na świecie i tego jaki wpływ na nas mają urazy z przeszłości.
Autorka porusza wątki więzi rodzinnych, troski o najbliższych oraz przemocy. Wszystko to wplata bez epatowania dramatyzmem w główny temat powieści, czyli romans. 

Wszystko w tej książce jest w odpowiednich proporcjach, jest miłość, jest ciut pikanterii, jest poczucie humoru, jest też poważnie, a wszystko to okraszone sporą dawką emocji. Powieść czyta się lekko i bardzo dobrze, a to za sprawą naprawdę dobrego stylu i lekkiego pióra autorki.
Lekka i zabawna powieść o miłości?
Nie do końca, bo tak jak pisałam, pod tą przykrywką romansu skrywa się poważniejsze dno tej historii, które sprawia, że powieść nabiera pewnej głębi. 


Jeśli chodzi o bohaterów, to polubiłam ich od pierwszej chwili. Delilah nie była ani wkurzająca, ani nie irytowała swoim zachowanie. To jest akurat wyjątek, bo serio, zazwyczaj w takim motywie bohaterka jest zazwyczaj niestrawną pyskatą i arogancką postacią. A tu zaskoczenia, główna bohaterka jest świetna i choć w całej powieści aż skrzy się od słownych utarczek pomiędzy nią i Maconem, to są one zabawne i urocze, a nie denerwujące.
Swoich bohaterów pani Callihan nie wybiela, nie idealizuje. Pokazuje ich w pełnej palecie wad i zalet. Są sobą, popełniają błędy, mylą się. Są w tym naprawdę autentyczni. Nie sposób im nie kibicować, nie lubić ich.
Do tego nie brakuje w powieści zabawnych momentów, przy których śmiałam się w głos. 

„Ukochany wróg” Kristen Callihan to naprawdę świetna książka, w której jest wszystko co trzeba, aby czytelnik dostał świetny romans, okraszony poczuciem humoru i odrobiną pikanterii. Autorka porusza pod płaszczykiem lekkiej opowieści o miłości kilka poważniejszych tematów i robi to w świetny sposób.
Ta powieść to jeden z lepszych romansów jakie czytałam od długiego czasu.

Ogromnie polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz