piątek, 12 marca 2021

"Echo przeszłości" Ewelina Nawara, Justyna Leśniewicz

 „Echo przeszłości” to drugi tom serii Kings Of Sin Eweliny Nawary i Justyny


Leśniewicz. Po przygodach Liama i Jo w części pierwszej, nadszedł czas na historię Jamesa i Celii, bohaterów z trudną przeszłością, próbujących jakoś poradzić sobie ze swoimi demonami. Byłam ogromnie ciekawa jak potoczą się losy Jamesa i kto skradnie jego serce.
Akcja Echa przeszłości rozpoczyna się ciut wcześniej niż zakończył się tom pierwszy i od razu wpadamy w wir wydarzeń, które porywają naszych bohaterów. Każdy, kto przeczytał Melodię serc, wie co tam się wydarzyło, więc napiszę tylko, że będzie się działo. 

W tym tomie główne skrzypce grają James i Celia, ale pojawiają się również wszyscy bohaterowie, których poznaliśmy w poprzednim tomie, a i ktoś nowy zawita na karty powieści. Ucieszyło mnie, że spotkałam się w tej książce z dobrze mi już znanymi postaciami, bo większość z nich naprawdę polubiłam. Prócz wątku miłosnego, tak samo jak w poprzedniej części, ogromnie ważną rolę odgrywa tu muzyka. Lubię książki, których akcja ma w sobie muzyczne wątki, dlatego tym chętniej sięgnęłam po obie części serii Eweliny i Justyny. 

Akcja jest naprawdę dynamiczna i wiele się tu dzieje. Autorki włożyły sporo wysiłku, aby odmalować emocje, które szaleją w bohaterach, pokazać ich wnętrze, przeszłość, teraźniejszość, nadzieje i lęki. Uważam, że dobrze nakreśliły głównych bohaterów, nie zapominając jednocześnie o reszcie postaci, które odgrywają ważną rolę w tej opowieści. 

Mimo, że „Echo przeszłości” to klasyczny romans, to nie zabrakło tu poważniejszych tematów, które są płynnie wplecione w wątek rozwijającej się miłości pomiędzy Jamesem i Celią. Justyna i Ewelina ukazały jak ciężko jest pozbierać się po złych doświadczeniach, jak trudno jest zawalczyć o siebie i swoje marzenia, ale i jak piękna potrafi być miłość, jak ważne jest wsparcie przyjaciół i rodziny. 

 


W książce sporo jest poważnych momentów, ale bywa i zabawnie i z poczuciem humoru. Polubiłam Celię i Jamesa, zwłaszcza on mocno zapadł mi w serce. Nie wiem czy nie bardziej nawet niż Liam, ale gdybym miała zdecydowanie wybrać, pewnie bym nie potrafiła. Powieść czyta się dobrze, autorki szlifują swój styl i czuć, że się w tym temacie rozwinęły. Książkę czyta się lekko i z przyjemnością. Co dla mnie ogromnie ważne, powieść nie jest wulgarna i to jest niesamowity plus, uczucia w tej historii, mimo, że skomplikowane, są piękne i bywały momenty, gdy autentycznie się wzruszyłam. 

Podsumowując.
Jaka jest książka „Echo przeszłości”? 
Naprawdę dobra.
To wciągająca historia, monetami zabawna, momentami wzruszająca. 
To piękna opowieść o dwóch samotnych sercach, które wreszcie się odnajdują i dostają szansę od losu.
Gorąco ją polecam i niecierpliwie czekam na kolejny tom serii Kings Of Sin.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz