Josie przybywa do Magdalene na pogrzeb ukochanej babci, po której dziedziczy
pokaźny majątek. Podczas odczytywania testamentu, zjawia się jeszcze jedna osoba, która została w nim ujęta – Jake.
Prócz pieniędzy mężczyzna otrzymuje w spadku również… Josie, co wywołuje niemałe zamieszanie. Co miała na myśli babcia kobiety, zapisując ją w spadku mężczyźnie?
Czy Josie zostanie w Magdalene by się o tym przekonać?
Twórczość Kristen Ashley pokochałam za sprawą jej zabawnych powieści z serii Rock Chick. Polubiłam jej barwnych bohaterów, poczucie humoru i często nieprawdopodobne sytuacje, które non stop przytrafiają się jej bohaterom. Byłam więc ciekawa, co zaserwuje mi autorka w książce niezwiązanej z tamtą serią.
Na wstępie zaznaczę, że oboje bohaterów „Żądanie miłości” to osoby dojrzałe, które w swoim życiu wiele już przeszły. I Jake i Josie są bowiem w wieku 40+. I to było coś, co bardzo mi się od początku spodobało. Każde z nich ma już swój bagaż życiowych doświadczeń, błędów i potknięć. Gdy się spotykają, nie są już patrzącymi z wiecznym optymizmem, dopiero wchodzącymi w dorosłość młodymi ludźmi, a raczej realistami, którzy wiedzą, że nie wszystko jest biało – czarne, a życie ma szeroką paletę odcieni szarości. Ale choć obojgu głównych bohaterów bliżej do półwiecza, to nie oznacza, że i ich nie może spotkać gorąca, namiętna i pełna pasji miłość.
Bo o tym jest ta powieść. O odnajdywaniu miłości, o rodzinie, o więzach silniejszych niż jakiekolwiek więzy krwi, o odkrywaniu swojego miejsca na świecie i tego, co w życiu najważniejsze.
Sama historia nie jest może niczym odkrywczym i od początku wiadomo jaki będzie miała finał, ale fajnie jest się dowiedzieć, co się wydarzyło pomiędzy prologiem, a epilogiem. Wciągnęłam się niesamowicie w perypetie Josie i mężczyzny, któremu babcia zapisała ją w testamencie. Byłam ciekawa co się wydarzy, co pojawi się na drodze bohaterów, czy mimo, że oboje mieli burzliwą przeszłość, to dadzą sobie jeszcze jedną szansę na szczęśliwe życie. Prócz dwójki głównych bohaterów, mamy tu również sporo postaci drugoplanowych, które są nie mniej ciekawe jak ci co grają pierwsze skrzypce. Ich problemy nie są jedynie zapychaczami fabuły, ale mają na nią realny wpływ.
Książka była dla mnie pewnym zaskoczeniem, bo nie ma aż tak wiele romansów, gdzie bohaterzy są dojrzali, tak samo jak ich uczucia i emocje. Ich problemy również zasadniczo różniły się od tych, jakie zazwyczaj mają w książkach bohaterowie 20+. Uważam, że to ogromna zaleta tej powieści. Do tego nie raz autorka pokazuje, że nie zapomina o poczuciu humoru i bywały momenty, gdy można się było pośmiać.
Czy „Żądanie miłości” ma jakieś wady?
Zasadniczo dla mnie nie.
Miałam jedynie początkowo pewien problem ze stylem w jakim została napisana powieść, ale nie wiem czy to kwestia autorki czy może tłumaczenia. Po prostu przyzwyczaiłam się do serii Rock Chick i z napisaną inaczej „Żądanie miłości” musiałam się po prostu oswoić.
Czy polecam „Żądanie miłości”?
Oczywiście!
To bardzo dobra rozrywka i wciągająca opowieść. Jeśli lubicie twórczość Kristen Ashley, to jestem pewna, że i ta jej książka przypadnie Wam do gustu, tak samo jak mi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz