Jedna wspólna noc sprzed ośmiu laty na zawsze naznaczyła Connora i Ellie.
Zostawiła im nie tylko wspomnienia, ale stała się czymś, co dało im siłę, aby stawić czoła rzeczywistości.
Jedna noc, całe lata wracania do niej w myślach, zastanawiania się czy jeszcze kiedyś się spotkają.
Ich drogi rozeszły się, każde z nich ułożyło sobie życie.
Aż przychodzi dzień, gdy Connor po śmierci ojca – przemocowca musi wrócić z braćmi na farmę, żeby ją sprzedać. Tam spotyka go kilka niespodzianek, w tym spotkanie, na które nie miał nadziei, a którego pragnął od ośmiu lat…
„Wróć do mnie” to pierwszy tom nowej serii Corinne Michaels o braciach Arrowood, których jest czworo. Historia byłego już komandosa Connora i Ellie, to opowieść o bólu, stracie, rozpaczy, ale i nadziei i miłości. Autorka poruszyła w niej niezwykle ciężki temat przemocy w rodzinie, nie tylko w kontekście Connora, ale i Ellie. Temat trudny i niełatwy do opowiedzenia, tutaj został pokazany w ciut ugładzonej wersji, która stanowi tło dla rodzącego się uczucia pomiędzy bohaterami. Nie jest on bynajmniej potraktowany po macoszemu, po prostu autorka nie epatuje brutalnością ponad miarę w opisaniu tego, co spotkało Connora i jego braci i Ellie z rąk ludzi, którzy mieli być dla nich opoką, a stali się katami.
Corinne Michaels pisze bardzo obrazowo o uczuciach i emocjach, tworzy plastyczne obrazy wydarzeń, choć niepozbawione są one sporej porcji ckliwości. Czytałam dwie jej wcześniejsze powieści i w każdej tak jest, więc to nie przypadek, a styl autorki. Mi akurat jakoś za bardzo ta ckliwość nie przeszkadzała, choć nie przepadam za jej nadmiarem w książkach. Sama historia jest ciekawa, piękna, podszyta odrobiną pikanterii, choć absolutnie nie jest to erotyk. To piękna opowieść o miłości, o walce o siebie i swoje życie, o pokonywaniu traum i stawaniu na nogi. W końcu to historia o szansie na szczęście i nadziei na przyszłość.
Mimo ciężkich wątków powieści, książkę czyta się mega szybko i przyjemnie. Bo to taki typ literatury, że wiadomo, że na drodze bohaterów muszą pojawić się przeciwności i demony przeszłości, aby mogli je wspólnie pokonać i w końcu doświadczyć zasłużonego szczęścia.
Ale mimo pewnej schematyczności, nie jest to żadna przeszkoda aby cieszyć się z lektury, która wzrusza, bawi i smuci jednocześnie. Powieść pani Michaels wywołuje sporo różnych emocji i finalnie daje poczucie dobrze spędzonego czasu z książką. Jestem ciekawa kolejnego tomu z historią następnego brata, podejrzewam po epilogu, że będzie to Declan Arrowood, co bardzo mnie cieszy.
Jeśli szukacie romansu, który jest dobrze napisany, ma wyrazistych bohaterów, nie tylko tych pierwszoplanowych, ale i tych drugoplanowych, z przejmującą historią, to opowieść o Connorze Arrowood i Ellie, to książka dla was.
Polecam.
Książka zapowiada się zachęcająco :) Ja właśnie jestem po lekturze "Księgi Dwóch Dróg", która też jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemny romans, teraz ma się ukazać druga część o kolejnym bracie.
Usuńksięgi Dwóch Dróg nie znam, poszperam o niej :)