wtorek, 9 lutego 2021

"Niegrzeczny rockman" Kristen Callihan seria VIP

 Trzeci tom serii VIP Kristen Callihan „Niegrzeczny rockman” opowiada historię


Johna „Jaxa” Blackwooda, gitarzysty i wokalisty rockowego zespołu Kill John. To właśnie on jakiś czas wcześniej próbował popełnić samobójstwo. Mężczyzna mieszka chwilowo w Nowym Jorku, a zapowiedź śnieżycy zmusza go do ruszenia do sklepu i obkupienie się w łakocie, w tym lody miętowe z kawałkami czekolady. Problem w tym, że wziął ostatnie opakowanie, a pewna rudowłosa kobieta również ich chciała.
Stella postanowiła zrobić wszystko, aby zdobyć lody, nawet pocałować Jaxa.

Tak zaczyna się historia mężczyzny sponiewieranego na duszy i kobiety, która mimo, że jest „profesjonalną przyjaciółką” sama jest niebywale samotna. Gdy sięgałam po tą powieść, byłam pewna, że nic nie przebije opowieści o „górze lodowej” czyli wspaniałym managerze zespołu Scottie. Poprzeczkę autorka ustawiła wysoko i… trzecim tomem wywindowała ją w kosmos.
Opowieść o Jaxie i Stelli jest porywająca. To wspaniały romans z naprawdę mocnym przesłaniem. John próbuje sobie poradzić z depresją i próbą samobójczą, Stella z samotnością wśród ludzi. Jest więc i romantycznie i pikantnie, ale i poważnie i poruszająco.

Naprawdę było sporo momentów, gdy mocno się wzruszyłam, kilka razy nawet łzy zakręciły mi się w oczach. I nie dlatego, że w powieści bohaterów spotykają raz po raz kolejne nieszczęścia tego świata, tylko ich przeżycia, to co w nich siedzi, z czym próbują sobie poradzić, jest tak dobrze opisane, ich emocje tak namacalne, że nie potrafiłam opanować poruszenia i emocji, które we mnie buzowały. 

Akcja powieści jest dynamiczna, tak samo jak w poprzednich dwóch tomach. Wiele się w tej historii dzieje, jest zabawnie i poważnie. Jest namiętnie i uczuciowo. Głównych bohaterów naprawdę się lubi i im kibicuje. A Stella nie jest denerwującą postacią, tylko fajnie wykreowaną bohaterką, która zapada w serce od pierwszej chwili.
Za to John… jakie on na mnie wywarł piorunujące wrażenie. Był gwiazdą rocka, miał wszystko, a czuł, że nie ma nic. Autorka tak dobrze odmalowała jego samotność i rozpacz, że nie było szans, żeby mnie to nie poruszyło do głębi.
W książce pojawiają się wszyscy bohaterowie z poprzednich tomów, cały zespół Kill John, co jest naprawdę świetne. Dlatego też doradzam czytać po kolei, bo wiele można sobie zdradzić z poprzednich części, jeśli zacznie się na przykład od trzeciego tomu. I choć każda opowieść jest zamknięta, to jednak sporo się o bohaterach poprzednich tomów tu mówi.


„Niegrzecznego rockmana” czyta się cudownie. To świetna opowieść o miłości ze sporą porcją pikanterii. Ale w tej kwestii nie ma tu przesady, a sex nie stanowi osi fabuły. Mamy tu i romans i namiętność, ale i przyjaźń, tęsknotę za bliskością przyjaciół. Autorka pokazuje również jak ciężką chorobą jest depresja i że nieleczona potrafi siać ogromne spustoszenie. To ważny głos i wątek i mimo gatunku powieści, nie jest on potraktowany po macoszemu, tylko z dużym szacunkiem i wyczuciem. 

Autorka ma lekkie pióro i potrafi pisać niesamowicie obrazowo. W tą historię się wsiąka, a książki nie sposób odłożyć. Gdybym miała wybrać ulubionego bohatera męskiego z tej serii, to nie potrafiłabym. Myślałam, że Scottie to mój ulubieniec, ale teraz to już nie potrafię się zdecydować. Uwielbiam ich wszystkich, także tych, którzy jeszcze czekają na swoją opowieść. „Niegrzecznego rockmana” ogromnie polecam, to cudowna książka. Tak samo jak dwie poprzednie.

Czytajcie, nie będziecie żałować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz