czytałam jej powieść Dachołazy.
Książka podobała mi się, może bez wielkich fajerwerków, ale jednak miała w sobie to coś.
Dlatego gdy zobaczyłam zapowiedź nowej powieści autorki, od razu się nią zainteresowałam.
A gdy przeczytałam, że akcja dzieje się w lasach Syberii, a głównymi bohaterami prócz Fieodory i jej matki są wilki – wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Fieodora wraz z matką uczą oswojone wilki, które do pewnego momentu były „maskotkami” bogaczy, jak wrócić do dzikiej natury. Mieszkają razem, z dala od reszty wioski, nikomu nie wadzą, wręcz przeciwnie, zawsze slużą pomocą.
Ale nadejdzie dzień, gdy człowiek o złym sercu pełnym nienawiści do wilków – generał Rakow – aresztuje matkę Fieo i zamknie w więzieniu.
Dziewczynka, mając wsparcie w wilkach i Ilji, chłopcu, który nie chciał być żołnierzem, zrobi wszystko aby ja uratować.
Jaka jest ta powieść?
Napisana cudownym językiem, piękna, baśniowa, poruszająca.
Bywa okrutna jak mrozy Syberii, nieprzewidywalna jak wiatr, cudowna jak skrzący się w słońcu śnieg.
Przewrotna wariacja baśni o Czerwonym Kapturku, rozgrywająca się w surowym i bezlitosnym zakątku świata, w kraju, który w duszy ma melancholię i tęsknotę.
Taka jest Fieo i taka jest „Wilczerka”.
Autorka napisała książkę dla młodszego czytelnika, który zapewne potraktuje ją dosłownie i będzie miał dużą przyjemność z lektury.
Ale to dorosły czytelnik doceni subtelne elementy tej powieści, nawiązania, delikatne sugestie.
Bo to nie tylko opowieść o dziewczynce, która kochała wilki.
To historia poszukiwania swojego miejsca na ziemi, odmienności, podążania za marzeniami i akceptacji tego kim się jest. Nie na pokaz, nie z wierzchu, ale tam w środku, gdzie chcemy skrywać wszystko to, czego boimy się pokazać innym w obawie przed odrzuceniem.
Swoich bohaterów autorka pokazała w cudowny sposób, z jednej strony prosty, z drugiej wnikliwy.
Ich charaktery, dążenia, próby postawienia na swoim za wszelką cenę, egoizm, ale i bezinteresowną pomoc, przyjaźń, odwagę. W każdym z bohaterów powieści jest wszystko, są jak dwie strony jednej monety, nieidealni.
Co ważne, głównymi bohaterami prócz Rakowa są w 99% dzieci, to one wykażą się odwagą i determinacją, zawstydzając tym dorosłych.
Akcja powieści jest wartka, opisy otoczenia, przyrody, wilków są niesamowicie plastyczne i obrazowe. Dodatkowo cudowne ilustracje pobudzają wyobraźnię i nie trudno wyobrazić sobie wszystko to o czym pisze autorka.
W powieści bywają momenty zabawne, ale jednak więcej jest poważnych i niekiedy ogromnie poruszających chwil.
Na pewno książka poruszyła we mnie wrażliwe struny, wywołała masę emocji, od radości po łzy. Zachwyciła i oczarowała. I przede wszystkim pokazała, że nigdy nie można się poddawać, gdy gra toczy się o rzeczy najważniejsze – przyjaźń, miłość, ochronę tych, których kochamy.
„Wilczerkę” polecam szczerze i z całego serca.
Piękna powieść, z pięknymi ilustracjami, napisana pięknym językiem.
Jestem zakochana w tych mroźnych klimatach, dumnych i pięknych zwierzętach i opowieści, którą ofiarowała mi Katherine Rundell.
To szczerze polecam :)
OdpowiedzUsuń