ratuje sieroty i szuka im dobrych, często zamożnych domów.
Dzieci rozpoczynają nowe życie w kochających rodzinach…
Czy aby na pewno?
Georgia Tann i jej działalność okazują się nie początkiem nowego wspaniałego życia sierot, ale koszmarem, który właśnie je spotkał. Porywane w drodze do szkoły, ze szpitali po uprzednim wmówienie rodzicom, że dziecko zmarło, podczas zabaw na podwórkach…
Umieszczane w placówkach, w których nierzadko są głodzone, maltretowane, molestowane, bite, karane fizycznie i psychicznie, zastraszane.
Brzmi strasznie?
Oczywiście, zwłaszcza, że to nie fikcja niestety.
„Nim stałyśmy się wasze” to powieść, która opisuje prawdziwe wydarzenia dotyczące Stowarzyszenia Dom dla Dzieci Tennessee. I choć główni bohaterowie, czyli rodzeństwo Foss, to postacie fikcyjne, to jednak autorka ich historię stworzyła w oparciu o historie prawdziwych uczestników tych strasznych wydarzeń.
Akcja powieści biegnie się dwutorowo, w latach 30 XX wieku, gdy Georgia Tann porywa rodzeństwo Foss oraz współcześnie. Młoda córka senatora , podczas jednego z wydarzeń, w którym bierze udział jej ojciec, spotyka tajemniczą May, a spotkanie to zburzy spokój i poukładane życie Avery i da początek poszukiwaniom, które wstrząsną całym życiem kobiety.
Narracja trzecioosobowa daje czytelnikowi wgląd we wszystkie wydarzenia, które opisuje autorka. Lekki, ale bardzo dobry styl sprawia, że książkę czyta się dobrze i z przyjemnością.
Mimo, że wiadomo co jest tajemnicą i można się domyślić jak cały współczesny wątek się zakończy, to droga do jego rozwiązania jest niesamowicie ciekawa i wciągająca.
Wątek z przeszłości jest ogromnie poruszający i zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Nie sposób było przewidzieć w jakim kierunku się potoczy. Historia rodzeństwa Foss jest wstrząsająca, a wiedząc, że to nie tylko fantazja autorki, ale takie sytuacje miały miejsce, to serce boli i ciężko się pogodzić z tym, że ktoś taki jak Georgia Tann mogła działać bez żadnej kontroli i wyrządzać tyle zła.
Postacie są nakreślony bardzo dobrze i bez trudu mogłam uwierzyć, że ktoś taki istniał w rzeczywistości. Autorka bardzo plastycznie opisuje wszystkie wydarzenia, jednocześnie dużo czasu poświęca na ukazanie, co czuła główna bohaterka – Rill Foss - z jakimi emocjami się zmagała, ile w niej było strachu i przerażenia o los swojego rodzeństwa, ile rozpaczy i determinacji.
Obraz tego co działo się w placówkach Stowarzyszenia Dom dla Dzieci Tennessee jest wstrząsający i przerażający.
Trudno było mi pojąć, że coś takiego mogło mieć miejsce, w dodatku z przyzwoleniem społeczeństwa i władz.
Czytałam i nie byłam w stanie oderwać się od powieści, nawet pomimo tego, że wydarzenia opisywane przez Lisę Wingate potrafiły wywołać smutek w duszy i bezsilną złość na to, co spotykało tysiące dzieci.
Również bohaterowie współcześni są ciekawi, pełni sprzeczności, mają swoje rozterki, dylematy, marzenia. Zwłaszcza Avery, która próbuje ustalić swoje miejsce w świecie i sprostać oczekiwaniom rodziny, jednocześnie nie zatracając w tym siebie.
„Nim stałyśmy się wasze” Lisy Wingate to książka wstrząsająca i głęboko poruszająca. Oddaje klimat tamtych lat, opisuje przerażające wydarzenia rozgrywające się w Stowarzyszeniu Dom dla Dzieci Tennessee bardzo realistycznie, przez co historia ogromnie zapada w serce i ciężko przestać o niej myśleć, nawet po zakończeniu lektury.
Setki tysięcy dzieci odebranych rodzicom, z pozmienianymi danymi, tak aby biologiczni krewni nie mogli ich odszukać i sprzedane do adopcji. Setki dzieci, po których zaginął ślad.
Tak właśnie wyglądała ta „sielanka” pod wodzą Georgii Tann.
Intratny biznes, który przyniósł kobiecie majątek (wysokie koszty opłacane przez nowych rodziców za „adopcję”), a za który kobieta nigdy nie poniosła kary.
Ta powieść, to jedna z tych książek, o których nigdy się nie zapomina, które pozostawiają w duszy czytelnika swój ślad już na zawsze.
Jestem pod jej ogromnym wrażeniem.
Polecam.
Bardzo zachęcająca recenzja. Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńKsiążka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo polecam.
Usuńświetna recenzja, ale wiem, że książka nie dla mnie. Wydaje mi się, że będzie "za mocna", a jestem wrażliwcem i pewnie śniłaby mi się po nocach. Ale temat na pewno wart nagłośnienia, takie rzeczy działy się wszędzie. Straszne!
OdpowiedzUsuńKsiążka nie epatuje aż tak bardzo brutalnością, ale to o czym autorka nie pisze, łatwo sobie dopowiedzieć.
UsuńMnie książka ogromnie poruszyła.