niedziela, 23 czerwca 2019

"Łowca Tygrysów" Paullina Simons

Julian wiedzie udane życie w Los Angeles. Ma pracę, wiernego przyjaciela, dziewczynę. Wszystko to
zmienia się gdy na scenie teatru w Nowym Jorku, zamiast Nicole Kidman występuje jej dublerka – Josephine.
Kobieta przykuwa uwagę Juliana, a gdy spotyka ją w LA, całe życie mężczyzny ulega zmianie.
Namiętny związek z Josephine nabiera intensywności, Julian się oświadcza, ale los bywa przewrotny i tuż przed ślubem dochodzi do tragedii.
Załamany Julian decyduje się na przeprowadzkę do Londynu, gdzie szuka powracającej do niego we śnie ukochanej, aż w końcu dostanie szansę na podróż, której nie tyczą się ograniczenia czasu i miejsca.

Gdy na stronie autorki zobaczyłam, że napisała nową trylogię, aż mi serce zatrzepotało z radości. Jestem wielką fanką twórczości Paulliny Simons, nie tylko jej (uwielbianego przeze mnie) Jeźdźca Miedzianego, ale i innych powieści.
Byłam ogromnie ciekawa co tym razem mi zaoferuje pochodząca z Rosji pisarka, spodziewałam się chyba wszystkiego, ale na pewno nie tego co dostałam.

Akcja powieści rozwija się powoli. Poznajemy głównego bohatera, dostajemy strzępy informacji o jego przeszłości, poznajemy również jego przyjaciół, którzy pomimo, że są bohaterami drugoplanowymi, odegrają ważną rolę w tej opowieści.
Najmniej dowiadujemy się o Josephine. I to nie tylko my, ale i Julian, który zakochany absolutnie, praktycznie niczego nie wie o swojej ukochanej.
Sposób kreowanie bohaterów jest dla mnie wyjątkowo udany, jakbym słuchała opowieści o ludziach, którzy żyją gdzieś obok mnie. Są w moim odczuciu tak prawdziwi, że ciężko chwilami było mi uwierzyć, że to tylko fikcja.

Jeśli chodzi o styl pisania, to niezmiennie jest on przesiąknięty tą typową dla pisarzy zza naszej wschodniej granicy melancholią.
I mimo elementów fantastycznych (podróż w czasie), to książka zachwycała mnie opowieścią o człowieku, wielkiej miłości, szczęściu i tak samo wielkiej rozpaczy, która potrafi popchnąć na skraj szaleństwa.
Pani Simons pisze w bardzo plastyczny sposób, nietrudno sobie wyobrazić wszystko o czym opowiada. W taki sam sposób opowiada o uczuciach, są niezwykle obrazowo opisane, przekonywujące, poruszające.
Mimo, że akcja nie gna na złamanie karku, to tak bardzo wciągnęłam się w lekturę, że ciężko mi było odłożyć powieść mimo późnej pory.

Jeśli ktoś spodziewa się powieści takiej samej jak Jeździec Miedziany, to może się rozczarować.
To całkowicie inna powieść, i nie chodzi tylko o to, że w „Łowcy tygrysów” mamy elementy fantastyki.
Po prostu to zupełnie inne opowieści, w których co innego jest na pierwszym planie, a elementem wspólnym jest miłość tak wielka, że człowiek zakochany nie cofnie się przed niczym, aby odzyskać ukochaną osobę.

Tak jak już wspominałam, akcje nie jest szalenie dynamiczna, choć są pewne momenty, że mocno przyspiesza. A sama historia, to jakby dwie opowieści o miłości w jednym.
Dodatkowo sporo w niej nawiązań do sztuki (Josephine jest aktorką teatralną), a z racji podróży w czasie sporo ciekawostek historycznych.
Jak sama autorka pisze na końcu, nie wszystko jest zgodne z historycznymi faktami, ale dla mnie nie miało to znaczenia. Opowiadana przez nią historia miłości jest urzekająca i totalnie mnie oczarowała.

Sam motyw podróży w czasie jest bardzo fajnie opisany. Nie odczuwałam żadnego dysonansu poznawczego, wydarzenia rozgrywające się w naszym świecie i czasie nie kłóciły się z elementami fantastyki. To połączenie wyszło autorce bardzo naturalnie, samą mnie to w sumie zaskoczyło.
Książka przesiąknięta jest melancholią i nostalgią. Pełno w niej emocji, nie tylko tych pozytywnych.
Polubiłam ogromnie Juliana i jego przyjaciela Ashtona, za to nie przypadła mi do gustu postać Josephine. Sama nie wiem dlaczego, może chodziło o to, że postrzegałam ją jako totalną egoistkę?
Mimo wszystko byłam ogromnie ciekawa, jak autorka pokieruje wydarzeniami i przyznam, że mocno mnie zaskoczyła.
„Łowca Tygrysów” to wg mnie książka wyjątkowa, melancholijna, chwilami smutna, pełna uczuć i emocji.
To historia wyjątkowej miłości i mężczyzny, który nie cofnie się przed niczym, aby odzyskać swoją ukochaną.


6 komentarzy: