Bardzo chwytliwy tytuł, który od razu mnie zaintrygował i skłonił do kupienia książki. Wcześniej nie
miałam kontaktu z powieściami autora, więc do lektury podchodziłam całkowicie neutralnie.
Jonathan Auxier akcję swojej powieści osadził w Wiktoriańskim Londynie, u schyłku XIX wieku, a bohaterami zrobił kominiarczyków – dzieci wykorzystywane do czyszczenia przewodów kominowych oraz jednego, łagodnego golema.
Główną bohaterką jest Nan Sparrow, dziewczynka – kominiarczyk, która po zniknięciu swojego opiekuna, którego nazywała Kominiarzem, trafia do okrutnego mistrza kominiarskiego Wielkiego Crudda. Nie tylko ona zresztą, jest tam ich więcej, wykorzystywanych do niebezpiecznej pracy dzieci.
Gdy Nan utknie w kominie, jest pewna, że to koniec jej życia. Wtedy dzieje się coś niesamowitego, coś co zamiast niechybnej śmierci podaruje dziewczynce życie i coś jeszcze…
Akcja powieści rozpoczyna się od wspomnień Nan odnośnie Kominiarza, człowieka, który ją przygarnął gdy była niemowlęciem i nauczył czyścić kominy wraz z nim. Dał jej jednak o wiele więcej, miłość, troskę i umiejętność wierzenia w niemożliwe.
Autor bardzo szybko wciąga czytelnika do wykreowanego przez siebie świata, zapoznaje z bohaterami, a pomimo tego, że tymi uczynił dzieci, nie stroni od ukazania brutalności otaczającego ich świata i strasznego losu, który był ich udziałem.
Mimo, że używa prostego języka, to przekaz opowiadanej historii jest mocny i często bardzo poruszający.
Jonathan Auxier bardzo płynnie połączył ze sobą baśniowość i rzeczywistość.
Pisze w piękny sposób, lekko, obrazowo i plastycznie, ale przede wszystkim w sposób bardzo poruszający, nie szczędząc czytelnikowi masy emocji i wzruszeń.
Pod otoczką baśniowości umieszcza poważne tematy, wyzysk dzieci, które pracują ponad swoje siły za skąpe racje żywnościowe, nienawiść do odmienności, szykanowanie ze względu na pochodzenie, biedę czy narodowość.
To wszystko, podane w lekkiej formie, bardzo mocno jednak przemawia do czytelnika i zmusza do refleksji i zastanowienia się nad tym, co autor próbuje nam przekazać.
Pomimo, że to z założenia książka dla dzieci, Jonathan Auxier nie obawia się poruszać trudnych tematów, opisywać brutalnej rzeczywistości i jej ciemnej strony. Robi to jednak w bardzo wyważony sposób, więc książka faktycznie nadaje się dla młodszego czytelnika. Mimo, że lata młodzieńcze są już dawno (okropne jest to, że aż tak dawno) za mną, to mnie „Nan Sparrow i potwór z sadzy” absolutnie oczarowała i wywołała tak wiele emocji, że bywały momenty, gdy nie potrafiłam opanować łez.
Wszyscy bohaterowie stworzeni przez pisarza są bardzo realistyczni. Nie tylko Nan, ale i cała rzesza bohaterów drugoplanowych.
Jonathan Auxier bardzo dobrze tworzy również tło społeczne, ale jego obraz nie jest zbyt optymistyczny. Ogólne przyzwolenie na wykorzystywanie do pracy dzieci, nauka tylko dla uprzywilejowanych i zamożnych, skrajna bieda i ubóstwo, to tylko niektóre problemy, które w mniejszym lub większym stopniu zaakcentował w powieści autor.
Jednak pomimo wydźwięku książki, historia napisana przez autora nie będzie zbyt trudna w odbiorze dla młodszego czytelnika. W książce jest bowiem przyjaźń, troska, wiara we własne możliwości i nadzieja, że nawet z najgorszej sytuacji jest wyjście.
Historia Nan, Charliego i ich przyjaciół pokazuje, że zawsze trzeba wierzyć i dążyć do realizacji swoich marzeń. Że nie można się poddawać w dążeniu do ich realizacji.
Jestem oczarowana tą powieścią i z całą pewnością sięgnę po kolejne książki autora.
A każdemu kto lubi takie piękne, baśniowe historie gorąco polecam powieść „Nan Sparrow i potwór z sadzy”. Jestem przekonana, że nie będziecie rozczarowani.
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł.
OdpowiedzUsuń