piątek, 7 grudnia 2018

"Zimowy ogród" Kristin Hannah

„Zimowy ogród” to trzecia powieść autorstwa Kristin Hannah, którą przeczytałam. Po dobrym
Słowiku i fenomenalnej Wielkiej samotności  podeszłam do lektury dość ostrożnie.
„Zimowy ogród” to jedna z wcześniejszych powieści autorki, a jej akcja rozgrywa się dwutorowo. Współcześnie i w Leningradzie w czasach wielkiego terroru i oblężenia miasta przez Niemców w trakcie II WŚ.

Meredith i Nina to siostry. Całe dzieciństwo i młodość odczuwały oziębłość emocjonalną matki - Rosjanki, która uczuciem darzyła jedynie ich ojca, o córkach zapominając.
Ten brak miłości, którego nie mogła zrekompensować nawet miłość ojca, mocno wpłynął na ich dorosłe życie i charakter oby sióstr – tak różny jak tylko się dało.
Gdy ich ojciec – Amerykanin umiera, przed śmiercią wymusza na ich matce, aby ta opowiedziała im historię swojej młodości i życia w Leningradzie i wielkiej miłości jaka stała się jej udziałem.

W swojej opowieści autorka koncentruje się na trzech kobietach, Meredith, Nine i ich matce. Przy czym ta ostatnia staje się łącznikiem pomiędzy przeszłością i teraźniejszością.
Autorka bardzo dobrze kreuje swoje bohaterki, tworzy portrety kobiet silnych, odważnych, a jednocześnie wrażliwych i podatnych na zranienie. Pokazuje ich życie, wszystkie błędy, pomyłki i złe decyzje z poruszającą szczerością. Nie czyni ze swoich bohaterek kobiet idealnych, wręcz przeciwnie. To postacie pełnokrwiste.
Najbardziej poruszająca z racji czasów, w których rozgrywają się te wydarzenia, jest opowieść o przeszłości matki - Anyai. Ale i wątek rozgrywający się współcześnie jest ciekawy i poruszający.

Życie Anyai w Leningradzie w czasach czystek Stalina, a potem podczas oblężenia miasta podczas wojny, to poruszający obraz okrucieństwa, terroru,  wżerającego się w kości strachu. To również obraz wielkiego głodu, lęku o życie, o najbliższych i przejmujący obraz wszechobecnej śmierci. Jednocześnie na tle tych strasznych wydarzeń ukazana jest wielka miłość, która rodzi się jakby na przekór wszystkiemu.
Autorka bardzo płynnie łączy ze sobą przeszłość z teraźniejszością, a bardzo obrazowy język, którym się posługuje, sprawia, że bez trudu możemy wyobrazić sobie opisywane przez nią wydarzenia.
Na duży plus zasługuje dbałość o tło historyczne i obraz Rosji z tamtych lat.  Widać, że autorka zadała sobie wiele trudu, aby jak najwierniej przedstawić obraz prawdziwych wydarzeń, do tego bardzo plastycznie opisuje wyjątkowy klimat Leningradu, jego białych nocy i śnieżnych zim.

Kristin Hannah dała mi się poznać jako autorka, która ma niewątpliwy talent do pisania w sposób pełen emocji i nie inaczej jest w przypadku tej powieści.
Historia, która opowiada pełna jest uczuć, nie tylko tych pięknych, ale również tych trudnych i sprawiających ból.
Autorka pokazuje jak przeszłość wpływa na nasze życie i wybory, których dokonujemy. Kreśli wnikliwy obraz relacji pomiędzy matką a córkami, rodzącej się więzi po wielu latach emocjonalnego dystansu Anayi.
„Zimowy ogród” to historia Rosji i strasznych czasów, bólu, tęsknoty, rozpaczy i złamanego serca. To również historia o potrzebie miłości, przebaczeniu i daniu sobie szansy na naprawę popełnionych błędów.
Ale przede wszystkim to historia o więziach rodzinnych, o wielu obliczach miłości i wewnętrznej sile, które pozwala znieść to, czego nikt nigdy nie powinien doświadczyć.

Ta książka wywołała we mnie ogrom emocji, doprowadziła mnie do łez, niesamowicie wzruszyła. Podobało mi się również zakończenie, bo choć inaczej je sobie wyobrażałam, to jednak wizja autorki przypadła mi do gustu.
„Zimowy ogród” to bardzo dobra powieść ze spójną fabułą, bardzo dobrym tłem historycznym i świetnie wykreowanymi bohaterami.
Śmiało mogę powiedzieć, że Kristin Hannah stała się ona jedną z moich ulubionych pisarek.

2 komentarze:

  1. Piękna recenzja. Muszę zdobyć książkę. Dwie poprzednie mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Książka bardzo poruszająca. Mi nie udało się jej nigdzie kupić niestety :( Raz była szansa, ale druga strona zamilkła.
      Książkę sprowadziła mi biblioteka z innej biblioteki, bo tu gdzie mieszkam, też jej nie było.

      Usuń