poniedziałek, 25 stycznia 2016

Dracula F.F. Coppola. Love never dies...




Są takie filmy, które zapadają nie tylko w pamięć, ale i w serce.
Które mimo upływu lat podziwia i kocha się niezmiennie.
Takim filmem jest dla mnie Dracula F.F. Coppoli.

Film miał swoją premierę w 1992 roku. Mimo upływu lat nic nie stracił w moich oczach, a wręcz jeszcze zyskał.

Dracula, to opowieść o miłości zdolnej przetrwać śmierć i uchronić resztkę człowieczeństwa ukrytą głęboko w potworze.
Film inspirowany książką Brama Stockera i wg mojej opinii jest od książki zdecydowanie lepszy.
To wspaniała historia  o potędze miłości, winie, karze i odkupieniu.

Vlad Palownik, na wieść, że jego żona popełniła samobójstwo, myśląc iż zabił go wróg, przeklina Boga, przez co zmienia się w potwora – wampira.
Przez wieki żyje w swoim zamku w Transylwanii, siejąc postrach wśród okolicznych mieszkańców. Do czasu aż na pewnej fotografii zobaczy zdjęcie Miny Murray – łudząco podobnej do jego tragicznie zmarłej żony Elizabety.
Kobiety, której nigdy nie przestał kochać.
To zdjęcie okaże się katalizatorem wydarzeń, które wpłyną na życie wielu osób, Miny oraz jej narzeczonego Jonathana, którego Dracula uwięzi w swoim zamku. Przyjaciółki Miny – Lucy oraz Van Helsinga.

Dracula to dla mnie film genialny. Począwszy od wspaniałej gry aktorskiej Gary Oldmana i Anthony Hopkinsa, po piękne zdjęcia i niesamowicie klimatyczną muzykę skomponowaną przez naszego rodaka – Wojciecha Kilara.

Co ciekawe, podobno Oldman i odtwórczyni roli Miny – Winona Ryder, prywatnie się nie lubią. Nie miało to jednak żadnego wpływu na ich grę. W relacjach ich bohaterów czuć pożądanie, fascynację i miłość.

Anthony Hopkins zagrał wybitnie ekscentrycznego naukowca, zafascynowanego Draculą. Van Helsing to postać pełna brawury, bezpośredniego wyrażania swoich opinii i z ogromną wiedzą.
W obronę muszę wziąć Jonathana Harkera, narzeczonego Miny Murray, którego gra Keanu Reeves. Jego grze zarzuca się sztywność i nieudolność. Osobiście uważam, że bezbarwność postaci Harkera była celowym zabiegiem, dzięki któremu charyzmatyczna postać Draculi zyskiwała na tle Jonathana.
Bo nie można zaprzeczyć, że Jonathan Harker, to postać nijaka i bezbarwna, zwłaszcza w porównaniu do pełnego pasji i emocji Draculi.

Vlad Palownik, zwany później Dracula, to postać tragiczna. Oszołomiony rozpaczą po śmierci żony, skierował się na drogę, z której nie było już powrotu.
Co ważne, mimo niesłabnącej miłości do Elisabety, Dracula był potworem, z czego zdawał sobie sprawę.  Był istotą nocy, brutalnym drapieżnikiem i mordercą.
Tylko za sprawą miłości udaje mu się powstrzymać w sobie bestię i dostąpić odkupienia.


Film jest utrzymany w gotyckim klimacie, pełen grozy i lęku. Wspaniałe kostiumy i scenografia tworzą niepowtarzalny klimat, a muzyka potęguje emocje, które odczuwa widz podczas seansu.
Do tego aktorstwo na najwyższym poziomie i pełna pasji opowieść.

F.F. Coppola zaczerpnął z książki Brama Stockera to co najlepsze, ubierając bohaterów pisarza w swoją wizję tej historii. Dodał nutkę romantyzmu i dużą dawkę gotyckiego klimatu. Uzbroił swoich bohaterów w targające nimi uczucia i ogromne pragnienie miłości.
Sprawił, że nie sposób było nie współczuć Draculi, wręcz życzyło mu się powodzenie w realizacji jego planu.
Jednocześnie Coppola nie odziera wampira z jego prawdziwej natury, stworzenie to wciąż pozostaje bestią i dzieckiem nocy.

Wszystko to sprawia, że Dracula F.F. Coppoli to nie tylko gotycki horror, ale równocześnie najpiękniejszy film o miłości, jaki widziałam.


*zdjęcie pochodzi ze strony www.filmweb.pl






2 komentarze:

  1. Z pewnością obejrzę ten film, choćby dla Oldmana, bo lubię tego aktora. Pan Coppola to również jeden z bardziej szanowanych reżyserów. Niestety, na razie obejrzałam tylko jego "Ojca chrzestnego", ale ostatnio zabrałam się za klasykę, więc powinnam nadrobić jego twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śmiem twierdzić, że Dracula to dla mnie najwspanialszy film, jaki do tej pory dany mi było obejrzeć. Od zawsze fascynowały mnie wampiry, a sposób ukazania Draculi przez pana Coppola jest świetny. Warto pamiętać też, że głównym motorem fabuły jest miłość. A Gary Oldman jak zwykle genialnie zagrał.

    OdpowiedzUsuń