środa, 27 października 2021

"Echa nad światem" 4 tom serii Lustrzanna Christelle Dabos

 „Echa nad światem” to finalny – choć ja mam nadzieję, że jednak nie – tom serii 


Lustrzanna. Książki te zyskały ogromne grono fanów, czemu wcale się nie dziwię. Pięknie napisana (i wspaniale przełożona na język polski), z niesamowitą fabułą i cudownymi bohaterami seria oczarowuje od pierwszej strony.
Echa nad światem to zwieńczenie opowieści o Ofelii, Thorze i tym w co zostali wplątani, co musieli zrobić aby powstrzymać rozpad arek i uratować nie tylko siebie, ale i swoich bliskich. 

Akcja powieści od samego początku książki jest niezwykle dynamiczna i a sama powieść utrzymuje wysoki poziom swoich poprzedniczek. Jest tu wszystko to, co tak urzekło mnie w poprzednich częściach, niesamowicie barwnie wykreowany świat, pełnokrwiści bohaterowie i niedająca się przewidzieć fabuła. Wszystkie wątki rozpoczęte w poprzednich częściach zaczynają się ze sobą łączyć, splatać w jeden zaskakujący finał. Nic nie pozostaje bez odpowiedzi, w końcu mamy szansę poznać wszystkie fakty i zrozumieć co tak naprawdę się wydarzyło, gdy Eulalia postanowiła działać dawno temu. 

Książka wg mnie jest zdecydowanie bardziej poważna niż poprzednie tomy, więcej w niej rozważań na temat dobra, zła, wykluczenia, odmienności i dążenia do wyznaczonego celu bez względu na cenę. Niesamowicie mi się to podobało, dzięki temu cała historia stała się dla mnie bogatsza, pełniejsza, wielowymiarowa. Niby to wciąż było literatura młodzieżowa, ale wnikliwy czytelnik znalazł w niej wiele więcej niźli tylko opowieść o przygodach Ofelii.
Dodatkowo wątek małżeństwa i uczuć łączących Ofelię i Thorna jest opisany tak przepięknie, delikatnie, ujmująco, jest prowadzony z subtelnością i wyczuciem, że nie sposób się nim nie zachwycać i nie doceniać tego, czego autorka z nim dokonała.
O emocjach i uczuciach potrafiła napisać bez podawania wszystkiego na tacy, a jednocześnie w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że niesamowite uczucie połączyło głównych bohaterów. 

O języku i naszym przekładzie pisałam już nie raz, dla mnie to mistrzowski poziom. Od początku byłam zachwycona tym w jak przepiękny sposób cała seria jest przetłumaczona, jak dopieszczone każde słowo, zdanie. Raz, że autorka potrafi pisać i robi to w niezwykle lekki, a jednocześnie barwny sposób, dwa, że nasz przekład jest idealnie oddający klimat powieści. 


Na koniec napisze jeszcze kilka zdań podsumowania.

Sama fabuła była dla mnie świetna, dopracowana, bardzo dobrze łącząca i wyjaśniająca wszystkie rozpoczęte przez autorkę wątki. Podobało mi się to, w jaki sposób wszystko się rozwiązało, jak została poprowadzona akcja. Ta książka praktycznie do samego końca nie miała dla mnie ani jednej wady.
I w sumie mogłabym powiedzieć, że tak zostało, ale nie. Choć nie jest to wada, a jedynie moja niezgoda na takie zakończenie jakie otrzymałam. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie tego. I choć zakończenie jest otwarte, mimo, że autorka zostawiła szeroko otwartą, nawet nie furtkę, a bramę do kolejnej części, to jednak było mi ogromnie przykro, że Echa nad światem kończą się w ten konkretny sposób.

Czy to wada? 

NIE!

To pomysł autorki i ja go szanuję, choć moje czytelnicze serce płacze. Całość polecam gorąco każdemu, młodemu i starszemu czytelnikowi. 
Piękna, poruszająca ważne tematy powieści seria, która pozostawia czytelnika oczarowanego magią słów.
Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz