„Paryska krawcowa” to rozgrywająca się w dwóch liniach czasowych historia
życia w okupowanym Paryżu trzech przyjaciółek, Mireille, Claire i Vivienne pracujących jako krawcowe w domu mody oraz współcześnie, w roku 2017, opowieść o Harriet, która jest wnuczką Claire i przybywając do Paryża na staż, odkrywa historię swojej babci. Krok po kroku kobieta dowie się co się wydarzyło w tamtych strasznych latach wojny, a jednocześnie zmierzy się ze swoimi traumami.
Zacznę od tego, że bardzo lubię takie zabiegi fabularne, jak dwie linie czasowe, a do tego od zawsze lubiłam czytać o czasie II Wojny Światowej. Uważam, że to jeden za tych tematów, którego nie można spychać gdzieś w czeluści niepamięci i trzeba o nim mówić, pisać, opowiadać. Ale, co ważne, trzeba to robić w zgodzie z faktami, bez upiększania czy wykrzywiania rzeczywistości.
Na taką właśnie lekturę liczyłam, biorąc się za powieść Fiony Vaply.
Akcja powieści rozpoczyna się dość spokojnie, autorka w sposób dokładny ukazuje nam główne bohaterki i ich życie, i to w 1940 roku i współcześnie. Odmalowuje obraz okupowanego Paryża dość skrupulatnie, wnika głęboko w umysł swoich bohaterek, pokazuje jak widzą świat i otaczająca ich rzeczywistość. Przy tym pokazuje jak bardzo różnią się od siebie i co je popchnęło na drogę walki z okupantem. Jest to obraz ukazany solidnie i ciekawie, a losy trzech przyjaciółek potrafią wciągnąć od samego początku, tym bardziej, że autorka potrafiła zaskoczyć i to co ja brałam za pewnik, nigdy się w książce nie pojawiło.
Jeśli chodzi o akcję rozgrywającą się w 2017 roku, to przyznaję od razu – nie podobała mi się. Miałam wrażenie, że Harriet jest w tej powieści tylko po to, aby mogła odkryć wojenne losy swojej babci, nie wnosząc absolutnie niczego do tej książki. Była dla mnie postacią bezbarwną i papierową, totalnie zbędną. Uważam, że bez niej ta książka wiele by zyskała, bo nie ma co ukrywać, męczyły mnie rozdziały poświęcone jej osobie. Nie wniosła w moim odczuciu niczego ważnego do tej powieści, była dla mnie tylko przerywnikiem w opowiadaniu historii Mireille, Claire i Vivienne. Jest to dla mnie zmarnowany potencjał, bo zapowiadało się, że przeszłość będzie miała wpływ na teraźniejszość w tej książce.
Styl autorki jest dobry, mimo, że powieść napisana jest napisana lekko, nie pozbawiona jest głębi i traktuje tematu jakim była wojna i okupacja Paryża po macoszemu. Mimo, że autorka nie epatuje rozbudowaną brutalnością, nie sposób nie zobaczyć w tym jak odmalowuje realia tamtych czasów, potworności, które stały się „zasługą” nazistów. Zastanawiam się, czemu wątek współczesny wypadł w mojej ocenie tak słabo i wydaje mi się, że to kwestia tego, że autorka skupiła się na tematyce dziedziczenia traumy, która jest od kilku lat tematem publicznej debaty, spychając trochę na boczny tor nadaniu wiarygodności Harriet i jej przeżyciom.
Czy w takim razie odradzam powieść?
Otóż nie.
mimo, że czytałam ją długo i chwilami się z nią trochę męczyłam, to książka mimo wszystko mnie wciągnęła i byłam naprawdę ciekawa jak potoczyły się losy jej bohaterek.
Zatem jeśli lubicie taką tematykę i nie zniechęcają was pewne minusy, to czytajcie „Paryską krawcową” i oceńcie sami.
Książkę można kupić w Księgarni Tania Książka w dziale Literatura dla kobiet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz