poniedziałek, 20 września 2021

"Czas skrytobójców" R.J. Barker

 „Czas skrytobójców” to pierwszy tom trylogii Okaleczone Królestwo. Autor, R.J.


Barker, wciąga czytelnika w świat skrytobójców, martwych bogów i zniszczonej ziemi po starci z Czarnym Magiem. Dlatego też sama magia jest postrzegana jako coś najbardziej ohydnego i złego.
Dwójka bohaterów, Mistrz i jej czeladnik,  Girton Kulawiec zostają wplątani w dworską intrygę i aby wyjść z niej cało, muszą odnaleźć zleceniodawcę zabójstwa następcy tronu.
Ale nie dajcie się zwieść, w tej powieści jest o wiele więcej niż tylko spiski i intrygi. Ta książka zaskakuje, wciąga, a na końcu i tak jesteście zdziwieni. 

Zacznę od tego, że powieść dość długo się rozkręca, ale jest to jej niewątpliwa zaleta, bo mimo, że wstęp jest długi, to akcja toczy się wartko od samego początku, za to my mamy szansę dobrze poznać bohaterów.
Oczywiście jak na powieść o intrygach i spiskach przystało, mamy sporo różnych postaci, z których każda może być potencjalnym poszukiwanym zleceniodawcą. To co się dzieje śledzimy oczami Girtona, wiemy tyle co on wie, lub dowie się od swojej Mistrz.  Swoją drogą postać Merele Karn jest niesamowicie ciekawa i choć jej przeszłość okrywa tajemnica, to stopniowo, wraz z Girtonem ją poznajemy. 

Klimat powieści jest bardzo dobry. Sam język autora, bardzo plastyczny, sprawia, że całą opowieść się „widzi”, nie tylko o niej czyta. Ogromnym plusem jest również to, że wydawca w opisie nie zdradza praktycznie niczego. Dlatego gdy w powieści pojawiają się zwroty akcji, są one naprawdę niespodziewane, a zakończenie jest zaskakujące.

Książka jest dla mnie pewnym fenomenem, bo z jednej strony akcja jest wartka i wiele się dzieje, a  drugiej odnosiłam wrażenie, że fabuła płynie niespiesznie. Dziwne to było, ale w sensie pozytywnym, odczucie. Byłam tak wciągnięta w snutą przez Girtona opowieść, że nawet nie wiem kiedy dotarłam do końca i zapragnęłam więcej.
Jeśli chodzi o kreowanie swoich bohaterów, to przyznaję, panu Barkerowi świetnie to wyszło. Aż ciężko uwierzyć, że ta książka to debiut.
Mistrz i jej uczeń nie są postaciami idealnymi, którym nie ma prawa stać się żadna krzywda i radzą sobie z wrogami bez żadnego potknięcia. Mają swoje ciemne strony, swoje demony, swoje błędy. Ale w tym wszystkim są pełni siły i determinacji, co sprawia, że nie sposób im nie kibicować.
Autor ciekawie kreśli również postacie drugoplanowe, które mimo, że w mniejszym stopniu, to odgrywają w powieści ważną rolę.


Książka pełna jest emocji, jest tu ich pełen wachlarz i nie wszystkie są pozytywne. Sam Girton, jak na czternastolatka wcale nie jest irytujący, wbrew pozorom ma w sobie więcej dojrzałości niż starsi bohaterowie, a jego wewnętrzne zmagania nie są infantylne i czuć w nich ich ciężar.
Wszystkie wątki ładnie się ze sobą łączą, a zakończenie zdaje się być zamknięte. Ale – przecież to pierwszy tom trylogii, więc o ile drugi nie będzie o całkiem innych postaciach, to jestem ciekawa co się w kolejnym tomie może wydarzyć, bo nie mam ani cienie podejrzeń. 

Jak oceniam „Czas skrytobójców”?
Bardzo dobrze.
Wciągająca, nieszablonowa, wielowątkowa i świetnie napisana. Cieszę się, że trafiłam na tą powieść i niecierpliwie czekam na kolejny tom.

Polecam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz