Był taki czas, gdy czytałam sporo powieści z gatunku YA. Niektóre były dobre, kilka było świetnych,
reszta w najlepszym razie mocno przeciętna.
Dlatego gdy sięgałam po „Z całego serca” R. S. Grey miałam duże obawy co do zawartości książki.
Czy okazały się słuszne? O tym poniżej.
Abby wywinęła się śmierci z rąk. I to dosłownie. W związku z tym, mając dziewiętnaście lat i szansę na drugie życie, postanawia wyruszyć w podróż. W trakcie przygotowań poznaje przystojnego i uroczego Becka. Chłopak bez wahania postanawia wziąć udział w podróży Abby i jak nietrudno się domyśleć, chemia pomiędzy nimi doprowadzi do wielu niespodziewanych wydarzeń.
Powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony. Lekki i przyjemny styl sprawiał, że bez trudny dałam się porwać opowiadanej przez autorkę historii, a ta pomimo tego, że nie jest może niczym odkrywczym, to jednak potrafiła mnie zaskoczyć i autentycznie zaciekawić losami bohaterów.
Jeśli chodzi o ich kreację, to mamy tutaj dwójkę głównych bohaterów i kilkoro drugoplanowych, z których jedna postać okazuje się niezwykle ważna dla fabuły.
O Abby dowiadujemy się najwięcej, bo pierwszoosobowa narracja jest z jej punktu widzenia. Wiemy więc o niej praktycznie wszystko, autorka ukazuje ją czytelnikowi bardzo dobrze, jej myśli, uczucia, lęki, troski, nadzieje i marzenia. Wraz z nią poznajemy również Becka, jest to stopniowe odkrywanie jego charakteru, osobowości i tego co początkowo skrywał.
Podobał mi się taki sposób ich ukazania, nawet pierwszoosobowa narracja mi nie przeszkadzała.
Początkowo bywały takie momenty, gdy na zachowanie Abby przewracałam oczami z odrobiną irytacji. Ale gdy lepiej ją poznałam, zrozumiałam skąd wynikają takie a nie inne działania czy decyzje. Autorka potrafiła pokazać dlaczego w danej sytuacji Abby zachowała się w określony sposób i wiecie co? Ja to kupuję. To było sensowne i wynikało z pewnych wydarzeń z jej przeszłości.
Tutaj należą się ukłony pani Grey, za stworzenie fajnej bohaterki, ciekawej i takiej, którą da się polubić.
Fabuła powieści jest naprawdę ciekawa. To mieszkanka powieści obyczajowej i młodzieżówki okraszona sporą dawką humoru i szczyptą erotyzmu. Nie zabrakło w niej jednak poważniejszych tematów, których ukazanie wyszło autorce bardzo dobrze. Erotyzmu jest w książce w sam raz, akurat tyle, aby podkreślić uczucia, które się rodzą w bohaterach i pokazać wyjątkowość postaci Abby.
Zresztą relacje pomiędzy Abby i Beckiem są ukazane w bardzo dobry sposób, bez przerysowania i zbytniej ckliwości.
Z jednej strony są czymś naprawdę wyjątkowym, z drugiej ma się wrażenie jakby się czytało o perypetiach osób, które się zna z sąsiedztwa. Ich historia tchnie prawdziwością.
W dodatku lekki obraz rodzącego się uczucia przeplata się z bardzo trudnym tematem, który autorka nakreśliła wyjątkowo dobrze. Bez emocjonalnego szantażu potrafiła wzbudzić we mnie ogrom emocji, które wycisnęły mi łzy z oczu.
„Z całego serca” to z jednej strony lekka historia miłości, z drugiej to pokazanie, że nie ma w życiu nic pewnego, że warto podążać za głosem serca i nie odkładać życia i realizacji marzeń na później.
Powieść ciekawi, bawi, intryguje, wzrusza, smuci, może doprowadzić do łez.
Potrafi również skłonić do refleksji nad swoim życiem i tym jak nim kierujemy i czy doceniamy wszystko dobro, które nas spotyka.
Jestem zaskoczona tym jak bardzo „Z całego serca” mi się spodobała. I na pewno chętnie sięgnę po kolejne powieści autorki.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz