Panie Michale Wołodyjowski!
„Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w…”
A nie! Czekajcie, to nie TEN pan Michał. No to od nowa.
Panie Michale Gołkowski!
Choć wiem skąd wziął się pomysł na tą książkę, bo śledzę wpisy autora na FB, to już chyba zawsze będę zachodziła w głowę, skąd pomysł na taki, a nie inny przebieg fabuły w historii, która przecież była skończona, wyjaśniona, zakończenie zaklepane i koniec. Ale nie ukrywam, że Komornik, to moje ulubione książki Michała i cieszyłam się jak głupia na wieść, że powstaje nowa opowieść o Ezekielu.
Jeśli ktoś się obawia, że nic nowego nie dało się w tej historii powiedzieć, to chyba twórczości Michała Gołkowskiego totalnie nie zna, a i jego potencjału i pomysłowości nie docenia. Bo Arena Dłużników zachwyca fabułą, zaskakującymi zwrotami akcji i sporą ilością smaczków i nawiązań, które u mnie wywołały raz wybuchy śmiechu, raz łzy wzruszenia (serio).
Całość jest niezwykle dynamiczna i choć akcja gna do przodu, to nie ma się uczucia zadyszki. W tej książce wszystko jest idealnie ze sobą połączone, i szybkie tempo i lekkie spowolnienie, które płynnie przechodzi w „strzał w pysk w otwartej dłoni” wydarzeniem, na które nie zasługujemy, a które właśnie dostajemy.
Nie do końca wiem, co takiego jest w postaci Ezekiela, ale ja naprawdę gościa uwielbiam od pierwszego spotkania, lata temu, gdy był jeszcze „tylko” komornikiem na usługach góry. Jakaś taka mieszanka twardziela, prze – skubańca, często bez litości, a chwilami i bez sentymentu, ale w tym wszystkim sporo jest i melancholii i tęsknoty i wyrzutów sumienia. Całość tworzy bohatera, z którym się mocno zżyłam i któremu niesamowicie kibicowałam. Którego tak zwyczajnie polubiłam.
I nawet tą paskudną pizzę mu wybaczyłam i to, że dawał sobie spuścić wpierd*l. Jest w tym gościu coś, co nie pozwala się do niego odwrócić plecami i powiedzieć „masz co chciałeś”. No nie da się.
Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny tom Areny Dłużników, bo prócz samego Ezekiela, sporo jest w tej książce naprawdę fajnych i niejednoznacznych postaci, których losy żywo (i nie żywo również) mnie interesują.
Zresztą w Komorniku Michał Gołkowski bardzo obrazowo pokazuje, co ekstremalne sytuacje potrafią wyciągnąć z ludzi, cały szlam, ale i wielkie dobro.
Podsumowując – chcę więcej Ezekiela i mam nadzieję, że jak się Michał rozpisze, to naklika więcej niż Jordan w swoim Kole Czasu.
Polecam ogromnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz