poniedziałek, 28 marca 2022

"Komornik. Arena dłużników tom 1" Michał Gołkowski

 Panie Michale Wołodyjowski!

„Dla Boga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! Nieprzyjaciel w…” 

A nie! Czekajcie, to nie TEN pan Michał. No to od nowa. 

Panie Michale Gołkowski!

Biblijna apokalipsa skopana! Ezekiel zostaje Bogiem, a Ty co? Kłody mu pod nogi? Wroga w dom sprowadzasz? Na poniewierkę skazujesz?
I po co to, pytam? Dla mojej i rzeszy fanów uciechy?



Choć wiem skąd wziął się pomysł na tą książkę, bo śledzę wpisy autora na FB, to już chyba zawsze będę zachodziła w głowę, skąd pomysł na taki, a nie inny przebieg fabuły w historii, która przecież była skończona, wyjaśniona, zakończenie zaklepane i koniec. Ale nie ukrywam, że Komornik, to moje ulubione książki Michała i cieszyłam się jak głupia na wieść, że powstaje nowa opowieść o Ezekielu.
Jeśli ktoś się obawia, że nic nowego nie dało się w tej historii powiedzieć, to chyba twórczości Michała Gołkowskiego totalnie nie zna, a i jego potencjału i pomysłowości nie docenia. Bo Arena Dłużników zachwyca fabułą, zaskakującymi zwrotami akcji i sporą ilością smaczków i nawiązań, które u mnie wywołały raz wybuchy śmiechu, raz łzy wzruszenia (serio). 
Całość jest niezwykle dynamiczna i choć akcja gna do przodu, to nie ma się uczucia zadyszki. W tej książce wszystko jest idealnie ze sobą połączone, i szybkie tempo i lekkie spowolnienie, które płynnie przechodzi w „strzał w pysk w otwartej dłoni” wydarzeniem, na które nie zasługujemy, a które właśnie dostajemy. 

Nie do końca wiem, co takiego jest w postaci Ezekiela, ale ja naprawdę gościa uwielbiam od pierwszego spotkania, lata temu, gdy był jeszcze „tylko” komornikiem na usługach góry. Jakaś taka mieszanka twardziela, prze – skubańca, często bez litości, a chwilami i bez sentymentu, ale w tym wszystkim sporo jest i melancholii i tęsknoty i wyrzutów sumienia. Całość tworzy bohatera, z którym się mocno zżyłam i któremu niesamowicie kibicowałam. Którego tak zwyczajnie polubiłam.
I nawet tą paskudną pizzę mu wybaczyłam i to, że dawał sobie spuścić wpierd*l. Jest w tym gościu coś, co nie pozwala się do niego odwrócić plecami i powiedzieć „masz co chciałeś”. No nie da się. 

Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny tom Areny Dłużników, bo prócz samego Ezekiela, sporo jest w tej książce naprawdę fajnych i niejednoznacznych postaci, których losy żywo (i nie żywo również) mnie interesują.
Zresztą w Komorniku Michał Gołkowski bardzo obrazowo pokazuje, co ekstremalne sytuacje potrafią wyciągnąć z ludzi, cały szlam, ale i wielkie dobro.

Podsumowując – chcę więcej Ezekiela i mam nadzieję, że jak się Michał rozpisze, to naklika więcej niż Jordan w swoim Kole Czasu.

Polecam ogromnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz