środa, 1 czerwca 2016

"Jesienna Republika" Brian McClellan. Tom finałowy Trylogii Magów Prochowych


Jesienna Republika – finałowy tom Trylogii Magów Prochowych – już za mną.
Autor zakończył swoją opowieść z wielkim przytupem.

Akcja Jesiennej Republiki nabrała ogromnego rozpędu. Rozpoczyna się zaraz po zakończeniu Krwawej Kampanii. Powrót Tamasa, wojna z Kezem, nowe zagrożenie w stolicy. Ucieczka Taniela Dwa Strzały przez nasłanymi przez zdrajców żołnierzami. Śledztwo inspektora Adamata, która wyjawi zagrożenie, jakiego nikt się nie spodziewał. 

Książka jest naszpikowana akcją, nie ma słabszych momentów. Autor sprawnie kieruje fabułą, wyjaśniając tajemnice, kończąc rozpoczęte wątki.
Robi to w sposób stopniowy, aby nie zdradzić wszystkiego od razu.
Mimo, że tom trzeci jest naszpikowany walkami, starciami wojsk, jak i magii, to autor nie pomija wątków osobistych swoich bohaterów.
Nie poświęca im dużo czasu, co uznaję za ogromny plus, ale są one dobrym dopełnieniem fabuły i sprawiają, że bohaterowie są jakby bardziej ludzcy.

Wszystko, co podobało mi się w poprzednich dwóch tomach, w finałowym jest nie tylko na takim samym poziomie, ale i jeszcze lepsze.
Sama historia mnie porwała i wciągnęła do swojego świata.
Autor ma lekkie pióro, styl, który mi osobiście bardzo przypadł do gustu.

Mimo, że nie jest to literatura wybitna, to wg mnie jest to bardzo dobre fantasy, lekkie, wciągające.
Nie ma zbytniego patosu i przesłodzenie. Flaki to flaki, krew to krew.
No i zakończenie.
Dla mnie bardzo dobre, spektakularne, dynamiczne, ale nie rozwleczone aż do przesady.  W dodatku finałowa walka została tak plastycznie opisana, że miałam wrażenie, że ją oglądam, a nie tylko o niej czytam.
Nie ma typowego happy endu, a problemy trapiące kraj po przewrocie nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Mimo to, byłam pod wrażeniem tego, w jaki sposób autor zakończył swoją trylogię i przyznam się, że czułam się usatysfakcjonowana takim a nie innym zakończeniem.

Mam nadzieję, że autor powróci do stworzonego przez siebie świata i umieści w nim inna historię. 
Szkoda by było, gdyby zmarnował się taki fajny potencjał, jak magia prochowa, Kościane Oko, czy Uprzywilejowani.
Jednocześnie bardzo się cieszę, że nie jest to kolejna niekończąca się seria, gdzie człowiek czyta, czyta i końca nie widać.

Brian McClellan stworzył ciekawy kontrast pomiędzy różnymi rodzajami magii. Z jednej strony spektakularna magia Uprzywilejowanych, z drugiej niby niepozorna, całkowicie nie widowiskowa, ale mająca ogromną moc, magia prochowa.
Do tego praktycznie całkowicie zapomniana magia Kościanego Oka, która jak się okazuje, mogła mierzyć się z mocą, którą władali bogowie.

Dzięki takiemu rozwiązaniu, starcia osób władających różnymi rodzajami magii, były interesujące i nieprzewidywalne.

Podsumowując, Jesienna Republika, to pełna akcji, walk i starć, finałowa część Trylogii Magów Prochowych.
Autor nie daje swoim bohaterom ani chwili wytchnienia, akcja pędzi do przodu, a rozwiązanie niektórych tajemnic, może mocno zaskoczyć. 

Cała trylogia to świetna rozrywka, od której ciężko się oderwać i którą mogą z czystym sumieniem polecić, jako wyśmienite spędzenie czasu w świecie fantasy.

Trylogia Magów Prochowych to debiut jej autora - Briana McClellana.
Przyznaję, debiut bardzo udany. Z pewnością sięgnę po kolejne książki tego autora i mam wewnętrzne przekonanie, że się nie rozczaruję.

Z ciekawostek dodam, że Brian McClellan  uczył się u Brandona Sandersona, który prowadził zajęcia z kreatywnego pisania na Brigham Young University, co dla mnie jest najlepszą rekomendacją.



* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz