niej jest zbyt pobłażliwy dla dłużników, przez co ich rodzina cierpi biedę. A przedłużająca się zima tylko potęguje głód. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i zastąpić ojca, co wychodzi jej bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że zyskuje sławę osoby, która potrafi zamienić srebro w złoto.
Niestety dla Mirjem ten rozgłos okazuje się fatalny w skutkach, bo zaczyna się nią interesować król Starzyków – obdarzonych nadnaturalnymi mocami, tajemniczych lodowatych istot.
Czy Mirjem poradzi sobie z wyzwaniem, które król Starzyków przed nią postawi? Jak potoczą się losy tej inteligentnej dziewczyny w świcie, gdzie kobieta znaczyła mniej niż stado kóz?
„Moc srebra” to powieść, na którą bardzo czekałam. Poprzednia książka autorki „Wybrana” była dla mnie odkryciem roku i jedną z najlepszych w swoim gatunku, jakie dane mi było przeczytać.
Miałam więc wobec nowej powieści pisarki bardzo wysokie wymagania.
Akcja powieści rozpoczyna się bardzo spokojnie, poznajemy Mirjem, jej rodzinę i życie jakie wiodą. Wszystko utrzymane w bardzo baśniowym klimacie.
Prócz Mirjem krok po kroku wyłaniają się również dwie kolejne bohaterki, które odegrają najważniejsze role w powieści, córka księcia Irina oraz córka chłopa Wanda.
Te trzy dziewczyny staną się najważniejszymi bohaterkami i osią, wokół której będą się kręciły wszystkie wydarzenia w powieści.
Autorka umiejętnie opisuje codzienność wszystkich bohaterek, ale i kilku postaci drugoplanowych, które nawet z drugiego planu będą miały wpływ na rozwój wydarzeń. A te okazują się wyjątkowo intrygujące.
Akcja z każdym kolejnym rozdziałem nabiera rozpędu, pojawia się sporo nawiązań do różnych baśni i legend, ale co ważne – autorka nie wzoruje się na tylko jednej, czerpie pełnymi garściami z wielu znanych nam baśni i legend.
Wplata ich elementy do swojej opowieści i robi to w sposób wyważony i subtelny. Powieść ma niezwykły baśniowy klimat, który okraszony nutą melancholii daje wspaniałe efekty.
Czytając „Moc srebra” zanurzyłam się w świecie opanowanym przez zimę, w którym głód i bieda potrafiły popchnąć ludzi do haniebnych zachowań, a niektórych zmusić do podjęcia niewyobrażalnie trudnych decyzji w imię większego dobra.
Próżno w tej powieści szukać typowych silnych bohaterów męskich, którzy wiodą prym w fabule, choć kilku intrygujących panów oczywiście się pojawiło. Tutaj to kobiety są tymi silnymi i to one walczą o siebie, swoich bliskich i dobro ogółu, ratując sytuację. Są inteligentne, mądre, zdeterminowane i gotowe na wiele, aby dobro zatryumfowało.
Tak jak pisałam wcześniej, powieść okraszona jest pewną nutą melancholii, co nieodzownie kojarzy mi się ze sposobem pisania autorów zza wschodniej granicy.
Nie wiem czy był to celowy zabieg, czy raczej tak wymyśliła to sobie autorka (która notabene ma polskie korzenie), ale efekt jest ciekawy i mi bardzo przypadł do gustu.
Fabuła jest spójna i widać, że dobrze przemyślana. Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia głównych bohaterów sprawia, że dobrze poznajemy ich pobudki i motywacje, uczucia i obawy. Początkowo nie mogłam się trochę połapać, z punktu widzenia którego bohatera właśnie śledzę akcję, ale gdy już się przyzwyczaiłam do takiej narracji, szybko zaczęłam rozpoznawać, który bohater właśnie snuje opowieść. Styl i język autorki to dla mnie balsam na moją duszę. Piękny, lekki, dopracowany. Dzięki niemu powieść mimo długiego rozkręcania się, czytało mi się szybko i z ogromną przyjemnością.
Zresztą ten długi wstęp ma swoje uzasadnienie, przedstawia nam doskonale charaktery bohaterów i wspaniale kreśli stosunki międzyludzkie, łącznie z podejściem lokalnych społeczności do Żydów.
W powieści widać zapowiadane na okładce nawiązania do twórczości Braci Grimm, ale są one bardzo subtelne. Powieść skrzy się od magii podanej w bardzo nienachalny sposób, hołubi takim wartościom jak poczucie honoru, prawdomówność, dotrzymywanie obietnic, przyjaźń i troska o najbliższych. Pokazuje kobiety silne, ale niepozbawione słabości i wad. Sposób nakreślenia bohaterów, to jedna z najmocniejszych stron powieści, choć dla mnie jest ona praktycznie pozbawiona wad. Fakt, długo się rozkręca, ale gdy człowiek już się wciąga w wykreowany przez autorkę świat, zaczyna doceniać tak obszerne wprowadzenie.
„Moc srebra” to przepiękna baśniowa opowieść i jestem pod jej wrażeniem. Liczę na to, że na kolejną powieść autorki nie będę musiała tak długo czekać.
Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz