Ukryta Łowczyni, to drugi tom Trylogii Klątwy.
Ciąg dalszy historii młodej śpiewaczki Cecile oraz jej męża Księcia Trolli - Tristana.
Akcja powieści rozpoczyna się kilka miesięcy po brawurowej ucieczce Cecile z Trollus – miasta pogrzebanego pod górą, gdzie w wiecznym mroku żyją trolle.
Dziewczyna przeprowadza się do matki i występuje w operze, jednocześnie wraz z Chrisem i Sabine próbując odszukać Anushke i znaleźć sposób na zdjęcie klątwy z trolli.
Autorka nie zaczyna od powolnego wstępu, ani nie przypomina wydarzeń z pierwszej części trylogii.
Akcja od razu rusza z kopyta i wciąga czytelnika w świat magii, trolli, spisków, intryg i tajemnic.
Krok po kroku wraz z Cecile odkrywamy kolejne elementy układanki, jaką są poszukiwania Anushki.
Muszę przyznać że Danielle L. Jansen sprawnie prowadzi ten wątek. Wprowadza fałszywe założenia, zmyla czytelnika, choć jednocześnie daje kilka wskazówek, co do tego, kim jest Anushka.
Niestety ja domyśliłam się tego zaraz na początku książki, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem.
Nie zepsuło mi to lektury, choć autorka mogła pozostawić mnie w niepewności trochę dłużej.
Akcję śledzimy z perspektywy Cecile i Tristana. Dzięki czemu czytelnik jest doskonale zorientowany w wydarzeniach w Trollus i mieście, gdzie przebywa Cecile.
Ukryta Łowczyni jest pełna akcji. Nie sposób się nudzić podczas czytania. Tym bardziej, że książka nie jest pozbawiona akcentów humorystycznych. Niestety zdarzają się wydarzenia wplecione w fabułę bez większej potrzeby, bo niewiele wnoszą do samej historii.
Nie ma ich na szczęście zbyt dużo, dzięki czemu nie odnosiłam wrażenia, że fabuła napakowana jest bezsensownymi przerywnikami.
Kilka razy zgrzytałam zębami na podejmowane przez głównych bohaterów decyzje, ale to dlatego, że wciąż zapominałam, że Cecile i Tristan mają po 17 lat.
A naprawdę nie trudno było o tym zapomnieć, zważywszy na charaktery ich obojga i sytuacje z jakimi przyszło im się zmierzyć.
Oboje są nad wiek dojrzali. Tristan z racji swojego urodzenia i troski o mieszkańców Trollus, a Cecile z powodu tego, w jakie rozgrywki została wplątana.
Wyszło to z korzyścią dla postaci Cecile, gdyż niewiele jest w powieści sytuacji, podczas których irytuje mnie ona dylematami odpowiednimi jej wiekowi.
Ciekawe skądinąd jest to, że w większości powieści, gdzie bohaterami są nastolatkowi, to postacie kobiece są irytujące. Męscy bohaterowie zazwyczaj są bardziej poukładani i nie denerwują całkowicie nielogicznym postępowaniem.
Wracając jednak do Ukrytej Łowczyni, muszę napisać, że powieść mi się podobała. Nie uniknęła drobnych wad, ale nie są one dominujące.
Autorka dobrze kreśli swoich bohaterów, pokazuje wewnętrzne zmiany jakich doświadczają, nie boi się ukazać ich wad, nie idealizuje ich. Pokazuje ich słabości na równi z wewnętrzną siłą.
Cecile i Tristan mimo młodego wieku, są świadomi jaka odpowiedzialność na nich spoczywa, jak ważne są podejmowane przez nich decyzje. Może to dzięki temu, ich uczucie nie jest wątkiem pierwszoplanowym, nie dominuje fabuły.
Oboje mają świadomość, że ich osobiste szczęście nie jest najważniejsze w rozgrywce z Anushką i ojcem Tristana.
Oczywiście ich miłość jest ważnym elementem powieści, ale jest ona dodatkiem do innych, ważniejszych wydarzeń.
Fabuła jest ciekawa i wciągająca, mamy kilka całkowicie niespodziewanych zwrotów akcji, kilkoro nowych wrogów i niespodziewanych sojuszników.
Dodatkowo Danielle L. Jansen nie ma oporów przed uśmiercaniem swoich bohaterów, co moim zdaniem działa na plus powieści. Oczywiście do pana Martina jej daleko (choć wszystko przed nią, ma jeszcze jeden tom do dyspozycji), niemniej jednak uśmiercanie lubianych bohaterów nie jest zbyt popularne w literaturze młodzieżowej/young adult, a Daniell L. Jensen nie obawia się takiego pokierowania fabułą.
Mimo, że cała trylogia jest kierowana do młodego czytelnika, to i osoby starsze odnajdą w niej wiele pozytywów i przyjemnie spędzą czas na lekturze.
Bo nie ma co ukrywać, Ukryta Łowczyni, to powieść lekka, przyjemna, dobrze napisana, z ciekawą fabułą, ale nie wybitna.
Pozwala czytelnikowi rozwikłać kilka zagadek, poznać obraz trolli całkowicie inny niż dotychczas serwowany czytelnikom przez innych pisarzy, a przy tym daje możliwość odprężenia się podczas lektury i zwyczajnie miłego spędzenia czasu.
Ja zdecydowanie sięgnę po trzeci – i ostatni – tom Trylogii Klątwy.
Tym bardziej, że autorka kończy Ukrytą Łowczynię z mocnym przytupem.
O tak! Zakończenie sprawia, że już teraz odliczam dni do premiery Walecznej Czarownicy, której wydanie zapowiadane jest na 9 listopada 2016 roku.
* Zdjęcie prezentowane na tym blogu jest własnością autora. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest zabronione
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
Witaj!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak trafiłam na twojego bloga, ale nie będę w to wnikać :) Ciekawie piszesz, jedyne co bym zmieniła to dłuższe akapity, ponieważ gdy tekst wygląda jak wiersz to niestety nie jest to przyjemne dla oka :/
Co do trylogii - cały czas na nią poluję, ale im więcej o niej czytam, tym bardziej chcę po nią sięgnąć! <3
Pozdrawiam serdecznie,
Tysiąc Żyć Czytelnika
Dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńSugestie zawsze są mile widziane, więc się nad nimi pochylę.
Pozdrawiam
Mi dawno się zadrzyło się pożreć tak wielku stron w tak krótkim czasie - kupiłam pierwszą część na wyprzedaży w bibliotece - jakoś tak bez przekonania - cena 6 zł mówię dobra coś tam się poczyta - przeczytałam ją w jeden dzień ! i od razu zasięgnęłam do interentu i zamówiłam dwie kolejne ! całość zajęła mi nie całe 5 dni ! i chciała bym jeszcze i bardzo żałuję że już koniec - nie luboę tej puski gdy coś się kończy !
OdpowiedzUsuńCałą trylogię uważam, że udaną i chętnie sięgnę po kolejne książki autorki. A gdy lektura wciągająca, to zawsze żal, że już się kończy :)
Usuń